Potwory są wśród nas

Lina Szejner

Jeszcze tak niedawno gazety na sezon ogórkowy wymyślały jakieś bajki o potworach w jeziorze. Żeby coś się działo. Teraz dzieje się wokół tyle potworności, że aż strach włączyć telewizor. Wypadki, kataklizmy, morderstwa, afery finansowe... Strach wyjść z domu, wsiąść do autobusu i patrzeć na nadciągającą burzę.
Każda rodzina, która ma w domu "wyż demograficzny", przeżywała w ostatnim czasie niesłychane emocje związane z egzaminami na studia swego dziecka, które znalazło się w wyjątkowo licznej w tym roku grupie konkurentów ubiegających się o indeks. Dziwiłam się, że tak dużo młodych ludzi wybiera resocjalizację albo psychologię. Teraz się nie dziwię. Jak tak dalej będzie, to ci, którzy ukończą resocjalizację, będą mieli pełne ręce roboty. Więzienia pękają w szwach, a na wolności chodzą całe zastępy tych, którzy z braku miejsc dotąd tam nie siedzą, oraz ci, którzy niebawem zasłużą na to, by ich odizolować od społeczeństwa.
Nie wydaje mi się, by resocjalizacja pomogła cokolwiek tym młodym ludziom, którzy zamordowali małego Krystiana z Poznania. Myślę, co czują teraz rodzice, którzy są równocześnie rodzicami małej ofiary i morderczyni. Być może nie poradzili sobie z wychowaniem dwojga dzieci o dużej różnicy wieku, kiedy to zdarza się, że pierwsze nie godzi się na zdetronizowanie i dzielenie się z młodszym bratem lub siostrą miłością rodziców, powierzchnią pokoju i dobrami materialnymi, jakiekolwiek by one były.
Uważam, że każdej takiej rodzinie, w której po latach od narodzin jednego dziecka rodzi się następne, powinien towarzyszyć w przygotowaniach psycholog. Może ta młodzież, która tak bardzo chce studiować zawiłości ludzkiej psychiki, wie, co robi. W takiej sytuacji, jak obecna, pewnie w wielu domach powinna być pula przeznaczona na seanse u psychologa i możliwość przynależenia do jakiejś grupy wsparcia.
Parę dni temu przyszła do mnie kobieta. Po pomoc w znalezieniu pracy albo sponsora, który spłaciłby rodzinne zadłużenia.
- Jeśli w lipcu nic się nie zmieni, postanowiłam popełnić samobójstwo - powiedziała stanowczo. Wtedy mój mąż i córka dostaną odszkodowanie i problem się rozwiąże.
Oboje z mężem pracowali przez ponad 25 lat. Dorobili się mieszkania i dorosłej już córki. Mieli samochód. Ich życie zawaliło się, ponieważ na przestrzeni kilku miesięcy cała trójka straciła pracę. Przestali płacić za mieszkanie. Jedno z nich ciężko zachorowało, więc na drogie leki pożyczyli pieniądze od znajomych. Teraz nie mają z czego oddać. Trudna sytuacja trwa już ponad rok. Ostatnio mężczyzna dostał pracę. Na razie na trzy miesiące. Ale kobieta nie jest jeszcze uspokojona. Jeszcze nie rezygnuje ze swoich katastroficznych planów.
Gdyby mogła skorzystać z porady psychologa, ten zapewne potrafiłby jej uświadomić, jaką wartością jest życie i jaką więź rodzinna i mąż, z którym - przez te kłopoty - można razem nie spać po nocach. Bo przecież bywają tacy, którzy albo problemy topią w kieliszku, wynosząc z domu na wódkę, co tam jeszcze jest, albo swoją agresję wyładowują na żonie. Wtedy dopiero dom staje się prawdziwym więzieniem, z katem i ofiarą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska