Prawdziwy Adam Słodowy

Maria Szylska
Czytelnicy z Brzegu głosowali na pana Ryszarda Floreckiego. On sam zawiesił działalność, bo miał... mało zleceń.

Kilkoro Czytelników z Nysy zgłosiło w naszym plebiscycie Zakład Wielobranżowy Usługowo-Handlowy "Agnik", prowadzony przez Mieczysława Karolczuka. "Firma wykonywała prace związane z instalowaniem centralnego ogrzewania w moim domu. Czynności wykonano fachowo, szybko, profesjonalnie" - pisze pan Piotr Sikorski.
Krystyna Pełka, rekomendując nam firmę "Agnik", zaznacza, że fachowcy byli grzeczni, punktualni, po zakończeniu prac wystawili rachunek.

Pan Bogusław Krok napisał: "Florecki był moim pracownikiem, kiedy prowadziłem firmę. To stuprocentowy Adam Słodowy".
Pani Mirosława Nowak w liście do "NTO" stwierdzała: "Wykonuje swój zawód jak ksiądz, z powołania. Jest bardzo dokładny i solidny w tym, co robi. Jeśli brakło jakiegoś materiału, sam chodził po zakupy. Z takim fachowcem miałam do czynienia pierwszy raz".
Pan Ryszard Florecki ma niebanalny życiorys. Pochodzi z woj. legnickiego. Pracował w hucie Katowice, był na Bliskim Wschodzie w doraźnej zmianie ONZ. Do Brzegu trafił za namową rodziny, która tu się osiedliła i zapewniała, że szybko dostanie mieszkanie.
- Mam wykształcenie ogólnobudowlane, ale wyżywam się w układaniu glazury, paneli, dobrze wykonuję gładzie tynkowe. Górale nauczyli mnie stolarki - mówi.
Przez osiem lat pracował w Brzeskim Przedsiębiorstwie Budowlanym, potem prowadził własną firmę.
- Było mało zgłoszeń, musiałem ją wyrejestrować. Ale cieszę się, że dawni klienci tak dobrze mnie wspominają. Starałem się pracować solidnie, nieraz coś podpowiedzieć, pomóc w doborze kolorów, choć w tej dziedzinie większy talent ma moja żona, Jadwiga - przyznaje.
Klienci pana Ryszarda przypominają, że zawsze stawiał się punktualnie do pracy, po każdym zakończonym dniu sprzątał po sobie, bywało, że rozkładał płatność na raty.
- Człowiek starał się jakoś utrzymać na powierzchni. Wiem, że ludzie chętnie robiliby w swoich domach rozmaite przeróbki, ale nie mają pieniędzy. Dlatego często odkładałem im terminy płatności. Bywało, że w ogóle ich potem już nie widziałem - nie kryje.
Ryszard Florecki ma trzy córki (najmłodsza w gimnazjum), ostatnio utrzymuje go żona.
- Nie jestem z tego powodu szczęśliwy, wolałbym mieć pełne ręce roboty. Na razie wyżywam się w gotowaniu, bo to także robię z pasją - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska