Prezydent Kędzierzyna-Koźla ujawnia, ile dorabia

Daniel Polak
W kędzierzyńskim szpitalu Tomasz Wantuła pracuje 80 godzin miesięcznie. Pacjentom nie przeszkadza, że leczy ich prezydent miasta.
W kędzierzyńskim szpitalu Tomasz Wantuła pracuje 80 godzin miesięcznie. Pacjentom nie przeszkadza, że leczy ich prezydent miasta. Daniel Polak
Tomasz Wantuła, prezydent Kędzierzyna-Koźla, po pracy w urzędzie jeździ do szpitala na dyżury.

Zanim Tomasz Wantuła 1,5 roku temu wygrał wybory prezydenckie, pracował jako lekarz w kędzierzyńskim szpitalu. Jego specjalność to geriatria, czyli dziedzina medycyny zajmująca się leczeniem ludzi w podeszłym wieku. Po objęciu fotela prezydenta zapowiedział, że nie ma zamiaru rezygnować pracy lekarza, bo nie wie, jak długo będzie trwała jego przygoda z samorządem, a medycynę kocha.

Od tego czasu narastały spekulacje, gdzie i za ile dorabia prezydent Kędzierzyna-Koźla, i czy jest to w ogóle zgodne z prawem. Wantuła, chcąc uciąć te domysły, ujawnił na ostatniej konferencji prasowej swoje dodatkowe źródła zarobkowania.

- Pełnię dyżury na oddziale geriatrii kędzierzyńskiego szpitala, czasami wizytuję też moich kochanych pacjentów. Poświęcam na to 80 godzin miesięcznie - przyznaje Tomasz Wantuła. Ponadto raz na dwa miesiące bierze dyżur w Polsko-Amerykańskiej Klinice Serca w Nysie.

Z oświadczenia majątkowego, które Wantuła złożył niedawno u wojewody opolskiego, wynika, że dzięki dodatkowej pracy zarobił w zeszłym roku 116 tysięcy złotych (jako prezydent rocznie zarabia 147 tys. zł).

- Jestem skłonny zrezygnować z dodatkowej pracy, jeśli moi pacjenci powiedzą mi, że przeszkadza im, gdy leczy ich prezydent miasta - zaznacza Wantuła. - Pytałem ich nawet o to. Ale oni odpowiedzieli, że absolutnie nie jest to dla nich problemem. I dopóki tak będą do tego podchodzić, będę praktykował jako lekarz.

Prawo pozwala prezydentom miast na dodatkową pracę, ale nie na etacie, tylko na umowie-zleceniu albo tzw. kontrakcie profesorskim. Włodarzom gmin nie wolno także prowadzić działalności gospodarczej. - Ja swój prywatny gabinet zamknąłem, gdy przyszedłem do magistratu - zapewnia Tomasz Wantuła.

Zliczając wszystkie godziny, okazuje się, że prezydent pracuje średnio po 16 godzin na dobę, co na dłuższą metę może się odbić na jego zdrowiu. Zapytaliśmy Tomasza Wantułę, czy nie obawia się, że za niedługo to jemu będzie potrzebny lekarz? - Jestem odpowiedzialnym człowiekiem i nie robię nic ponad swoje siły - przekonuje prezydent Kędzierzyna-Koźla.

Opozycja w radzie miasta ma jednak na ten temat inne zdanie. Uważa, że Wantuła powinien się skupić na pracy w magistracie i nie dorabiać na boku.

- Pan prezydent mówi dziennikarzom, że średnio dziennie spędza 12 godzin w pracy w urzędzie - mówi Grzegorz Mankiewicz, miejski radny SLD. - Ja w to wątpię, bo nie widziałem pana prezydenta ani razu na posiedzenie którejś z komisji problemowych, a te przecież zaczynają się o godzinie 16.00. Moim zdaniem Tomasz Wantuła powinien się skupić albo na pracy w szpitalu, albo na kierowaniu urzędem.

Pani Maria, która trafiła pod opiekę prezydenta-lekarza, wspomina go bardzo dobrze. Solidny lekarz, oddany swojej pracy. - I dobrze, że nie zerwał z zawodem. Bo politykiem się bywa, a lekarzem jest się przez całe życie - mówi pacjentka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska