Powinniśmy taką listę z zakazanym i zalecanym jedzeniem, mieć od dwóch tygodni, spokojnie się z nią zapoznać i dostosować do wymogów, które stawia nam Ministerstwo Zdrowia - mówi Mirosław Śnigórski, dyrektor PSP nr 2 w Opolu. - Skoro jest inaczej, to będę się kierować zdrowym rozsądkiem. Nie czekając na listę, sam zaproponuję ajentowi, by zaopatrzył sklepik w owoce: jabłka, banany, wodę mineralną.
Dyrektor PSP nr 2 zamówi też bułki z serem, wędliną i np. liściem sałaty.
- Nie wiem, czy w tym przypadku postąpię dobrze, ale jeśli uczeń ma siedzieć na lekcji bez śniadania, głodny, to mogę być za to nawet ukarany - dodaje Mirosław Śnigórski.
Według Światowej Organizacji Zdrowia polskie dzieci zajmują czołowe miejsce w rankingu otyłych. Widać to w przedszkolach, szkołach, na ulicy. Głównym tego powodem są złe nawyki żywieniowe. Ponieważ od czegoś trzeba było zacząć, Ministerstwo Zdrowia postanowiło wziąć się za szkolne sklepiki i zakazać w nich sprzedaży tzw. śmieciowego jedzenia, chodzi m.in. o batoniki, chipsy, słone paluszki, coca-colę. Nowe, zdrowe menu ma obowiązywać już od 1 września, jego ustalanie miało zostać poprzedzone konsultacjami społecznymi, które już się podobno skończyły. Ale ciągle nie ma przepisów wykonawczych ani oficjalnego komunikatu.
- Nam też lista dopuszczonych produktów na razie nie jest znana - stwierdza Małgorzata Gudełajtis, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Opolu. - Wiemy tylko, że najpierw szkolne sklepiki miał obowiązywać 3-miesięczny okres przejściowy, ale Ministerstwo Zdrowia z tego zrezygnowało. Zakaz rusza we wtorek.
Ale nikt nie wie, jak ma on obowiązywać w praktyce, skoro dyrektorzy szkół, ajenci sklepików i sanepid, który powinien je kontrolować, błądzą po omacku.
- Nie mam pojęcia, co powinienem do sklepiku zamówić i czy jego prowadzenie będzie mi się nadal opłacać - mówi ajent z Opola. - Czekam na konkretne informacje.
W Szkole Podstawowej nr 10 w Nysie szkolny sklepik zostanie otwarty dopiero w drugim tygodniu września.
- Dlatego mamy jeszcze czas, jeśli tylko wejdzie rozporządzenie i poznamy listę, to się dostosujemy - podkreśla Anna Michoń, dyrektor placówki. - Ale już wcześniej kierowałam się zasadą, że jeśli coś wzbudzało mój niepokój, miałam zastrzeżenia do składu jakiegoś produktu, prosiłam właściciela sklepu, żeby go wycofał. Tak było na przykład z gumami do żucia, żelkami. Kiedyś ajent próbował się odwoływać od mojej decyzji w sanepidzie, ale byłam nieugięta. Liczy się dobro ucznia.
Nieoficjalnie w sanepidzie wiedzą już, że ze sklepików mają być wycofane wszelkie artykuły zawierające cukier i sól.
- Cukier ma być zastąpiony przez naturalny miód, więc należy liczyć się z tym, że produkt, który go zawiera, będzie droższy - zaznacza Małgorzata Gudełajtis. - Nie będzie też można smarować kanapek margaryną, tylko masłem.
Lista gotowa, ale...
Projekt rozporządzenia w sprawie zaopatrzenia sklepików szkolnych, jak informuje Ministerstwo Zdrowia, trafił do Rządowego Centrum Legislacji, gdzie czeka na zaopiniowanie przez komisję prawną, dlatego nie ma jeszcze rozporządzeń. Wstępnie wiadomo, że uczeń w szkole będzie mógł kupić m.in.: kanapki z pieczywa razowego lub pełnoziarnistego, sałatki i surówki na bazie owoców, mleko bez dodatku cukrów, jogurt, kefir, serek twarogowy i homogenizowany, warzywa i owoce (z wyłączeniem suszonych), soki owocowe i warzywne w opakowaniach do 330 ml.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?