Pracownicy szpitala w Koźlu wygrywają z pracodawcą w sądzie

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Szpital w Koźlu.
Szpital w Koźlu. Archiwum
Może to kosztować lecznicę 240 tys. zł.

Sprawa sięga 2011 roku. Wówczas nieżyjący już dyrektor szpitala Anatol Majcher obiecał pracownikom szpitala podwyżki wynagrodzeń o 5 procent. Niedługo po tym okazało się jednak, że w kasie lecznicy nie ma pieniędzy na zwiększenie wypłat. Podwyżki zawieszono, a w 2014 roku obecny dyrektor szpitala zdecydował się wypowiedzieć umowę w tej sprawie.

300 pracowników ZOZ poszło do sądu. Wtedy dyrektor Marek Staszewski zaczął negocjację. Z prawie 200 osobami udało mu się dojść do ugody. 100 osób wygrało w sądzie należne im kwoty podwyżek za 14 miesięcy. Miało to kosztować szpital nieco ponad 100 tysięcy złotych.

Ale część pracowników nie zgodziła się z tymi wyrokami, twierdząc, że należy im się więcej pieniędzy. Sprawy trafiły do sądu apelacyjnego i ten uznał, że wypowiedzenie było nieskuteczne i należy wypłacić pieniądze za cały okres.

- Podliczyłem, że to łącznie prawie 240 tysięcy złotych. Dla szpitala to są duże pieniądze - komentuje dyrektor Staszewski. - Za taką kwotę można na przykład zmienić wyposażenie bloku operacyjnego, zakupić lekarstwa, itd.

Dyrektor liczy na to, że uda się jeszcze dojść do ugody przynajmniej z niektórymi pracownikami spośród setki tych, którzy cały czas wolą rozwiązywać spór na drodze sądowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska