Powiat nyski: nie ma zagrożenia powodziowego

Klaudia Bochenek
Mimo ulewnych deszczy starosta Adam Fujarczuk uspokaja, że nie ma zagrożenia powodziowego. - Wody są monitorowane i wszystko jest pod kontrolą - mówi.

Na biurku starosty nyskiego Adama Fujarczuka leżą dokumenty i wydruki komputerowe z obecnego stanu nyskich wód.

Na bieżąco informowany jest ile wody wpływa do zbiorników retencyjnych, a ile jest wypuszczanej.

- Do Jeziora Otmuchowskiego i Nyskiego wprawdzie więcej wody wpływa, niż wypływa, ale dzieje się tak dlatego, że Topola i Kozielno wypuszczają więcej wody, niż do nich dochodzi - tłumaczy Fujarczuk.

Starosta zapewnia, że mimo ulewnych deszczy i kilkunastu miejscowych podtopień, do których doszło we wtorek po południu na terenie całego powiatu, sytuacja jest pod pełna kontrolą.
- Wszyscy wójtowie i burmistrzowie są informowani o sytuacji. Mamy również bezpośredni kontakt z Jesenikiem. Ale u Czechów też sytuacja jest w normie - mówi.

Wprawdzie w nocy z wtorku na środę sytuacja stawała się groźna w gminie Głuchołazy, gdzie rzeka Białka zaczęła raptownie wzbierać.

- W ciągu dwóch godzin woda podniosła się o 47 centymetrów, ale później jej poziom zaczął się stabilizować, w związku z czym nie było powodów do alarmu - relacjonuje starosta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska