Opinia
Opinia
Prof. Romuald Jończy, ekonomista z Politechniki Opolskiej:
- Nie dziwi mnie, że coraz trudniej znaleźć w Opolu kogoś, kto chciałby pracować w hipermarkecie za 1400 zł brutto. To nie jest pensja zapewniająca godziwą egzystencję. Poza tym praca w dużym sklepie daje niewielkie szanse rozwoju i ewentualnego awansu. Sieci handlowe, szukając ludzi, coraz częściej podnoszą pensje i oferują zachęty w postaci darmowego przejazdu do pracy czy pakietów socjalnych lub bonów na zakupy. To będzie się nasilać. Nie sądzę jednak, że obejmie wszystkich pracowników. Pracujący na kasie lub w barach szybkiej obsługi nie powinni mieć złudzeń. Ich stanowiska zawsze będą traktowane jako najgorsze i najgorzej będą opłacane.
Na początek pensja 1700 zł brutto. Bezpłatny dowóz do Opola zagwarantuje pracodawca lub nyski urząd pracy. Sieci kuszą też kuponami rabatowymi na zakupy dla pracowników, czasem też darmowymi posiłkami.
- W Karolince, która ma zatrudnić 1000 osób, brakuje chętnych do pracy, bo 1700 zł brutto to dla opolan nie jest dużo, ale dla nysan to wciąż atrakcyjna propozycja - przyznaje Kordian Kolbiarz, szef nyskiego pośredniaka. - U nas nie dość, że pracy jest mało, to i mniej się zarabia. Dlatego sami zwróciliśmy się o pomoc w szukaniu dla Karolinki pracowników. Już mamy oferty dla stu osób.
Propozycja Karolinki, a konkretnie firm, które mają tam swoje sklepy, brzmi kusząco także dla osób już pracujących w marketach.
- Myślę, że sporo dziewczyn zastanowi się nad zmianą miejsca pracy. Ja też, bo zarabiam mniej niż 1700 zł brutto - zdradza pani Monika, która od kilku miesięcy pracuje w nyskiej Biedronce.
- Jeśli warunki będą faktycznie takie, jak zapowiadają, to nyskie markety mogą stracić część pracowników - przewiduje Katarzyna Sekuła, jedna z byłych pracownic Kauflandu w Nysie. - Tak właśnie było, gdy otwierali w Otmuchowie Biedronkę. Zaoferowali lepsze zarobki i trochę ludzi wówczas od nas odeszło.
Powiatowy Urząd Pracy w Nysie pomaga już w rekrutacji pracowników do hipermarketu Real, restauracji KFC, rozmawia też z kolejnymi sieciami, m.in. z firmą Decathlon. Tej ostatniej w ściągnięciu do siebie pracowników nie pomagają nawet wielkie billboardy na terenie całego Opola.
Firmy nie chwalą się kłopotami z zatrudnianiem personelu. Nieoficjalnie przyznają jednak, że rekrutacja do Karolinki jest trudna. Real już wynajął autobus, który będzie dowozić pracowników, np. z Łambinowic i Starego Grodkowa, czyli z miejscowości spoza powiatu opolskiego. Tam łatwiej znaleźć kogoś bez pracy.
- Ale to nie jest tylko specyfika Opola - zastrzega Andrzej Jarosz, dyrektor ds. badań rynku w firmie Mayland, która jest właścicielem Karolinki. - Hipermarkety w Warszawie od dawna dowożą ludzi do pracy po kilkadziesiąt kilometrów w jedną stronę na własny koszt.
Dzieje się tak, mimo że sieci handlowe coraz lepiej płacą. Dużo więcej uwagi niż kiedyś poświęcają także temu, by pracownicy byli zadowoleni.
- Mamy np. program bezpłatnych badań dla kobiet i mężczyzn pracujących w naszych sklepach - informuje Paweł Tymiński, rzecznik sieci Biedronka. - W maju wszystkie panie objęte zostały bezpłatnym badaniem mammograficznym, cytologicznym oraz ultrasonograficznym piersi.
Pakiet socjalny pracownikom oferuje także sieć Tesco. Do tego dochodzą kupony rabatowe i coroczne podwyżki płac.
Pensje
Pensje
1700zł brutto można będzie zarobić na początek w barze sieci KFC ulokowanym w Karolince.
1600 zł brutto to pensja kasjerki Biedronki w Wołczynie.
1400 zł brutto to pierwsza pensja kasjerki w nowym hipermarkecie Real.
1250 zł brutto dostaje kasjerka sieci Kaufland w Brzegu.
- Nie mieliśmy problemów ze znalezieniem pracowników do naszej galerii handlowej w Opolu - twierdzi Przemysław Skory, rzecznik Tesco. - Myślę, że jesteśmy wobec innych sieci konkurencyjni płacowo. U nas kasjerki zarabiają więcej niż 1400 brutto (pensja na początek w Realu - patrz ramka).
Skory nie chce jednak mówi o szczegółach. Także sieć Real oficjalnie mówi tylko o średniej pensji w sklepie, która wynosi 1740 brutto.
- Oferujemy również pakiet medyczny, który jest zwiększony dla osób po 50. roku życia - informuje Agnieszka Łukiewicz-Stachera, przedstawicielka sieci Real. - Do tego kupony rabatowe i bezpłatne szkolenia umożliwiające awans.
Real wciąż szuka 70 osób na stanowiska kasjerek i ochroniarzy. To akurat te stanowiska, które są najmniej płatne.
- Ludzie się nie garną, bo praca w hipemarkecie jest ciężka, a wynagrodzenie nie jest tak atrakcyjne jak by chcieli - przyznaje Jarosz. - Głównie to hipermarkety mają problemy, a nie sklepy w galerii handlowej. W galerii sa mniejsi przedsiębiorcy, bardziej elastyczni, jeśli chodzi o płace.