Protokół
Protokół
Kolejarz Opole - Polonia piła 50-34
Kolejarz: Czechowicz 9 (3,3,1,2), Mitko 11 (2,1,3,2,3), Jędrzejewski 7 (1,3,2,1), Fleger 9 (3,0,3,3), Barker 8 (3,2,2,0,1), Bojarski 0 (0,-,d,0,-), Sedgmen 6 (3,1,2). Trener Andrzej Maroszek.
Polonia: Staszek 2 (1,1,-,-), Piotr Pawlicki 6 (0,-,3,3,t), Rembas 7 (2,3,1,0,1), Franków 3 (w,1,2,0), Korolew 5 (2,2,0,1,0), Szymko 2 (1,d,-,1,-), Przemysław Pawlicki 9 (2,2,0,3,2). Trener Piotr Szymko.
Bieg po biegu: 5-1, 3-3 (8-4), 4-2 (12-6), 4-2 (16-8), 3-3 (19-11), 2-4 (21-15), 4-2 (25-17), 2-4 (27-21), 4-2 (31-23), 5-1 (36-24), 2-4 (38-28), 3-3 (41-31), 5-1 (46-32), 4-2 (50:34).
Sędziował Remigiusz Substyk (Solec Kujawski). Najlepszy czas dnia: Rafał Fleger w 3. biegu - 61,7 sek. Widzów 4200.
- Obawialiśmy się tego meczu, gdyż przeciwnik poważnie się wzmocnił - powiedział prezes Kolejarza Jerzy Drozd, obchodzący w sobotę imieniny. - Przed spotkaniem zawodnicy wręczyli mi upominek i obiecali następny prezent, czyli wygraną. Słowa dotrzymali, z czego się bardzo cieszę. Należą im się pochwały, bo pokazali kawałek dobrego żużla i w pełni zrehabilitowali się za nieudaną inaugurację w Krośnie.
Kluczem do zwycięstwa był wyrównany skład. Najskuteczniejszy okazał się zdobywca jedenastu "oczek" Michał MItko.
- Dziś nie mieliśmy słabych punktów - komentował Mitko. - Co ważne, nasz sprzęt działał bez zarzutu i nie zanotowaliśmy żadnego defektu. Pierwszy mecz był zimnym prysznicem, ale zmobilizował do lepszej postawy. Ten triumf powinien nas podbudować.
Wśród gości uwagę skupiali bracia Pawliccy, którzy wczoraj debiutowali w Polonii. Jedni z najbardziej utalentowanych juniorów spisali się przeciętnie.
- Nie tacy Pawliccy straszni, jak ich malują - śmiał się Marcin Jędrzejewski. - Okazuje się, że nie ma zawodników, których nie można pokonać. Wygraliśmy z silnym rywalem, ale odczuwamy pewien niedosyt, bo wynik nie do końca odzwierciedla to, co się działo na torze. Nasz triumf mógł być bardziej okazały.
Mecz od początku przebiegał pod dyktando miejscowych, którzy w pierwszym biegu wypracowali 4-punktową przewagę, a później ją powiększali. Po 14. wyścigu nad stadionem rozszalała się ulewa i sędzia Remigiusz Substyk postanowił przerwać zawody, zaliczając wynik. Na trybunach zasiadło ponad 4 tysiące kibiców (w tym 70 z Piły). Tak wysoka frekwencja potwierdziła, że w Opolu jest zapotrzebowanie na żużel.
- Kibice, podobnie jak żużlowcy, nie zawiedli - mówił prezes Drozd. - Ich spora liczba na trybunach to nie tylko motywacja do pracy, ale także zastrzyk gotówkowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?