Powiaty, które już sprywatyzowały szpitale, nie dostaną pieniędzy od rządu

fot. Krzysztof Strauchmann
Starosta prudnicki Radosław Roszkowski: - Przejęliśmy po zlikwidowanym ZOZ-ie potężne długi.
Starosta prudnicki Radosław Roszkowski: - Przejęliśmy po zlikwidowanym ZOZ-ie potężne długi. fot. Krzysztof Strauchmann
Przygotowany przez minister Ewę Kopacz program "Ratujmy polskie szpitale" zakłada, że każdy powiat, który powoła spółkę, przekaże jej prowadzenie szpitala, a sam przejmie stare długi ZOZ-u, dostanie dofinansowanie do ich spłaty.

Rząd spłaci zaległości wobec ZUS i innych instytucji państwowych. Dołoży się do spłaty długów innych wierzycieli, jeśli ci zgodzą się zrezygnować z części należności.

Do programu mogą się włączyć te powiaty, które jeszcze utrzymują samodzielne publiczne ZOZ-y, nawet jeśli nie prowadzą one działalności leczniczej. Z tej okazji wczoraj (2 marca) skorzystał szpital w Krapkowicach. I on może liczyć na pomoc rządu. W odróżnieniu od tych, które już się sprywatyzowały.

- Zakończyliśmy likwidację SP ZOZ przed rokiem, żeby oszczędzić kilkadziesiąt tysięcy na biurze likwidatora. Tymczasem niechcący straciliśmy szansę na udział w rządowym programie pomocowym - mówi Radosław Roszkowski, starosta prudnicki.
Powiat już w 2004 roku powołał spółkę i przekazał jej szpital. Sam zaś wyemitował obligacje i stopniowo spłaca kilkanaście milionów szpitalnych długów. - Takie podejście do pionierów przekształceń to jest "topienie" najlepszych. Dowód na to, że lepiej się ociągać ze zmianami, bo zawsze można liczyć na pomoc - mówi starosta.

W podobnej sytuacji jest powiat opolski, który w 2004 roku wydzierżawił szpital w Ozimku wrocławskiej spółce medycznej EuroMediCare. Budżet samorządu przejął spłatę 8 mln zł długów, z których do dziś zostały 3 miliony.

- Kosztowało nas to dużo nerwów i wysiłku, ale było warto, bo bez tych zmian szpital w Ozimku dziś pewnie by nie istniał - przyznaje starosta opolski Henryk Lakwa. - Na naszym przykładzie z Ozimka każdy dziś się może przekonać, że prywatny szpital leczy nieodpłatnie w ramach kontraktu z NFZ, a dodatkowo świadczy usługi za odpłatnością. Ze Związkiem Powiatów Polskich będziemy występować do rządu o równe traktowanie samorządów, żeby prekursorzy nie byli stratni.
Delegacja z Prudnika już odwiedziła w resorcie zdrowia wiceministra Jakuba Szulca, odpowiedzialnego za zmiany. Podobno ministerstwo szuka dodatkowych możliwości pomocy dla pionierów prywatyzacji.

- Spłata szpitalnego zadłużenia kosztuje nas rocznie ok. 2 mln zł. Te pieniądze bardzo by się przydały, choćby na łatanie dróg - mówi starosta Roszkowski. - Marzy mi się przejęcie przez państwo przynajmniej długu wobec ZUS, który wynosi 3,3 mln zł.

W lepszej sytuacji jest Kluczbork, który od 2004 roku też ma szpitalną spółkę, ale do dziś nie zakończył formalnie likwidacji SP ZOZ.

- Przygotujemy wniosek do programu "Ratujmy polskie szpitale" - zapowiada wicestarosta Kluczborka Mirosław Czapliński. - Mam nadzieję, że dostaniemy pieniądze na zapłacenie 5 mln zł ZUS-owi. I może jeszcze części z 2,5 mln zł, które powiat przed laty pożyczył ZOZ-owi. 13 mln spłaciliśmy do tej pory sami, emitując w tym celu obligacje komunalne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska