Pożegnanie w osłabieniu

Redakcja
Przeciwnikiem Włókniarza w spotkaniu kończącym sezon przed własną publicznością będzie GKS Bełchatów.

Bełchatów był pierwszym rywalem Włókniarza w II lidze. Niespełna dwa lata temu gościł w Kietrzu po spadku z ekstraklasy. Wówczas będący beniaminkiem rozgrywek Włókniarz uzyskał bezbramkowy remis. W środę kietrzanie chcą pokonać rywala i w zwycięskich nastrojach pożegnać się ze swoją publicznością. GKS już dawno stracił szanse awansu i obecnie buduje drużynę na następne rozgrywki. Choć niewykluczone, że goście spróbują wziąć rewanż za porażkę poniesioną jesienią w Bełchatowie. - To ostatnie spotkanie przed swoimi kibicami i dobrze byłoby rozstać się z nimi zwycięskim meczem - mówi Petr Żemlik, trener Włókniarza. - Zespół jest przygotowany na to, żeby pokonać Bełchatów.

GKS w tym sezonie gra poniżej oczekiwań. Jeszcze przed rundą wiosenną liczył na włączenie się do walki o ekstraklasę, ale po serii niepowodzeń osiadł w środku tabeli. W ostatniej kolejce zremisował 1-1 ze Świtem Nowy Dwór i obecnie zajmuje 10. miejsce. Włókniarz po remisach po 2-2 z Hetmanem i Tłokami plasuje się na 6. miejscu i nie ma szans na poprawienie tej lokaty. Gospodarze zagrają osłabieni brakiem stopera Andrzeja Nikodema, który musi pauzować za żółte kartki. Pod znakiem zapytania stoją także występy kontuzjowanych Dariusza Pawlusińskiego i Grzegorz Jakosza. - Szansę ich występów oceniam na pięćdziesiąt procent - mówi szkoleniowiec. - Jeśli dolegliwości nie ustąpią, to nie zamierzam ryzykować poważniejszych kontuzji, bo to już koniec sezonu i trzeba oszczędzać piłkarzy. Zespół wystąpi więc osłabiony, ale już od kilku meczów nie gra w najmocniejszym składzie, a mimo to w ostatnich spotkaniach pokazał, że stać go na dobrą piłkę. Będę zadowolony, jeśli zaprezentuje się w takim stylu, jak w Gorzycach. Zresztą w środowym meczu należy oczekiwać bardzo podobnego składu do tego, który zagrał z Tłokami. W obronie miejsce Nikodema najprawdopodobniej zajmie Pajkos.

W ostatnich spotkaniach dobrą skuteczność prezentuje Jarosław Rak, który jest pewniakiem w ekipie Żemlika. Kto będzie mu partnerował w pierwszej linii. - W ostatnim meczu na ból kostki narzekał Pilch i nie wiem, czy od pierwszej minuty zagra on, czy też Kowalczyk - mówi trener. - Jednak nie obsada napastników jest najważniejsza, ale to, by cała drużyna zagrała dobrze. Gdy wypracuje się okazje strzeleckie, to bramkę równie dobrze może zdobyć ktoś z drugiej linii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska