Ppłk Radosław Kląskała: Obrona Karbali - bitwa długo ściśle tajna

Redakcja
- Jestem już w stanie spoczynku - mówi ppłk Kląskała. - Film przerwał milczenie, więc i jak mogę opowiedzieć swoją wersję.
- Jestem już w stanie spoczynku - mówi ppłk Kląskała. - Film przerwał milczenie, więc i jak mogę opowiedzieć swoją wersję. Krzysztof Świderski
Ppłk Radosław Kląskała opowiadał studentom Uniwersytetu Opolskiego o obronie ratusza w irackiej Karbali, największej od II wojny potyczce z udziałem Polaków.

Bitwa o City Hall w Karbali zaczęła się dla niego i jego plutonu 4 kwietnia 2004 roku. Na pomoc strzegącym ratusza irackim policjantom, ostrzeliwanym przez rebeliantów z armii Mahdiego, wmieszanych w tłum pielgrzymów zmierzających do meczetu z okazji święta Aszura, wysłano 18 żołnierzy z 18. Batalionu Desantowo-Szturmowego z Bielska Białej. Dowodził nim Radosław Kląskała, wówczas w stopniu porucznika. Polakom towarzyszyły trzy transportery opancerzone z żołnierzami bułgarskimi oraz ciężarówka z irackimi żołnierzami obrony terytorialnej.

Bitwa w Karbali przez lata okryta była tajemnicą. Oficjalnie polscy żołnierze nie brali w niej udziału. - W naszych aktach osobowych nie ma o tym słowa, nie było nagród, wyróżnień - przyznaje podpułkownik.

Gdy jego oddział dotarł na miejsce, żołnierze trafili pod ostrzał z dachu ratusza. - Ogień do nas otworzyli policjanci - wyjaśnia ppłk Kląskała. - Skryli się tam i strzelali do wszystkiego, co się rusza.

Rebelianci atakowali City Hall z położonych naprzeciw budynków.

- Mieli ręczne granatniki, ale na nasze szczęście nie potrafili celować, więc żaden granat nie trafił w budynek - mówi ppłk Kląskała.

Polscy obrońcy ratusza uzbrojeni byli w karabinki szturmowe beryl. Zgodnie z regulaminem, każdy z nich miał 4 magazynki po 30 nabojów.

- Czyli po 120 sztuk amunicji na jednego - wyjaśnia podpułkownik. - Nawet gdybyśmy strzelali tylko ogniem pojedynczym, nie starczyłoby to na długo. Uratowała nas żołnierska zapobiegliwość. Każdy miał „zachomikowane” przynajmniej 200 sztuk dodatkowej amunicji.

Studenci pytali Radosława Kląskałę, co sądzi o zrealizowanym w ubiegłym roku filmie „Karbala”.

- Zaczyna się 5 kwietnia, w momencie, gdy nasze tarpany odjeżdżają, a posterunki w ratuszu przejmują żołnierze z 17. Brygady Zmechanizowanej z Międzyrzecza. Film jest tylko o nich, o nas nie ma nic - mówi podpułkownik. - Do dziś nie wiem, co odpowiedzieć kolegom z oddziału, którzy pytają mnie, jak to możliwe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska