Zaczął się on na początku 2011 roku, kiedy tuż po objęciu władzy starosta Julian Kruszyński (PO) odwołał Alinę Białas ze stanowiska sekretarza.
Jednym z powodów miało być jej polityczne zaangażowanie po stronie PSL - zarówno podczas wyborów, jak i gorącego okresu powyborczego, kiedy nowa rada powiatu długo nie mogła wybrać starosty.
Na jej miejsce Kruszyński zatrudnił w wyniku konkursu Andrzeja Gosławskiego - dotąd polityka SLD.
Alina Białas nie zamierzała łatwo ustąpić i odwołała się do sądu pracy. A ten uznał, że została bezpodstawnie zwolniona i oprócz wypłaty odszkodowania nakazał też staroście ponownie zatrudnić ją na dawnym stanowisku.
W efekcie powiat przez miesiąc miał dwóch sekretarzy. Starosta zakończył ten pat, ponownie zwalniając Białasową, a ta znów odwołała się do sądu.
I choć w pierwszej instancji wygrała, to w apelacji odniosła już tylko połowiczne zwycięstwo. Sąd przyznał jej odszkodowanie za bezpodstawne zwolnienie, ale nie nakazał przywracania do pracy.
- Wystąpiliśmy o uzasadnienie wyroku i zastanawiamy się nad skargą kasacyjną, bo moja klientka nadal chce pełnić stanowisko sekretarza - podkreśla mecenas Marcin Medyk, pełnomocnik Aliny Białas. - Stoimy na stanowisku, że to nie pani Białas doprowadziła do sytuacji z dwoma sekretarzami, tylko pan starosta Kruszyński.
Z wyroku zadowolony jest za to starosta: - Proponowaliśmy pani Białas ugodę, która była dla niej bardziej korzystna niż obecny wyrok, bo mogła wrócić do pracy w starostwie na innym stanowisku, ale z tym samym uposażeniem - mówi Kruszyński. - Nie skorzystała z tej propozycji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?