- Mam gospodarza w Bawarii, do którego jeżdżę od trzech lat. Zbieram tam kwiaty, pielęgnuję drzewa. Robota nie jest lekka, wiele razy pokłułem się różami - uśmiecha się Maciej, student z Kędzierzyna-Koźla, który nie wyobraża sobie wakacji bez pracy sezonowej. - Siedzę tam od czerwca do końca września. Jestem w stanie przywieźć nawet 4 tysiące euro. Na dodatek wszystko robię legalnie, mam umowę.
Z szacunków urzędów i agencji pracy wynika, że w każde wakacje dorabia sobie od kilku do kilkunastu tysięcy młodych Opolan. Większość decyduje się wyjechać za granicę, głównie do Niemiec.
Prace sezonowe ruszają tam już w kwietniu. Sporo tegorocznych ofert jest z tego powodu zajętych. - Już w grudniu wysyłaliśmy zaproszenia do studentów, aby wzięli udział w specjalnym programie Federalnego Urzędu Pracy w Niemczech - podkreśla SebastianKrajewski z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Opolu.
Nadesłane aplikacje trafiły do bazy potencjalnych pracowników sezonowych. Niemieccy pracodawcy wybierają z niej tych kandydatów, którzy przypadną im do gustu. Do kwietnia kontaktują się z Polakami i zapraszają ich do siebie.
- To praca w gastronomii, hotelarstwie, ogrodnictwie i niekiedy w przemyśle - dodaje Sebastian Krajewski. Jeśli chodzi o przemysł, to oferty dotyczą np. sprzątania fabryki BMW.
Wnioski o przyjęcie do pracy sezonowej przyjmują przede wszystkim niemieckie firmy z branży ogrodniczej. Można je znaleźć głównie w internecie, niektóre oferty są nawet przetłumaczone na język polski. Wielu młodych Opolan jeździ pod Berlin, gdzie działa szereg firm zajmujących się produkcją szparagów. Praca przy ich zbieraniu jest ciężka, ale należy do najlepiej płatnych.
Podstawowa pensja wynosi około 700 euro, do tego dochodzi premia za wydajność. Doświadczony pracownik, który podczas dniówki nazbiera 100 do 150 kg szparagów, zarobi w sumie około 100 euro na jednej zmianie.
Niektórzy są więc w stanie zarobić ponad 2 tysiące euro miesięcznie. Ale to wyjątki. Średnia płaca robotnika sezonowego to 6-7 euro za godzinę i rzadko przekracza tę stawkę. Na pracowników sezonowych z Opolszczyzny liczy m.in. Berthold Löbel z miejscowości Mustin.
Gospodarstwo znajduje się w kraju związkowym Meklemburgia-Pomorze Przednie. - Przeciętny czas pracy w naszym gospodarstwie wynosi 8 godzin, ale są też nadgodziny - informuje Berthold Löbel. - Oferujemy zakwaterowanie w mieszkaniu lub domu. Do dyspozycji pracowników są sypialnia i kącik kuchenny.
Tym, którzy nie lubią pracować na roli, WUP oferuje pracę sezonową w ramach europejskiej sieci Eures. Są tam m.in. propozycje wyjazdów do parków rozrywki. Wymagania są jednak duże, nierzadko trzeba znać dwa obce języki. I zapisywać się już zimą.
W porównaniu z ofertami z zagranicy te z woj. opolskiego wyglądają dość mizernie. Pierwsze ogłoszenia na te wakacje zaczęły się już pojawiać. Pracowników sezonowych poszukuje jeden ze sklepów spożywczych w Opolu. Praca polega na wykładaniu towaru, firma płaci od 6 do 8 złotych brutto na godzinę.
- Czekamy, aż spłyną do nas wszystkie propozycje. Szacujemy, że będziemy mieli kilkanaście ofert na kilkadziesiąt stanowisk pracy - mówi Aneta Dziura z Młodzieżowego Centrum Pracy przy opolskim OHP.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?