Powódź w Opolu. Trwa obrona Metalchemu i Groszowic. Zobacz film

Redakcja
Sławomir Mielnik
Strażacy i mieszkańcy umacniają wały, by nie doszło do ich przerwania i zalania tej części Opola.

Do Opola jadą aspiranci ze Szkoły Pożarniczej w Częstochowie, by pomóc w zabezpieczeniu miasta przed zalaniem.

Wał na Metalchemie powstał ponad sto lat temu i nie wiadomo, czy wytrzyma napór wody.

Umocniono go już 30 tysiącami worków. Kolejnych 50 tysięcy jest przygotowanych do zapełnienia piaskiem. Na miejsce dowożone są tony piasku.

Monitorowany jest także odcinek Odry przy obwodnicy północnej. Tam woda już się przelewa poza wały, ale nie zagraża to drodze.

Powódź na Opolszczyźnie. Aktualny raport, bieżące informacje

MM Opole - powodziowe zdjęcia i informacje internautów.

Władze Opola zapewniają, że Pasiece i Zaodrzu nie grozi zalanie, a Odra utrzyma się w międzywalu.

- Może się jednak zdarzyć, że stanie się coś nieprzewidywalnego - zastrzega Ryszard Zembaczyński, prezydent Opola, na antenie Radia Opole.

Metalchem. Tak mieszkańcy szykowali sie do fali

Od wtorku pracownicy firm mieszczących się na terenie Metalchemu zabezpieczają zbudowany ponad 100 lat temu wał. To jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc opolskiego nadodrza. Dziś przeciekał już w 6 miejscach. U jego podnóża worki z piaskiem układało 60 mężczyzn.

- Zostawiono nas tu samych, na zalanie - mówi wzburzony Wiesław Bednarz, szef jednej z firm. Słuchają go Tomasz Kostuś, członek Zarządu województwa i Roman Kendzia, dyrektor Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. Przyjechali na Metalchem koło godziny 13.00 by zapoznać się z sytuacją.

- Dotąd nie pofatygował się tu nikt z miejskiego centrum kryzysowego, czy choćby straży miejskiej. Wszystko robimy sami, a przecież to przemysłowe zagłębie miasta, stąd płyną do kasy duże podatki! - mówi Wiesław Bednarz.

- Sprzętu mamy dość - odpowiada Bednarz. - Potrzebujemy piasku i worków. Chcemy też wiedzieć, jak solidnie odbudowano po powodzi odcinek wału przez który wlała się do nas woda w 97 roku. Dotąd nie wiemy, czy nim też powinniśmy się zaopiekować!

W pobliżu Metalchemu mieszkańcy dochodzącej prawie pod brzeg Odry ulicy Podbornej z niepokojem spoglądają na rosnące w oczach rozlewisko. Po godzinie 14.00 woda przelała się przez jezdnię i dotarła do worków ułożonych przed posesjami.

Widząc, że woda przecieka przez worki na podwórze, Michał Sauerbier decyduje się na ewakuację rodziny. Bagaże mieli zawczasu spakowane, a dobytek z piwnic i parteru wyniesiony na wyższą kondygnację.

- Kolega zabierze za chwilę samochodem żonę i dzieci - mówi pan Marek. - Ja muszę tylko poczekać na ekipę z pogotowia energetycznego, która odłączy prąd.

Na sąsiedniej posesji worki piaskiem napełnia, z pomocą rodziny i sąsiadów, 70-letnia Stefania Kubis. - Mieszkam trochę wyżej i nie będę na razie uciekać - mówił - A przyjedzie tu jeszcze ktoś z policji, straży, albo straży miejskiej? Bo przez całą noc tu jeździli, trąbili, trzaskali drzwiami aż spać nie mogłam. A teraz, jak potrzeba, to żadnego nie ma!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska