Prezes Odry Opole: - Potrzebujemy pomocy miasta

fot. Sławomir Mielnik
Andrzej Dusiński, prezes Odry Opole.
Andrzej Dusiński, prezes Odry Opole. fot. Sławomir Mielnik
Andrzej Dusiński: - Wycofanie Odry z rozgrywek to byłby wielki wstyd dla Opola.

W kryzysowych sytuacjach, a w takiej jest Odra Opole, działacze i kibice mówią: pomóc musi miasto. Tymczasem wiceprezydent Arkadiusz Karbowiak powiedział wprost: jeśli klub nie sprzeda działki, lepiej niech wycofa drużynę z rozgrywek, by nie robić dalszych długów.
- Nie chcemy ich robić, więc bardzo zmniejszyliśmy wydatki na drużynę w porównaniu z rundą jesienną. Sto procent pewności jeszcze nie mam, ale jesteśmy na dobrej drodze, by zebrać tyle pieniędzy, żeby mieć zespół, który stać będzie na utrzymanie w I lidze. A jeśli się nie uda, w drastyczniejszej wersji scenariusza zakładamy, że dokończymy sezon ekipą złożoną w większości z juniorów, licząc się ze spadkiem do II ligi. Absolutnie nie chcemy jednak dopuścić do sytuacji, że drużyna nie przystąpi do rozgrywek. To byłby wielki wstyd dla Opola. Dla Odry natomiast to byłaby kompletna katastrofa. Kolejny sezon zaczęlibyśmy od V czy VI ligi. Nie wiadomo, ile lat trwałby nasz powrót do poziomu, jaki klub prezentuje obecnie i czy w ogóle to by się udało.

- Miasto pomaga klubowi?
- Bez dyskusji jest potencjalnie naszym największym sponsorem. Tylko że teraz znaleźliśmy się w bardzo trudnym położeniu. Na skraju przepaści. Rozstrzygają się losy klubu, który w Opolu jest od ponad 60 lat, był wizytówką miasta i dziś też jest ważny dla części jego mieszkańców. Nie jest tak, że wyciągamy tylko ręce do władz miasta. Szukamy sponsorów. Staramy się też od kilku miesięcy sprzedać działkę w dzielnicy Zakrzów, co pozwoliłoby nam spłacić długi. Na razie jednak się to nie udaje i to nam wiąże ręce.
- Wierzy pan jeszcze, że te tereny w Zakrzowie w ogóle uda się sprzedać, skoro od ponad pół roku macie z tym problem?
- Muszę w to wierzyć. Dwa miesiące temu podpisaliśmy akt notarialny z kontrahentem. Minęło już kilka terminów, w jakich pieniądze miały wpłynąć na klubowe konto. Odstąpiliśmy w końcu od umowy, bo kupiec zbyt długo nas zwodził, i sprawę skierujemy na drogę sądową. Teraz prowadzimy rozmowy z trzema potencjalnymi nabywcami. Jeden nawet skonkretyzował swoją ofertę, ale była ona zbyt niska w stosunku do wartości działki. W ogłoszeniu o przetargu oceniamy jej wartość na 2 mln zł, co pozwoliłoby pokryć w całości zadłużenie klubu, szacowane na około 1,7 mln zł.

- Dziwi się pan zawodnikom, że zastrajkowali i w środę nie wyszli na trening?
- Nie dziwię się. W końcu od kilku miesięcy mamy problem z wypłacaniem im pieniędzy. Prosiłem ich, żeby normalnie ćwiczyli, ale zdecydowali inaczej, zawieszając na jeden dzień treningi. Nie mam zamiaru ich jednak w jakikolwiek sposób za to karać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska