Prezesi domagają się pieniędzy i umów o pracę

Rafał Wietoszko
Nie mamy czym zapłacić ludziom. Nie stać nas na zakup materiałów bo nie dostaliśmy pieniędzy - mówią wykonawcy robót, którzy wycofali większość swoich ludzi z budowy. Władze miasta i Dobrych Domów nawzajem obarczają się winą za tę sytuację.

Na budowę niedokończonych bloków robotnicy weszli po 17 października. Tego dnia spółka Dobre Domy podpisała z miastem Opole (miasto ma w DDO 49 proc. udziałów) umowę pożyczki opiewającą na dwa miliony złotych, które miały zostać przeznaczone na dokończenie budowy osiedla Kolorowego. Umowa jest obwarowana szeregiem zabezpieczeń. Według jednego z nich pieniądze będą wypłacane tylko na podstawie faktur wystawionych przez firmy wykonujące prace, a nie - jak chciał zarząd spółki Dobre Domy - od razu. Terminy zapłaty pierwszych faktur minęły dwa i trzy dni temu. Miasto nie zapłaciło. Wykonawcy wycofali robotników z budowy. Wczoraj na budynkach, gdzie wcześniej pracowało po dwadzieścia i więcej osób, można było zobaczyć po czterech, może pięciu robotników.

- Nie jesteśmy Caritasem, nie możemy kredytować tej budowy - mówi Jarosław Janas, właściciel firmy Budom 2, jednego z wykonawców. - Zresztą nawet gdybym chciał, to nie mogę, bo nie mam czego dać do rąk moim ludziom. Materiałów na kredyt nigdzie nie dostanę, bo w hurtowniach na budowę firmowaną przez Dobre Domy dają materiały tylko za gotówkę. Roboty mieliśmy skończyć w grudniu. Jeszcze kilka dni przestoju i nie dotrzymamy tego terminu.
W podobnej sytuacji są jeszcze trzy firmy budujące dla Dobrych Domów. Według relacji ich szefów brakuje im na płace, materiały, składki dla ZUS. Na dodatek muszą zapłacić VAT od już wystawionych faktur, za które nie dostali pieniędzy.
- Zgodziliśmy się na obniżenie starych zaległości DDO wobec nas bo wiedzieliśmy, że jest pożyczka i będzie można kontynuować prace - mówi Adam Iwanowski, właściciel firmy Arkada. - W ratuszu, w środę, powiedziano nam, że prezes DDO nie dopełnił wszystkich warunków udzielenia pożyczki i dlatego my nie możemy dostać pieniędzy. Sam prezes twierdzi, że jest odwrotnie. Tylko co nas obchodzą niesnaski między miastem a prezesem. My chcemy jak najszybciej skończyć tu budowę.

W urzędzie miasta najpierw nikt nie chciał z nami rozmawiać. - W piątek spotykamy się z zarządem DDO i potem możemy się spotkać - stwierdził wiceprezydent Władysław Brudziński.
Potem, podczas udzielania informacji dla radnych, można się było dowiedzieć, że faktury, które zostały przedstawione do zapłacenia, dotyczą częściowo robót nie ujętych harmonogramem.
Jeden z wykonawców robót w rozmowie z NTO zaprzeczył tym twierdzeniom: - Wszystko jest zgodne z harmonogramem - powiedział Adam Iwanowski
Stanisław Głębocki, przewodniczący rady nadzorczej DDO, wyjaśniał: - Faktury dostaliśmy 12 listopada. Po prostu je sprawdzamy.

Nieoficjalnie można się było dowiedzieć, że prezes DDO Tadeusz Dudek nie przedstawił wszelkich wymaganych umową pożyczki dokumentów. Między innymi zabezpieczenia hipotecznego. Dokumenty, które (według relacji urzędników ratusza) prezes przedstawił dotyczą nieruchomości obciążonych już wcześniej.

Tadeusz Dudek, prezes DDO, był oszczędny w słowach: - Dla pana dziennika nie będę udzielał żadnych informacji. Życzę dużo zdrowia i powodzenia. Do widzenia.
Znacznie więcej do powiedzenia miał w liście, jaki dwa dni temu wysłał do wiceprezydenta Brudzińskiego. Tadeusz Dudek, wspólnie z Januszem Zwierzewiczem, wiceprezesem DDO, tłumaczą w nim, że ich zdaniem wszelkie niezbędne załączniki wymagane umową pożyczki zostały dostarczone i stwierdzają m. in.: "Jeżeli Państwo nie zamierzają wykonywać umowy pożyczki, to proszę powiedzieć wprost, a nie kombinować jak koń pod górę". O samej umowie piszą: "Sztab osób z Pana Urzędu wypracował (w ciągu tylko 2 miesięcy - sukces urzędniczy w pełnej krasie) niepraktycznego knota (...)" (przyp. red.: obaj prezesi tego "knota" podpisali). Obaj prezesi zarzucają również władzom, że odpowiadają za wyciek informacji do mediów i "gierki polityczno-kadrowo-prasowe". W liście prezesi deklarują również: "Skoro podpisaliśmy umowy z wykonawcami, to zapłacimy. Skoro Miasto Opole jest nierzetelne, to zapłacimy z własnych środków, ale zapłacimy". Panowie domagają się również podpisania z nimi umów o pracę i zapowiadają, że jeżeli do piątku nic się nie zmieni, to w poniedziałek przedstawią szczegółowy plan działania bez pożyczki. Pod listem obok prezesa Dudka podpisał się wiceprezes Zwierzewicz, który w spółce DDO reprezentuje interesy miasta
Dziś obie zwaśnione strony spotykają się w ratuszu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska