- Polski oddział Transparency International przez rok (październik 2000 - 2001) sprawdzał artykuły w lokalnych gazetach dotyczące korupcji. Wyszło na to, że najbardziej biorą w łapę w Warszawie. Czy dlatego, że to duże miasto?
- Tak, to jest duża aglomeracja z dużym budżetem - 5,5 miliarda złotych. W Warszawie są też instytucje centralne, ministerstwa, agencje. Ale korupcja występuje wszędzie. Jeśli budżet małej gminy wynosi 7 milionów złotych, to łapówki na sumę 100 tysięcy złotych będą dla tej gminy ogromną stratą.
- Jak na tle kraju wygląda Opolszczyzna?
- Raport był dla Opolszczyzny łaskawy, ale proszę pamiętać, że okres naszych badań obejmował lata 2000 - 2001. Gdybyśmy podobne badania zrobili dziś, po sprawie "Dobrych domów" i wszystkiego, co ta sprawa za sobą pociągnęła, to mapa Opolszczyzny wyglądałaby znacznie gorzej. Po prostu wcześniej pewne sprawy były tuszowane.
- Czy lipcowa nowelizacja prawa karnego, które m.in. wprowadziło możliwość uniknięcia kary dla osoby dającej łapówkę, pomaga w walce z korupcją?
- Efekty są na razie niezauważalne. Uważam jednak, że za dużo nadziei upatrujemy w naprawie prawa karnego, które jest przecież ostatnim etapem w walce z korupcją. Kodeks karny wchodzi, kiedy już nastąpiła szkoda. Tymczasem mamy w Polsce prawo, które sprzyja korupcji, wręcz do niej zachęca. Tak jest z nowym prawem budowlanym, które np. zakłada wszechwładzę powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Decyduje on np., według własnego uznania, o legalizacji samowolki budowlanej.
- Gdzie, według Polaków, jest najwięcej korupcji?
- Ludzie najbardziej narzekają na samorząd. Pewnie dlatego, że mają częsty kontakt z gminą czy powiatem. Drugim takim miejscem jest służba zdrowia, a w szczególności szpitale. Niepokojącym zjawiskiem jest korupcja w szkołach, czasem bezczelna i prostacka. Ujawniliśmy przypadek nauczycielki ze szkoły średniej, która kazała uczniom płacić swoje rachunki, np. za krawcową.
- Już nie ma tygodnia bez co najmniej jednej dużej afery. Nie obawia się pani, że ten cały wysyp afer spowoduje znudzenie i zobojętnienie społeczeństwa?
- Nie. Jestem przekonana, że w ludziach jest taki głód sprawiedliwości, że skoro zgłaszają problemy i konkretne przypadki korupcji, to nie można po tym nie informować. Uważam, że ujawnianie korupcji w konkretnych branżach powoduje, że kolejni potencjalni przestępcy zastanowią się, nim wezmą w łapę. W Polsce mamy ciągle ogromną tolerancję na korupcję, ludzie skorumpowani nie wypadają z obiegu towarzyskiego. Niedawno prezydent nagrodził za wybitny wkład w rozwój bankowości faceta, który okradł filię własnego banku...
- Dziękuję za rozmowę.
Prawo sprzyja korupcji
Z Julią Piterą, prezesem Transparency International w Polsce, rozmawia Krzysztof ZYZIK