Potrącił w Barucie psa i wlókł go pod samochodem

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Kamera monitoringu uchwyciła, jak kierowca forda potrąca psa, a następnie wlecze go po asfalcie. Zwierzę tego nie przeżyło.
Kamera monitoringu uchwyciła, jak kierowca forda potrąca psa, a następnie wlecze go po asfalcie. Zwierzę tego nie przeżyło. Archiwum prywatne
Mieszkańcy Barutu pod Strzelcami Opolskimi domagają się ukarania kierowcy. Ale winę ponosi także właściciel czworonoga.

Do potrącenia psa doszło na drodze powiatowej, która biegnie przez Barut. Mieszkańcy usłyszeli przejeżdżający samochód, huk i skomlącego psa.

- Gdy wybiegłem na dwór, samochodu już nie było - mówi jeden z mieszkańców, który woli zachować anonimowość. - Na ulicy leżał zakrwawiony pies. Próbowałem mu pomóc, ale umarł mi na rękach.

Moment potrącenia czworonoga uchwycony został przez kamery monitoringu zamontowane przy jednej z posesji. Na nagraniu widać, jak dwa kundelki biegną po ulicy. W pewnym momencie w jednego uderza niebieski ford. Właściciel samochodu nie zatrzymał się. Wręcz przeciwnie - kontynuował jazdę - wlokąc psa po asfalcie.

- To jest bestialstwo w najczystszej postaci - uważa Katarzyna Banaś, działaczka Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Kierowca musiał widzieć zwierzę z daleka, bo droga w tym miejscu jest prosta. Nie rozumiem, dlaczego po uderzeniu nie zatrzymał samochodu. Musiał słyszeć albo poczuć, że coś się wydarzyło.

Mieszkańcy Barutu i działacze TOZ-u obliczyli na podstawie śladów na drodze, że zwierzę było wleczone po asfalcie przez co najmniej 41 metrów. Ich zdaniem kierowca powinien odpowiedzieć w tym przypadku za znęcanie się nad zwierzęciem.

- Sprawę zgłosiliśmy na policję - dodaje Banaś. - Przekazaliśmy funkcjonariuszom nagranie.

Ponieważ tablice rejestracyjne auta nie są widoczne na nagraniu, TOZ opublikował w internecie apel z prośbą o pomoc w ustaleniu sprawcy. W poszukiwanie kierowcy zaangażowało się w sieci blisko 100 osób. Właściciela niebieskiego forda ostatecznie namierzyli policjanci z Zawadzkiego.

- Mężczyzna zostanie w tej sprawie przesłuchany - mówi Paulina Porada, rzecznik strzeleckiej policji.

Na tym etapie policja nie zdradza, czy pociągnie kierowcę do odpowiedzialności za krzywdę wyrządzoną zwierzęciu. Pewne jest natomiast, że winę w tej sprawie ponosi także właściciel czworonoga, który nie zachował ostrożności i pozwolił mu uciec z posesji. Za to kodeks wykroczeń przewiduje grzywnę w wysokości do 250 złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska