- Chcemy podwyżki wynagrodzenia zasadniczego o 1000 złotych oraz zwiększenia ekwiwalentu na odzież do kwoty 900 złotych z obecnych 470 - tłumaczy Maria Kamińska, przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu.
Jak tłumaczy Kamińska, nawet podwyżki z ostatnich lat nie poprawiły sytuacji pracowników MOPR-u.
- Owszem, od 2017 roku wzrastały nasze pensje, aż do tego roku, ale te kilkaset złotych (dokładnie 640 - przyp. red.) sprawiło jedynie, że z bardzo niskich pensji doszliśmy jedynie do niskich.
Pensja większości pracowników socjalnych w Opolu zbliżona jest do wysokości pensji minimalnej.
- Przez to jest dużo wakatów, bo ludzie nie chcą za takie pieniądze pracować w trudnych warunkach. Nasza praca jest bardzo odpowiedzialna i ciężka. Zajmujemy się problemami ludzi praktycznie w każdym aspekcie ich życia. Pomagamy osobom starszym, niesamodzielnym czy też rodzinom. Fakt, że często zgłaszają się do nas osoby przeżywające różnorakie kryzysy, często powoduje zagrożenie atakami - tak słownymi, jak i fizycznymi. Nierzadko potrzebne jest nam wsparcie policji. Dlatego wobec tak dużej odpowiedzialności chcemy godnie zarabiać. Jednocześnie nie odstępując od rozmów czekamy, aż w końcu przedstawiona zostanie nam jakakolwiek propozycja rozwiązania tego problemu - bo do tej pory nie otrzymaliśmy żadnej - dopowiada Maria Kamińska.
Mieszkańcy Opola od wtorku mogą usłyszeć komunikat nadawany z megafonu znajdującego się na dachu wynajętego przez pracowników pojazdu.
Brzmi on tak: "Uwaga, trwa protest pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu. Prezydent zwleka z decyzją w sprawie podwyżek. Wzywamy samorząd do podjęcia działań".
Katarzyna Oborska-Maciniak, rzeczniczka opolskiego ratusza, informuje, że Urząd Miasta Opola zna problem.
- Rozumiemy, że honoraria w MOPR-ze w odczuciu jego pracowników mogą być niewystarczające. Zdajemy sobie też sprawę, że nawet podwyżki o 640 złotych w ciągu ostatnich trzech lat nie mają aż tak dużej realnej wartości, bo rząd swoimi programami socjalnymi doprowadził do inflacji i spadku wartości pieniądza. Jednak, niestety, obecnie kolejne podwyżki nie są możliwe - tłumaczy rzeczniczka.
- To wszystko z powodu koronawirusa. Podobnie, jak inne samorządy, mocno musieliśmy ciąć koszty w naszym budżecie. Nie zostawiamy jednak pracowników samych sobie i spotkamy się z nimi w listopadzie, by porozmawiać o ich sytuacji - podsumowuje rzeczniczka ratusza.
W środowe południe w ratuszu zorganizowano konferencję poświęconą sprawie. - W czasach pandemii koronawirusa i ograniczania wydatków w budżecie miasta staramy się przede wszystkim zachować płynność bieżących wydatków. Priorytetem jest to, by nie zwalniać ludzi. Spoglądamy oczywiście na prośby i postulaty różnych stron, ale trzeba brać pod uwagę, że mamy na utrzymaniu również inne jednostki, które też nie mają podwyżek - jak choćby opolski ogród zoologiczny, Miejską Bibliotekę Publiczną czy Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Jasne, że za dobrą prace należy się podwyżka, ale w tym momencie nie jesteśmy w stanie ich zrealizować - mówił Przemysław Zych, wiceprezydent Opola.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?