5 grudnia 2012 roku namysłowska policja prowadziła akcję “Trzeźwy poranek" polegającą na eliminowaniu z ruchu pijanych kierowców.
Tego dnia funkcjonariusze drogówki ustawili się m.in. obok mostu na Widawie, niedaleko Namysłowskiego Centrum Zdrowia.
Policjanci wyrywkowo typowali jadące samochody i sprawdzali alkomatem stan trzeźwości kierowców. Jednym z zatrzymanych był doktor Piotr Rogalski, prezes NCZ, który jechał właśnie do pracy. Poproszony o dmuchnięcie w alkomat odmówił, po czym bez zgody policjantów odjechał.
Jak udało się nam ustalić, funkcjonariusze, którzy dobrze wiedzieli z kim mieli do czynienia, skontaktowali się z komendantem i zapytali co mają w tej sytuacji zrobić. Ten miał kazać im jechać do szpitala za prezesem.
- Potwierdzam. Taka sytuacja miała miejsce - mówi Piotr Rogalski. - Odmówiłem badania, bo chwilę wcześniej płukałem jamę ustną specjalnym płynem i obawiałem się, że mogę mieć wynik dodatni, chociaż alkoholu nie piłem. Zaproponowałem więc badanie krwi. Ale policjant, który nawet mi się nie przedstawił odszedł od samochodu i zatrzymał kolejnego kierowcę. Mam obowiązki służbowe, więc pojechałem do pracy.
Po kilkunastu minutach funkcjonariusze weszli do gabinetu dyrektora.
- Było ich czterech. Chcieli mnie zabrać na komendę. Zaproponowałem żebyśmy poszli na izbę przyjęć na badanie krwi - mówi prezes Rogalski. - Zgodzili się. Próbka została pobrana. Ale obawiając się, że ktoś może manipulować przy badaniach, wsiadłem w samochód i pojechałem na komendę przebadać się jeszcze alkomatem. Wynik był 0,00. Zresztą taki sam wynik dały badania krwi.
Teraz Komenda Powiatowa Policji w Namysłowie skieruje do sądu w Kluczborku wniosek o ukaranie przeciwko Piotrowi Rogalskiemu.
- Sporządziliśmy wniosek przeciwko osobie, która 5 grudnia nie pooddala się badaniu alkomatem i odjechała z miejsca kontroli - mówi aspirant Katarzyna Ulbrych z Komendy Powiatowej Policji w Namysłowie.
Prezesowi Rogalskiemu grozi za to grzywna, nagana albo areszt. - Mam nadzieję, że sąd podzieli moje racje i cała ta sprawa zakończy się dla mnie pomyślnie - mówi Piotr Rogalski.
Prezes Namysłowskiego Centrum Zdrowia dodaje, że w ostatnim czasie poddawany jest częstym kontrolom drogowym. Nie wyklucza, że ma to związek z tym, że kierowana przez niego placówka nie chciała podpisać z komendą umowy na badania osób zatrzymanych przez policję (każdy przed osadzeniem musi być najpierw zbadany przez lekarza). Dopiero po trzech przetargach udało się policji podpisać umowę z Namysłowskim Centrum Zdrowia.
- Mieliśmy odmienne poglądy co do wysokości stawek, które policja chciała nam płacić - mówi Piotr Rogalski. - Nie wykluczam, że to miało jakiś wpływ na to jak byłem traktowany przez mundurowych.
Przedstawiciele opolskiej policji odrzucają te oskarżenia.
- Przetargi na badania o których mówi prezes Namysłowskiego Centrum Zdrowia organizuje Komenda Wojewódzka Policji w Opolu, a nie ta w Namysłowie - wyjaśnia podinspektor Jarosław Dryszcz, z biura prasowego Komendanta Wojewódzkiego Policji w Opolu. - Zapewniam też, że nikogo nie prześladujemy, a kontrola drogowa była przypadkowa.