Prawo matki. Mała Krysia nie wróci do ojca?

Redakcja
Marta Swinarska: "Chciałabym, żeby ten koszmar się skończył"
Marta Swinarska: "Chciałabym, żeby ten koszmar się skończył" Krzysztof Świderski
Sąd, zanim podejmie decyzję, chce się dowiedzieć, czy odesłanie dziewczynki na Cypr nie zaszkodzi dziecku.

W połowie lipca oboje rodzice i dziewczynka mają przejść badanie w Rodzinnym Ośrodku Diagnostyczno-Konsultacyjnym, które mogą zaważyć na losach sprawy.

- Dziewczynka tu się rozwija, tu chodzi do przedszkola, więc sąd chce wiedzieć, czy powrót na Cypr nie narazi jej na szkodę psychiczną czy fizyczną - mówi adwokat Sylwia Szymczak, która reprezentuje Martę Swinarską, mamę 3-letniej Castalii, która została z ojcem na Cyprze, i 2-letniej Krysi, która jest teraz w Polsce.

Na początku tego roku sprawę, którą wytoczył były partner opolanki, rozpatrywał sąd pierwszej instancji. Mężczyzna twierdził, że Krysia została porwana przez matkę i domagał się jego powrotu na Cypr. Wtedy to jemu sąd przyznał rację.

- W najczarniejszych koszmarach nie spodziewałabym się, że sąd weźmie jego stronę - mówiła wtedy zrozpaczona pani Marta. - Nie mogłam być dłużej z tym człowiekiem, bo bałam się, że on w końcu zrobi krzywdę mnie i dziewczynkom. Kiedy powiedziałam mu, że odchodzę, pobił mnie. Były partner i jego ojciec tłukli mną o ścianę, chociaż widzieli, że na rękach mam małą Castalię. Próbowałam chronić ją przed ciosami, zasłaniając własnym ciałem, ale na niewiele się to zdało. Katowali mnie tak długo, aż dziecko wysunęło mi się z rąk - odtwarzała ostatnie godziny spędzone na Cyprze.

Od decyzji sądu odwołał się nie tylko pełnomocnik opolanki, ale również prokurator i reprezentant Rzecznika Praw Dziecka, który także jest uczestnikiem postępowania. - Moja klientka, wyjeżdżając z Cypru, zabrała z dokumentów eks-partnera zaświadczenie lekarskie potwierdzające, że jest uzależniony od kokainy, która spowodowała u niego depresję - mówi adwokat Sylwia Szymczak. - Pół roku później mężczyzna przedstawił inne zaświadczenie, wystawione zresztą przez tego samego lekarza, z którego wynika, że nigdy uzależniony nie był. To ewidentna rozbieżność, której sąd nie wyjaśnił - przekonuje adwokat opolanki.
Wątpliwości co do ustaleń sądu pierwszej instancji ma również Centrum Praw Kobiet, które przygląda się sprawie.

- Naszym zdaniem sąd popełnił wiele błędów - mówi Agnieszka Podgórska-Zaets z Centrum Praw Kobiet. - Sąd powołał się na konwencję haską, przekonując, że dziecko zostało wywiezione z Cypru nielegalnie. Naszym zdaniem pani Marta zabrała stamtąd córeczkę, aby chronić jej dobro i w takiej sytuacji konwencja przewiduje, że dziecko może zostać w kraju, do którego trafiło - wyjaśnia.

Marta Swinarska walczy nie tylko o to, aby młodsza córka mogła z nią zostać, ale również o to, aby odzyskać starszą dziewczynkę, która przebywa z ojcem (sprawa toczy się przed cypryjskim sądem - red.). Boi się, że nie jest ona u niego bezpieczna.

- Po tym człowieku można się wszystkiego spodziewać - mówi Dobrosław Swinarski, ojciec pani Marty. - Po pierwszym wyroku napisał jej SMS-a: "zgnijesz w więzieniu na Cyprze, suko", moją żonę straszył tym, że ją okaleczy. Zgłosiliśmy to prokuraturze, ale ona umorzyła sprawę. Mam nadzieję, że kolejny wyrok zakończy ten koszmar - mówi rozgoryczony. Kolejną rozprawę zaplanowano w sierpniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska