Prezydent Opola chce uhonorować dawnych opozycjonistów

Obaj panowie przez wiele lat działali w opozycji antykomunistycznej i Solidarności.

Bereszyński już w 1973 roku był po raz pierwszy represjonowany przez Służbę Bezpieczeństwa, a w latach 1983 - 1989 współorganizował podziemną działalność wydawniczą w Opolu. Dziś jest publicystą i autorem wielu znakomitych prac historycznych.

Bogusław Bardon to z kolei pierwszy szef "Solidarności" w Opolu. W 1980 r. uczestniczył w spotkaniu, na którym zapadła decyzja o powołaniu ogólnopolskiego związku zawodowego "S". Podczas stanu wojennego był internowany i szykanowany przez SB.

Dlaczego prezydent chce wyróżnić akurat te osoby?

- Dzięki nim Opole ma piękną kartę w historii opozycji antykomunistycznej - tłumaczy Mirosław Pietrucha, rzecznik prezydenta. - Zdajemy sobie sprawę, że jest wiele osób, które wówczas działały i były szykanowane, ale wyróżnić wszystkich jest nie sposób.

Pomysł prezydenta już krytykują radni Lewicy (dawne SLD).

- I nie chodzi o to, że z tymi panami nam politycznie nie po drodze - przekonuje Andrzej Namysło, przewodniczący klubu Lewicy. - Tytuły zasłużonych powinny być przyznawane za konkretne zasługi dla miasta, a nie za działalność polityczną. Nie widziałem jeszcze uzasadnień uchwał, ale nie sądzę, abyśmy mogli je poprzeć.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że nad uchwałami będzie głosować także radna Lewicy Halina Żyła. W ubiegłym roku Bereszyński - na podstawie dokumentów - zarzucił jej współpracę z SB. - Nie mogę głosować za uhonorowaniem kogoś, kto mnie skrzywdził - komentuje Żyła.

Uchwały o tytułach poprą za to radni PiS. Ale nie bez pewnego żalu...

- Przykro nam, że prezydent zapomniał o Wiesławie Uklei (znany opozycjonista, który działał już w latach 70.), mamy nadzieję, że nie jest to związane z jego obecną działalnością polityczną - przyznaje radny Patryk Jaki. - Osobiście złożę wniosek również o jego wyróżnienie. Podobnie jak pan Bardon był jednym z bohaterów tamtych czasów.