Prezydent Krakowa do prezydenta Sosnowca: "Nie było moją intencją urażenie kogokolwiek"

q
Andrzej Banas / Polska Press
Prezydent Krakowa, Jacek Majchrowski, w wywiadzie udzielonym portalowi Onet stwierdził m.in.: "mogę jednak powiedzieć, że cieszę się, że nie mieszkam w Sosnowcu". Dopytywany dlaczego, odpowiedział: "jak pan będzie w Sosnowcu, to pan zrozumie". Słowa te oburzyły prezydenta Sosnowca, Arkadiusza Chęcińskiego. Majchrowski tłumaczy, że nie chciał nikogo urazić.

Jacek Majchrowski w opublikowanym wywiadzie dla portalu Onet opowiedział o swoim dzieciństwie, rozwodzie rodziców, działalności w PZPR, niechęci George'a Busha juniora, pewnej rozmowie z Kulczykiem oraz specjalnym zespole, który miał zbierać na niego haki. W rozmowie pojawił się też wątek rodzinnego Sosnowca. Prezydent Krakowa stwierdził: "mogę jednak powiedzieć, że cieszę się, że nie mieszkam w Sosnowcu". Dopytywany dlaczego, odpowiedział: "jak pan będzie w Sosnowcu, to pan zrozumie".

Te słowa wywołały oburzenie u prezydenta Sosnowca Arkadiusza Chęcińskiego. "Urodzony w Sosnowcu prezydent Krakowa, uraził jednym zdaniem dziesiątki tysięcy osób i pokazał, że w naszym mieście był ostatnio chyba za czasów mojego poprzednika. Zapraszam Pana Prezydenta do Sosnowca, chętnie pokażę miasto i rozwiązania, które wprowadziliśmy. Myślę, że z części mógłby skorzystać i zastosować je w Krakowie" - napisał w oświadczeniu samorządowiec.

Majchrowski odpowiedział: - Jeżeli ktokolwiek, a zwłaszcza mieszkańcy mojego rodzinnego Sosnowca poczuli się urażeni słowami z wywiadu dla Onetu – przepraszam. Nie było moją intencją urażenie kogokolwiek. Na pewno zabrakło rozwinięcia mojej myśli, iż gdyby nie studia i związanie z Krakowem, zapewne byłbym dziś w innym miejscu niż jestem, ponieważ Sosnowiec daje inne możliwości rozwoju niż Kraków. Włodarzowi Sosnowca bardzo dziękuję za zaproszenie, choć proszę uwierzyć – widzę znacznie więcej niż tylko cmentarz, czy "miasto z lat 80-tych" - napisał w oświadczeniu Majchrowski.

- Tak się złożyło, że właśnie w tej chwili, gdy piszę te słowa, jestem w Sosnowcu. Panie Prezydencie, z chęcią przyjmę również i Pana zaproszenie. Zapraszam Pana z rewizytą do Krakowa - mojego miejsca na Ziemi. A skoro zabieram publicznie głos w sprawie wywiadu, chcę powiedzieć, że słowa „brunetki, blondynki” budzą we mnie tylko jedno skojarzenie – ze słowami piosenki śpiewanej przez najznamienitszego sosnowiczanina, Jana Kiepury, którego uwielbiam - dodał prezydent Krakowa.
Źródło: Onet

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska