- Kto nam zwróci pieniądze za sprzęt w altankach, nie mówiąc o już uprawach? - żalili się właściciele działek, którzy od rana gromadzili przy mostku na Lwowskiej i obserwowali rwący potok. - Gdyby był on regularnie czyszczony, to nie zalałoby naszych działek.
- Trzy tygodnie temu, kiedy woda też była wysoko i groziła zalaniem działek, razem z żoną wyczyściliśmy tę kratę pod mostkiem, która ma zatrzymywać wszystkie śmieci. I woda od razu opadła o 40 centymetrów - mówił pan Krzysztof, właściciel jednej z działek. - Ale przecież to nie my odpowiadamy za stan potoku.
Potokiem Kościelna administruje Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych. Jego przedstawiciele zauważają, że wylanie rzeczki to efekt przede wszystkich gwałtownych opadów.
- Podczas ulewy spadło 50 litrów wody na metr i pozalewane są też wszystkie okoliczne pola - podkreśla Krzysztof Cytkowicz, kierownik brzeskiego oddziału WZMiUW. - W dodatku potokiem Kościelna spływa mnóstwo śmieci wyrzucanych przez mieszkańców, a przepust jest wąskim gardłem i nic dziwnego, że woda wylała w tym właśnie miejscu.
- Ale mostek, przepust pod nim i krata - to wszystko należy do miasta i to miasto musi zajmować się utrzymywaniem całego obiektu w należytym stanie - uważa kierownik Cytkowicz.
Odmiennego zdania są miejscy urzędnicy.
- Mostek i przepust pod nim są rzeczywiście nasze i staramy się je utrzymywać w odpowiednim stanie - mówi Tomasz Dragan, rzecznik Urzędu Miasta. - Ale sama krata zatrzymująca śmieci nie jest nasza i już wcześniej prosiliśmy WZMiUW o zajęcie się sprawą jej czyszczenia.
Właścicieli ogródków takie tłumaczenia nie zadowalają: - Urzędnicy powinni się dogadać, bo to my przez nich cierpimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?