Poszukiwani żywi lub martwi

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Kolejne etapy odtwarzania twarzy kobiety, której szczątki znaleziono pół roku temu w lesie koło parkingu w Kotlarni.
Kolejne etapy odtwarzania twarzy kobiety, której szczątki znaleziono pół roku temu w lesie koło parkingu w Kotlarni.
Takich, jak aspirant sztabowy Jerzy Goska z Opola, jest w Polsce dwudziestu. To artyści kryminalistyki. Spod ich ręki wychodzą portrety pamięciowe bandytów oraz twarze ludzi, których po śmierci nie dało się rozpoznać.

Jest 7 lutego 2011 roku, tuż przed południem. W okolicach parkingu przy drodze wojewódzkiej nr 408 Kędzierzyn-Koźle - Gliwice w Kotlarni, miejscowości cichej i spokojnej, znanej głównie z istniejącej tam od lat kopalni piasku, jeden z pracowników leśnych trafia przypadkiem na ludzkie szczątki. Chwilę później na miejsce przyjeżdżają kryminalni z Komendy Powiatowej Policji w Kędzierzynie-Koźlu. Zwłoki są w daleko posuniętym rozkładzie. Nie można rozpoznać twarzy, w strzępach ubrań nie ma dokumentów. Policjanci nie wykluczają morderstwa.

Kobieta, rasy białej
Aby śledztwo mogło ruszyć z miejsca, kryminalni przede wszystkim muszą dowiedzieć się, kim jest ofiara. W związku z tym, że przy szczątkach nie odnaleziono dokumentów, trzeba odtworzyć wygląd kobiety. Potem portret będzie można rozesłać do mediów. Pracujący przy sprawie śledczy zwracają się więc do Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Medycznej w Poznaniu o ekspertyzę. Dokument gotowy jest po kilku tygodniach. Okazało się, że ofiara była kobietą, w wieku 23-28 lat, rasy białej, wzrostu około 165 cm, sylwetce krępej, muskularnej. Tamtejsi specjaliści na podstawie czaszki stworzyli również rzeźbę jej głowy. Ale to za mało, by poznać realny wygląd denatki. Do tego potrzebny jest kolorowy portret. W tej sytuacji kryminalni z Kędzierzyna-Koźla zwracają się o pomoc do laboratorium kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. W tutejszej pracowni odtwarzania wyglądu osób i przedmiotów pracuje aspirant sztabowy Jerzy Goska, jeden z około dwudziestu specjalistów z tej dziedziny w całej Polsce i jeden z najlepszych w tym fachu. W jego pracowni powstało już ponad dwa tysiące portretów.

- Ale po raz pierwszy odtwarzałem wizerunek osoby już nieżyjącej - mówi Jerzy Goska.
Policjant zabrał się do pracy. Do odtworzenia wyglądu potrzebne były dane przygotowane przez specjalistów z zakładu medycyny sądowej w Poznaniu. Oprócz wieku, rasy czy wzrostu, z ich ekspertyzy Jerzy Goska wie również, że kobieta miała twarz średniej szerokości i wysokości, takie samo czoło, usta średniej grubości, średniej długości nos, włosy o jasnej pigmentacji. To bardzo ważne informacje.

Praca z komputerem
Po przestudiowaniu ekspertyzy policjant zasiadł przed komputerem. To w nim ma rozbudowany bank zdjęć. W osobnych katalogach pogrupowane są twarze - męskie i żeńskie, głowy w kapturach, czapkach, oczy, nosy, uszy, ubrania, modele okularów, fryzury, a nawet tęczówki oczu. To na ich podstawie odtwarzał wygląd martwej kobiety.

- Mając ekspertyzę z zakładu medycyny sądowej oraz rzeźbę głowy, dobierałem odpowiednie elementy twarzy - opowiada Jerzy Goska. - Odtworzenie wyglądu tej kobiety, który potem można było zobaczyć w mediach, zabrało mi dwa tygodnie. Ze względu na to, że nie można było ustalić koloru oczu denatki, na portrecie ma ona przymknięte powieki. Jej zdjęcie opublikowano w mediach dwa tygodnie temu, teraz policja czeka, aż ktoś ją rozpozna.

A skąd w komputerze aspiranta Goski te wszystkie elementy ludzkiej twarzy czy garderoby?
- Bazę danych buduję i uaktualniam od lat - tłumaczy policjant. - Korzystam przede wszystkim ze zdjęć robionych osobom, którym stawiane są zarzuty.

Rysownik musi iść też z duchem czasu. Wiadomo przecież, że każdego roku zmienia się moda. Na rynku pojawiają się nowe modele okularów, nowe fasony nakryć głowy, nowe fryzury. Dlatego w budowie takiej bazy danych nieoceniony jest m.in. internet. To w nim można znaleźć większość nowinek. W sieci są również wzory tatuaży oferowane przez zakłady zajmujące się ich wykonywaniem, zdjęcia biżuterii czy innych ozdób.
- Ale czasami muszę też przejść się po sklepach, targowiskach i porobić kilka zdjęć - przyznaje pan Jerzy. - Jeden z opolskich handlowców pożycza mi nawet manekina, na który zakładam nakrycia głowy i je fotografuję.
Tu nie ma miejsca na błędy

Odtworzenie wyglądu nieżyjącej osoby czy zrobienie portretu pamięciowego przestępcy to jeden z ważniejszych elementów śledztwa. Jeśli rysownik popełni błąd, może utrudnić kryminalnym pracę.
- Dlatego podczas mojej pracy bardzo ważny jest spokój i rzetelne podchodzenie od obowiązków - mówi Jerzy Goska.

Jak ważny jest dobry portret pamięciowy, można się było przekonać trzy lata temu podczas serii napadów na opolskie instytucje finansowe i zakłady bukmacherskie. Na podstawie informacji świadków udało się sporządzić kilka podobizn bandyty. Po opublikowaniu jednej z nich w mediach, sprawca na dłuższy czas zaprzestał napadów. W końcu został złapany. Okazał się nim 44-letni wówczas Janusz K., strażnik miejski z Opola. Mężczyzna został skazany na 5 lat więzienia. Gdyby zestawić ze sobą portret pamięciowy zrobiony przez pana Jerzego ze zdjęciem Janusza K., znalezienie różnic byłoby bardzo trudne.
Opolscy kryminalni bardzo cenią swojego kolegę z pracowni odtwarzania wyglądu osób i przedmiotów. Wiedzą, że to fachowiec, jeden z lepszych w kraju.

- Pomaga nam w walce z przestępczością - mówi aspirant sztabowy Roman Pokracki, zastępca naczelnika wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu Komendy Miejskiej Policji w Opolu. - Jego portrety są znakomite.

Pokracki dodaje, że jego wydział najczęściej korzysta z usług rysownika, kiedy poszukuje sprawców rozbojów. To właśnie przy tego typu przestępstwach ofiara, ale i świadkowie mają bezpośredni kontakt z bandytą.
- Portret przydatny jest nam przede wszystkim do typowania osób - tłumaczy aspirant Pokracki. - To m.in. na jego podstawie w naszej bazie szukamy fotografii osób podobnych do człowieka z portretu sporządzonego przez świadków, oczywiście przy współpracy z naszym rysownikiem. Podobizny bandytów rozsyłamy też do mediów oraz innych komend.

Świadek musi być odprężony
Opolska pracownia Goski jest nowatorska, już od prawie 10 lat posługuje się obrazem w kolorze. Kolor oczu, włosów, karnacja - to wszystko bardziej zbliża do rzeczywistego obrazu.
- Ale to świadek tworzy portret pamięciowy - zaznacza policjant. - Im mniej mojej ingerencji, tym lepiej.
Przed przystąpieniem do pracy osoba, która będzie robić portret, musi być wypoczęta i zrelaksowana. Tutaj nerwy grają złą rolę.

- Dlatego nie można sporządzać portretu zaraz po dokonaniu przestępstwa, bo świadek jest zdenerwowany, nierzadko roztrzęsiony - tłumaczy aspirant Goska. - Ale nie można też odkładać tego w czasie zbyt długo, bo ludzka pamięć jest ulotna i świadek może zapomnieć jakichś ważnych szczegółów.
Aby pomóc ludziom w zrelaksowaniu się i skupieniu, podczas sporządzania portretu, gra cichutko spokojna, kojąca nerwy muzyka.
- I w takiej atmosferze świadek przegląda bank zdjęć i zaznacza te części twarzy i garderoby, które jego zdaniem są najbardziej zbliżone do cech poszukiwanej osoby - wyjaśnia policjant. - Sporządzenie takiego portretu zabiera średnio 2-3 godziny.

Postarzają zaginionych
Od roku Jerzy Goska zajmuje się też tzw. progresją wiekową. Na podstawie dawnego zdjęcia zaginionego przed laty człowieka oraz zdjęć jego rodziców, odtwarza przypuszczalny obecny wygląd zaginionego. To właśnie policjant z Opola wykonał progresję w słynnej już na całą Polskę sprawie Moniki Bielawskiej z Legnicy. Jej historię opowiedziały wszystkie telewizje, rozpisywała się o niej prasa. Dziewczynka zaginęła 16 lipca 1994 roku. Miała wówczas 1,5 roku. Babcia Moniki i jej ojciec poszli z dzieckiem do lekarza. W drodze powrotnej weszli po lekarstwa do apteki. Babcia weszła do środka, natomiast Monika z ojcem została na zewnątrz.

- Gdy wyszłam z apteki, już ich nie było - opowiadała w mediach babcia Moniki.
Policjanci ustalili, że mężczyzna uciekł z Polski. Potem okazało się, że wyjechał do Austrii. Śledczy wzięli pod uwagę, że to on może stać za zniknięciem dziecka. Według nich mógł je sprzedać. Prokuratura wystawiła za nim listy gończe. Trzy lata temu sam zgłosił się do sądu, bo, jak mówił, chciał wyjaśnić całą sprawę. Przesłuchiwany podczas śledztwa kilka razy zmieniał swoje zeznania, ale nie zaprzeczał, że zabrał dziecko spod apteki. Mężczyzna został uznany winnym uprowadzenia oraz sprzedaży dziecka nieustalonym osobom i skazany na 15 lat więzienia. Niestety, podczas procesu ojciec Moniki odpowiadał z wolnej stopy. Gwarantował mu to list żelazny (zgodził się na przyjazd do Polski tylko pod warunkiem, że go dostanie). Do więzienia nie poszedł, bo uciekł ponownie przed wymiarem sprawiedliwości i do dziś jest poszukiwany przez Interpol.

Policjanci z Dolnego Śląska zwrócili się do Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu o sporządzenie progresji wiekowej Moniki. Jerzy Goska zrobił portret dziewczynki. Według niego 18-letnia dziś Monika ma długie za ramiona rude włosy oraz jasną karnację skóry.

W opolskiej pracowni odtwarzania wyglądu osób i przedmiotów powstała też progresja wiekowa Marcina Zioły z Brzegu, który zaginął 18 marca 1983 roku. Sześcioletni chłopiec ostatni raz był widziany na podwórku. Potem bawił się jeszcze w innym miejscu. Widzieli to świadkowie. Miał na sobie szaro-brązową kurtkę z misia, zapinany różowy sweter, koszulkę w kratkę koloru popielato-białego, biały podkoszulek, czerwoną kamizelkę z anilany, brązowe spodnie w zieloną kratę z brązowymi łatami ze skaju oraz różową czapkę z wełny i brązowo-wiśniowe kozaczki. Tego samego dnia po południu wędkarz widział dziecko w pobliżu Odry. Dlatego policja podejrzewa, że chłopczyk utonął. Ale ciała nie znaleziono, a rodzina nie ustawała w poszukiwaniach. Dzisiaj, jeśli żyje, Marcin ma 34 lata.

- Mam nadzieję, że praca, którą wykonałem, przyda się policjantom zajmującym się tymi sprawami i jeśli tylko poszukiwane osoby jeszcze żyją, to odnajdą się - kończy aspirant sztabowy Jerzy Goska.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska