Poszkodowana w aferze Amber Gold w sądzie. Walczy o ponad 100 tys. zł

Szymon Zięba
W poniedziałek, 12 grudnia, przed Sądem Okręgowym w Gdańsku rozpoczął się bezprecedensowy proces, w którym poszkodowana w aferze Amber Gold pozywa Skarb Państwa. Domaga się ponad 100 tysięcy złotych. Taką sumę bowiem straciła w - jak mówili później sami śledczy - piramidzie finansowej.

Przypomnijmy, w pozwie o odszkodowanie, który skierowano do Sądu Okręgowego w Gdańsku, jako „organy Skarbu Państwa” wskazano dwie gdańskie prokuratury - Okręgową i Rejonową Gdańsk-Wrzeszcz.

Według mecenasa Piotra Barteckiego, pełnomocnika poszkodowanej, od 2009 do 2012 roku nic nie zmieniło się w sposobie działania prokuratury w stosunku do spółki Amber Gold.

Zdaniem mecenasa, gdyby postępowanie było prowadzone w sposób prawidłowy, to już w 2009 roku twórcom Amber Gold prawdopodobnie postawione zostałyby zarzuty.

Czytaj też: Amber Gold: Miliony dla ofiar i miliony pod lupą

- Na przełomie 2009 i 2010 roku spółka nie powinna już funkcjonować. Niestety, funkcjonowała prawie do sierpnia 2012 roku, czyli śledczym zajęło aż 3 lata, by w prawidłowy sposób zbadać to co się dzieje i postawić zarzuty - powiedział mec. Bartecki jeszcze przed posiedzeniem sądu.

- Wydaje mi się, że gdybym był prokuratorem i gdyby Komisja Nadzoru Finansowego, czyli jeden z najbardziej wyspecjalizowanych podmiotów w Polsce, napisała do mnie zawiadomienie i leżałoby ono na biurku, a tam byłoby napisane, w skrócie: Amber Gold działa w sposób niezgody z prawem, miałbym wewnętrzne przeświadczenie, by działać jak najszybciej. Nie pozwoliłbym, jako prokurator, by czekać kilka lat by we właściwy sposób zająć się sprawą - wskazywał adwokat.

Mecenas Bartecki poinformował dziennikarzy, że poszkodowana zainwestowała oszczędności swojego życia.

Już podczas posiedzenia sądu, poszkodowana powiedziała wymiarowi sprawiedliwości, że nigdy nie zakładała lokaty. - To była moja pierwsza w życiu - mówiła.

Dodała, że zanim zainwestowała pieniądze, nie docierały do niej negatywne informacje na temat Amber Gold. Powiedziała sądowi, że pierwsze niepokojące informacje zaczęły do niej docierać w 2012 roku - z mediów. - Pierwsze dotyczyły OLT (linii samolotowych - red.). I przestraszyłam się, kiedy usłyszałam to w mediach, podeszłam do punktu, w którym zawarłam tę lokatę - informowała. Tam miała być uspokajana. Ostatecznie jednak, pod wpływem doniesień medialnych, znów udała się do punktu. Ten był już zamknięty.

Chcą przesłuchać szefową komisji ws. Amber Gold

Tymczasem wszystko wskazywało na to, że pełnomocnicy pokrzywdzonej chcieli wykazać przed sądem, iż kobieta nie wiedziała jak bardzo ryzykuje, inwestując pieniądze w kontrowersyjnej spółce.

Z jej odpowiedzi podczas rozprawy wynikało m.in. że nie interesuje się ekonomią, nie sprawdza kursów walut i nie śledzi giełdy. W 2012 roku miała również nie wiedzieć czym była Komisja Nadzoru Finansowego ani - w chwili podpisywania umowy - nie zdawała sobie sprawy z tego, że KNF zawiadomiło prokuraturę w sprawie Amber Gold.

Z jej wypowiedzi wynikało także, że gdyby miała informacje o postępowaniu czy o decyzjach sądu, nie podpisałaby umowy z Amber Gold.

Tymczasem mec. Grzegorz Ciągło z Prokuratorii Generalnej, która reprezentuje Skarb Państwa, wnioskował przed sądem o oddalenie. - Nie można stwierdzić, że to właśnie niepostawienie zarzutów panu P. spowodowało to, że pani powódka zawarła z Amber Gold umowę - wskazywał.

Z jego wypowiedzi wynikało także, że poszkodowana została wpisana na listę wierzycieli Amber Gold. - Zgłosiła tę wierzytelność do masy upadłości - mówił. - Z pozwu wynika również, że spółka AG posiada jakiś majątek, który będzie dzielony wobec wierzycieli. Nie wiemy w związku z tym czy i jakiej wysokości ewentualnie powódka ostatecznie poniesie szkodę - podkreślał.

Więcej o bezprecedensowym procesie czytaj we wtorkowym (13.12.2016) wydaniu Dziennika Bałtyckiego.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Poszkodowana w aferze Amber Gold w sądzie. Walczy o ponad 100 tys. zł - Dziennik Bałtycki

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska