- To nie są moje słowa - stwierdził oskarżony, któremu sąd odczytał jego własne zeznania złożone i podpisane w trakcie policyjnego śledztwa. Sąd zapowiedział, że przekaże sprawę do prokuratury, aby zbadała, czy to prowadzący przesłuchanie policjant przekroczył uprawnienia i wpisał do protokołu coś innego, niż powiedział podejrzany. Czy też Dariusz S. bezpodstawnie pomawia funkcjonariusza, za co może mu grozić dodatkowo odpowiedzialność karna.
9 listopada ubiegłego roku spalił się remontowany dach nyskiej komendy powiatowej policji. Straty policji sięgają 850 tys. zł.
Prokuratura oskarżyła o spowodowanie pożaru dekarza, który tego dnia na dachu budynku kładł papę, używając do tego gazowego palnika. Oskarżony w śledztwie miał stwierdzić: „Czuję się winny. Mam wyrzuty sumienia, że mogłem czegoś nie zauważyć”.
W lipcu 2017 roku w tej sprawie został wydany wyrok w trybie uproszczonym, nakazowym, bez prowadzenia rozprawy. Sąd Rejonowy w Nysie skazał 41-letniego Dariusza S. na dwa lata ograniczenia wolności. Mężczyzna miał wykonywać prace społeczne w wymiarze 40 godzin miesięcznie.
Dariusza S. odwołał się od tego orzeczenia, dlatego ruszył proces karny.
W sądzie nie przyznał się do winy. Dowodzi, że pracował z palnikiem gazowym w innym miejscu, niż to gdzie zaczęło się palić. Twierdzi też, że nyscy policjanci zapowiedzieli mu, że „zostanie w to wrobiony”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?