MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Precz z grzeczną dziewczynką

Małgorzata Kroczyńska mkroczyń[email protected]
Ręce napastnika zaciskają się na twojej szyi...
Ręce napastnika zaciskają się na twojej szyi...
Są takie sytuacje, kiedy nawet dama powinna zapomnieć o dobrych manierach i po prostu krzyknąć "Spadaj!". Kobiety, które poznały WenDo, już to wiedzą.

Zasady WenDo

Zasady WenDo

1. Zwracaj uwagę na swoje granice. Twoja osobista granica jest linią, poza którą nie czujesz się już dobrze. Napaść zaczyna się od przekroczenia tej linii.
2. Oceń sytuację, zdecyduj, co chcesz zrobić i zrób to.
3. I podjęcie walki, i niepodjęcie jej, to twoja decyzja.
4. Jeśli zdecydowałaś się walczyć, zastanów się, na co jest skierowana siła i jaką broń masz do dyspozycji.
5. Zaufaj swoim odczuciom, nawet jeśli nie ma obiektywnych oznak zagrożenia.
6. W sytuacji podbramkowej uderz natychmiast z całej siły. Nie przestawaj walczyć, dopóki konfrontacja nie zostanie zakończona.
7. Posłuż się efektem zaskoczenia robiąc coś, czego napastnik się nie spodziewał. Jeśli jedna technika nie działa, użyj innej - natychmiast.
8. Myśl. Nie ograniczaj się wyłącznie do jednego chwytu. Każdy atak jest inny, nawet jeśli przypomina ogólny wzorzec.
9. Zobacz samą siebie jako zwycięzczynię. Nie będziesz mogła wygrać walki, jeśli będziesz myślała, że przegrasz.
10. Traktuj poważnie wszystkie werbalne groźby, nie masz nic do stracenia.
11. Jeśli postrzegasz się jako ofiarę, wzmacniasz rolę napastnika. Wybierz dla siebie rolę pozytywną.
12. Zawsze masz szansę, reaguj od razu, gdy tylko zostaniesz zaatakowana.

Katarzyna Krupa, lektorka języka hiszpańskiego w opolskim kolegium językowym, o sile swojego głosu, o tym, że krzyk może przerazić napastnika, przekonała się, zanim skończyła kurs samoobrony.
Był późny wieczór. Wracała z koleżanką z kina.
- Za nami szło kilku chłopaków. Nagle poczułam czyjąś rękę na swoim pośladku i usłyszałam niewybredny tekst - opowiada. - Koleżanka była przerażona, ja odwróciłam się i zaczęłam krzyczeć z całej siły. Choć nikt nie ruszył nam z pomocą, oni stanęli jak wryci, byli zaskoczeni. Zaczęłyśmy uciekać. Ci faceci ruszyli za nami, ale my już miałyśmy przewagę, byłyśmy blisko domu. Dopadłyśmy drzwi, nie zdążyli dobiec.
Wtedy ten krzyk to był odruch - przyznaje dziś Katarzyna Krupa. Dopiero na kursie WenDo dowiedziała się, że prawidłowo zadziałała na psychikę oprawcy.
- W tej chwili sama moja postawa wskazuje "lepiej ze mną nie zaczynaj, bo wiem, jak się obronić" - mówi. - Noszę inaczej głowę, inaczej chodzę. To nie jest tak, że wyzbyłam się strachu. Kiedy słyszę kroki tuż za sobą, nadal pocą mi się ręce i serce wali jak oszalałe. Ale ja już wiem, jak na ten strach reagować.
Co to jest WenDo?
"Wen" to skrót od angielskiego women - kobieta. "Do" w języku japońskim oznacza drogę. WenDo nie jest klasyczną sztuką walki. To opracowane specjalnie dla dziewcząt i kobiet sposoby radzenia sobie z przemocą. Każdą przemocą - fizyczną, psychiczną, seksualną. Tu nie trzeba mieć wyćwiczonych mięśni. Ważniejsza jest wiara w swoją siłę i możliwości jej użycia. Kobiety uczą się obrony w sytuacji napaści, ale także tego, jak do niej nie dopuścić.
WenDo wymyślono 30 lat temu w Kanadzie, stamtąd trafiło do zachodniej Europy. Dziś popularne jest zwłaszcza we Francji i w Niemczech.
- W Niemczech kursy WenDo prowadzone są w szkołach i finansowane z miejskich budżetów. Samoobrony i asertywności uczy się też urzędniczki, strażniczki miejskie, policjantki... - wylicza Beata Kozak z polskiej Fundacji Kobiecej eFKa.

... zaskoczony napastnik nie zdąży zareagować, zwolni uchwyt. Jesteś wolna.
... zaskoczony napastnik nie zdąży zareagować, zwolni uchwyt. Jesteś wolna.

... zewrzyj dłonie, błyskawicznie unieś je w górę i z całej siły walnij...

To właśnie "eFKa" dwa lata temu porozumiała się z niemieckimi trenerkami WenDo i zorganizowała pierwszy kurs dla Polek.
- W Polsce ofiarami przemocy w 98 procentach są dziewczyny i kobiety - argumentuje Beata Kozak. - Nasza fundacja uznała, że taki kurs jest jakąś szansą na poprawę tej tragicznej statystyki.
Wyszkolenie trenerki trwa trzy lata. Latem 2001 roku chęć przejścia takiego szkolenia wyraziło szesnaście Polek, mieszkanek aglomeracji i mniejszych miast. Są wśród nich Małgorzata Janur z Opola i Ewa Puchrowicz-Semerda z Kluczborka. Pierwsza prowadzi księgarnię, druga legitymuje się wykształceniem muzycznym. Żadna nie wygląda na kulturystkę. Obie są szczupłe, bardzo kobiece.
- Wygląd nie ma tu nic do rzeczy - tłumaczy Małgorzata Janur. - Tak jak na przemoc narażone są wszystkie kobiety, bardzo atrakcyjne i mniej, tak zasad WenDo może nauczyć się każda z nas.
Na kursach słuchaczki dowiadują się, w jakich okolicznościach najczęściej dochodzi do aktów przemocy wobec kobiet i dziewczyn, jak najłatwiej poznać agresora, uczą się też konkretnych technik samoobrony: krzyku, uderzeń, kopnięć, uwolnień, bloków. Prostych, skutecznych, możliwych do zastosowania przez każdą kobietę bez względu na wiek, tuszę, stopień sprawności fizycznej. A torebka, parasolka, dezodorant, tipsy, wysokie obcasy - to potencjalna broń.
- Nawet gdy bandyta przystawia ci nóż do gardła, nie rezygnuj z walki - apeluje Beata Kozak. - Przecież nie będzie tak stał w nieskończoność, musi wykonać jakiś ruch. Jak będzie chciał cię zgwałcić czy pobić, musi się odwrócić, odsunąć ten nóż. I to jest twoja szansa. Trzeba wykorzystać te sekundy, ten element zaskoczenia. Walnąć go obcasem w nogę. Albo... uszczypnąć w udo.
Kilkadziesiąt pań zgromadzonych w sali Politechniki Opolskiej na spotkaniu informacyjnym poświęconym WenDo na hasło "uszczypnąć w udo" chichocze z niedowierzaniem. Te z nich, które zdecydują się na kurs, dowiedzą się jednak, że to wcale nie żart, bo poznają słabe miejsca w ciele napastnika. Nauczą się, że zaatakowanie takich miejsc pozwoli im wyzwolić się nawet z najsilniejszego uchwytu wyćwiczonego na siłowni mięśniaka.
Podstawowy kurs WenDo trwa 12 godzin. Kosztuje 150 zł.

... zaskoczony napastnik nie zdąży zareagować, zwolni uchwyt. Jesteś wolna.

Próba deski
Małym dziewczynkom matki powtarzają: bądź grzeczna, nie pyskuj, nie bij się z dziećmi, bo to nie uchodzi. Jesteś kobietą, więc powinnaś być miła, potulna, łagodna. Wyjście z roli "grzecznej dziewczynki" to pierwszy krok w sztuce WenDo, bo "grzeczna dziewczynka" jest łatwą ofiarą.
- Podczas kursu najtrudniej jest zwalczyć ten stereotyp kobiecości - przyznaje Małgorzata Janur. - Sprawić, żeby kobiety pozbyły się braku wiary w siebie, tych blokad, które same na siebie nakładają.
Krytycznym momentem okazuje się próba deski. Deska jest z drewna sosnowego, ma wymiary 20 na 20 cm na 2 cm. Trzeba ją przełamać.
- Początkowo myślałam, że nie dam rady - mówi Beata Kubica, nauczycielka w opolskim gimnazjum. - A tu liczy się właśnie nastawienie psychiczne, to nie ma nic wspólnego z siłą. Więc kiedy się tę deskę rozwali, to dopiero jest radość. I ma się takie poczucie, że wszystko jest możliwe i z wszystkim można sobie poradzić. Ja na przykład nie mam problemów z uczniami. Potrafię zachowywać się na tyle asertywnie, że nie prowokuję ich agresji. Słynny przypadek toruński mnie raczej by się nie zdarzył.
Według Ewy Puchrowicz-Semerdy WenDo daje właśnie pewność siebie, poczucie bezpieczeństwa i odwagę.
- Dla kobiet na Zachodzie to oczywiste - twierdzi. - U nas, zwłaszcza w małych miastach, pokutuje jeszcze takie przekonanie, że kurs samoobrony to coś niepotrzebnego. "I tak z domu wieczorem bez męża się nie ruszam", mówią często kobiety. A w WenDo nie chodzi tylko o to, żeby się bronić w sytuacjach zagrożenia życia. Chodzi też o bycie asertywną, kiedy szef pozwala sobie na zbyt dużo, kiedy mąż, dziecko wchodzą nam na głowę, kiedy sąsiadka trzy razy dziennie przychodzi na plotki, a my nie mamy czasu, ale nie umiemy jej spławić. WenDo uczy, jak delikatnie, ale stanowczo mówić "nie".
Trzeba umieć się bronić
Ewa Puchrowicz-Semerda już sprawdziła swoją "siłę rażenia". Na przystanku PKS w Opolu pijany typ zaczepiał kobiety, do siedzących na ławce przysiadał się nieproszony. Większość wstawała i uciekała, niektóre udawały, że go nie dostrzegają.
- Ja stanowczym tonem kazałam mu odejść i zostawić mnie w spokoju - opowiada. - Wstał, powiedział "przepraszam", poszedł sobie. I o to chodzi.
Mama 11-letniej Kasi z zainteresowaniem słucha informacji o WenDo, ogląda film z zapisem ćwiczeń.
- Przyszłam tu z córką, bo ją chciałabym zapisać na ten kurs - tłumaczy. - Przecież wiadomo, co dzieje się ostatnio w opolskich szkołach. Poza tym dziecko późno wraca z zajęć pozalekcyjnych. Jej koledzy chodzą na judo, karate, a dla dziewczynek dotąd nie było takich kursów.
Agnieszka, studentka, pierwsza wpisuje się na listę.
- Trzeba umieć się bronić - argumentuje. - Uważam, że to jest dzisiaj potrzebne, bo my, kobiety, jesteśmy w ciągłym zagrożeniu, wieczorem, po ciemku, w bloku wszystko może się zdarzyć.
Katarzyna Krupa twierdzi, że jej chłopak jest o nią spokojniejszy, odkąd wie, że jego dziewczyna zaliczyła kurs samoobrony.
- Sam się mnie nie boi, ale wie, gdzie są granice - śmieje się adeptka WenDo. - Tajników szkolenia mu nie zdradziłam, bo w ogóle nie wolno tego robić. Musi być ten... element zaskoczenia.

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska