Prezydent Wiśniewski rządzi w Opolu, ale wygląda na to, że nie tylko on rozdaje karty

Artur  Janowski
Artur Janowski
Wieczór wyborczy w sztabie Arkadiusza Wiśniewskiego. Obok rodziny Wiśniewskich siedzi "wujek” Patryk Jaki.
Wieczór wyborczy w sztabie Arkadiusza Wiśniewskiego. Obok rodziny Wiśniewskich siedzi "wujek” Patryk Jaki. Artur Janowski
Dzień przed Wigilią w miejskich wodociągach. Zazwyczaj w takiej chwili w żadnej spółce nie dzieje się nic ważnego.

Tymczasem tu rada nadzorcza spotyka się raz, a potem tego samego dnia po raz drugi. Dopiero w nocy cały zarząd zostaje odwołany. Prezesem zostaje Zbigniew Leszczyński z Płocka, łączony z Polską Razem Jarosława Gowina, a jego zastępcą Ireneusz Jaki, ojciec posła Patryka Jakiego z Solidarnej Polski.

Funkcję wiceprezesa do spraw technicznych otrzymuje Mateusz Filipkowski. Nigdy nie miałby na nią szans, gdyby nie przynależność do Nowej Lewicy Opolskiej, która też pomogła w wyborach Arkadiuszowi Wiśniewskiemu. Wcześniej prezydent zmienił też członków rady nadzorczej, których może sam wskazać. Do rady weszli Tomasz Strzałkowski (przyjaciel wiceprezydenta Kowalskiego) oraz Piotr Łebek, prawnik i znajomy żony Kowalskiego.

Wodociągi to jedna z kluczowych spółek miasta, zatrudniająca kilkaset osób. Załoga firmy - od 10 lat kierowanej przez niemal identyczny zarząd - była zaskoczona nie tylko tak głębokimi zmianami, ale ich stylem. - Nie podano przyczyn odstrzelenia prezesa, a odwołania dzień przed świętami nie życzę nikomu - komentuje jeden z wieloletnich pracowników.

- Ludzie oczekiwali zmian, więc trudno, abym takich ruchów nie podejmował - tłumaczy Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola. - Do firmy weszli fachowcy. Mają sprawić, aby spółka była bliżej miasta i robiła dla niego więcej. Jeden z pomysłów zakłada, że wodociągi wykonają dla miasta prace drogowe, gdy będą budować np. kanalizację.

Na razie jednak o tych pomysłach niewielu opolan chce słuchać. Znacznie więcej osób zastanawia się, dlaczego prezydent tak szybko zapomniał o tym, co mówił w kampanii wyborczej. Wówczas obiecywał, że odpolityczni spółki. Teraz wygląda na to, że traktuje je jak jak łup, którym musi się dzielić z wiceprezydentem Januszem Kowalskim i posłem Jakim.

Czy tak jest rzeczywiście?
To właśnie ambicje Kowalskiego i Jakiego spowodowały, że już w pierwszym miesiącu swoich rządów Wiśniewski zetknął się z krytyką, jakiej nigdy nie doświadczył jako wiceprezydent Opola. Pierwszym ciosem dla wyborców Wiśniewskiego było zatrudnienie na stanowisku wiceprezydenta Janusza Kowalskiego. Były radny i eks szef stowarzyszenia Stop Korupcji to osoba bardzo kontrowersyjna. Najpierw skłócił się z opolskim PiS, a potem z opolską Platformą.

Wyjechał na siedem lat do Warszawy, a w czasie ostatnich wyborów prowadził ostrą "kampanię społeczną" przeciwko miejskiemu SLD. Zarzekał się, że robi to prywatnie, bo lewicy nie lubi. Dementował plotki, a potem robił to również wielokrotnie sam Wiśniewski, że Kowalski ma już obiecane stanowisko wiceprezydenta miasta za atak na lewicę. Tymczasem tuż po wyborach były radny objawił się właśnie jako zastępca Wiśniewskiego i problemu w tym żadnego nie widział. Prezydent zresztą też. Tłumaczył, że zmienił zdanie, a Kowalskiemu "trzeba dać wreszcie szansę". Obaj panowie krzywili się, gdy ktoś mówił o tym, że okłamali opolan.

- Bo naprawdę nie okłamali - zarzeka się jedna z osób popierających prezydenta. - Kowalski był kandydatem drugiego wyboru. Wiceprezydentem ze strony prawicy miał być były wojewoda Bogdan Tomaszek, ale na niego z jakichś względów nie zgodził się Wiśniewski. Dlatego pojawił się Kowalski, ale to nie była kandydatura oczywista. Dobrze zdawaliśmy sobie sprawę, że nie będzie łatwo tej nominacji wytłumaczyć. Wiceprezydent na razie budzi bowiem skrajne emocje.

Sprawdzamy tę wersję. Bogdan Tomaszek głośno się śmieje, gdy pytamy o niedoszłą pracę w opolskim ratuszu. - Nigdy nie miałem nawet takiej propozycji, ktoś sobie robi żarty. Proszę to wyraźnie napisać - podkreśla Tomaszek.

Nadprezydent Kowalski

Były radny - który kiedyś zasłynął tym, że pod ratuszem palił świeczki dla SLD - na razie na wielu urzędnikach robi dobre wrażenie. Ci, którzy mają z nim styczność, nie narzekają, wręcz go chwalą. Jest rzeczowy, mówi wprost, czego oczekuje, urzędnicy takich konkretnych szefów lubią najbardziej.

Sam Kowalski lubi podkreślać, że będzie współpracował z każdym, a nową strategię dla opolskiego sportu pomagał mu przygotować Stefan Zdziechowski, który w ratuszu pracował jeszcze, gdy miastem rządziło SLD.
Politycy pamiętający Kowalskiego sprzed wielu lat są jednak dużo bardziej ostrożni w ocenach. Zwłaszcza że na ostatniej sesji ze zdziwieniem obserwowali, jak wiceprezydent zaczyna zastępować Wiśniewskiego. Prezydenta nie było na dwóch najważniejszych punktach w sprawie zmiany przewodniczącego rady miasta, a także wstrzymania prywatyzacji Energetyki Cieplnej Opolszczyzny. Brylował za to Kowalski, który zaczął już nawet mówić o swojej wizji strategii spółki, choć formalnie ECO mu nie podlega.

- Wstrzymujecie prywatyzację, bo tak naprawdę chcecie zatrudnić tam swoich znajomych i rodzinę - prognozował Zbigniew Kubalańca, przewodniczący klubu radnych PO.
Już kilka dni po sesji okazało się, że Kowalski faktycznie ma wejść do ECO. Tym razem Wiśniewski desygnował do rady nadzorczej samego wiceprezydenta (zgodne z prawem, ale do tej pory w Opolu nie było ono praktykowane - red.), a także Piotra Woźniaka. To uznany ekspert od energetyki, były polityk PiS. Kowalski mówi o nim "mój nauczyciel".
Wątpliwe jest jednak, aby guru byłego radnego znalazł się w Opolu, gdyby Wiśniewski nie oddał kontroli nad WiK i ECO wiceprezydentowi.

- Dziś to już nadprezydent i na obsadach spółek Janusz Kowalski się nie zatrzyma. On się dopiero w Opolu rozpędza - przewiduje Zbigniew Kubalańca.
Arkadiusz Wiśniewski ma za co dziękować Kowalskiemu. Nie tylko przyczynił się do wyautowania z wyścigu o fotel prezydenta posła SLD Tomasza Garbowskiego, ale także pomógł uzyskać poparcie PiS w radzie miasta, bo to właśnie tej partii Kowalski od lat doradza. Dlatego w radzie miasta rządzi nieformalna koalicja klubu Wiśniewskiego, Razem dla Opola oraz PiS.

Jaki wygrał te wybory?

- Taki, a nie inny kształt koalicji w radzie był dosyć przewidywalny - ocenia dr Błażej Choroś, politolog z Uniwersytetu Opolskiego. - Warto pamiętać, że kluby radnych RdO i AW są w dużym stopniu (poprzez swoich członków) związane z Polską Razem i Solidarną Polską, a więc ugrupowaniami, które podpisały porozumienie wyborcze z PiS. Przypieczętowaniem takiego szerokiego frontu poparcia przez prezydenta Wiśniewskiego było powołanie na stanowisko wiceprezydenta związanego z PiS Janusza Kowalskiego.
Dr Choroś podkreśla, że rozpoczynająca się wymiana kadr we władzach miejskich spółek nie jest żadnym zaskoczeniem.

- W polskiej polityce, niestety, silnie zakorzeniła się zasada wymiany kadrowej znacznie wykraczająca poza stanowiska o charakterze politycznym - tłumaczy politolog. - Działania ekipy Arkadiusza Wiśniewskiego, pomimo przyrzeczeń wyborczych, idą utartymi przez politykę partyjną torami wynagradzania, spłacania przysług i kształtowania pozycji politycznej poprzez rozdawanie stanowisk w spółkach miejskich. W tym sensie mamy tutaj do czynienia raczej z transakcyjnym niż transformacyjnym modelem sprawowania władzy.

Na udział w dzieleniu łupów w spółkach załapał się także poseł Patryk Jaki. Ten sam, który przed rokiem prezentował i krytykował sieć powiązań rodzinnych polityków PO w różnych instytucjach. Tyle że wtedy był w opozycji wobec rządzącej w mieście Platformy, a teraz - jak sam powtarza współpracownikom - to on wygrał w mieście wybory. Dlatego poseł nie widzi nic zdrożnego w tym, że jego ojciec został wiceprezesem miejskich Wodociągów i Kanalizacji.

- Pracował wcześniej w WiK, jak i w urzędzie miasta, a został zwolniony, kiedy byłem radnym i zagłosowałem nie po myśli Platformy - tłumaczy poseł Jaki. - Wiem, że w związku z ponownym zatrudnieniem ojca w WiK mam potężne straty wizerunkowe, ale chodzi mi o to, żebyśmy nie doszli za chwilę do takiego wniosku, że rodzinę posła można krzywdzić...

Poseł nie wspomina jednak, że jego ojciec nigdy nie pracował na stanowisku wiceprezesa WiK. Za to chętnie przyznaje, że był twarzą kampanii Wiśniewskiego, i podkreśla, że trudno, aby teraz program prezydenta realizowali ludzie SLD czy PO. Rzecz w tym, że w radzie nadzorczej czy zarządzie wodociągów nikt nie był członkiem żadnej z tych partii.

Potrzebne własne zaplecze

Zatrudnienie ojca posła na tak wysokim stanowisku było trudne do przełknięcia nawet dla bliskich współpracowników prezydenta. Jeden z nich przyznaje, że na razie i Kowalski, i Jaki trzymają Wiśniewskiego w szachu. Za radnych prezydenta w jego klubie można uznać Witolda Zembaczyńskiego, Łukasza Sowadę i Dariusza Chwista. Pozostała trójka: Marcin Rol, Małgorzata Wilkos i Tomasz Wróbel to ludzie posła Jakiego, a dwie pierwsze osoby są z nim związane jeszcze mocniej, bo pracują w biurze poselskim Patryka Jakiego.

- Prezydent ma za sobą cały klub, jeśli będzie współpracował z posłem Jakim - mówi jedna z osób, która dobrze zna realia rady miasta. - Znacząca była sytuacja tuż po wyborach, gdy Wiśniewski zaproponował na łamach nto, aby wiceprzewodniczącą rady miasta została Gosia Wilkos. Jaki błyskawicznie przekonał go, aby postawił na dużo młodszego Marcina Rola. Dla niego szykuje też ponoć etat w jednej ze spółek córek ECO.

Radny Rol uśmiecha się i zaprzecza, gdy pytamy go o pracę w ECO. Wśród opolskich polityków panuje jednak przekonanie, że karuzela stanowisk dopiero ruszyła. Niewiele osób wierzy też w ciągłe zapewnienia Wiśniewskiego, że jest samodzielnym prezydentem, a polityka kadrowa należy wyłącznie do niego.

- Etat w parku technologicznym Jarosława Pilca, lidera Nowej Lewicy Opolskiej, który pomógł Wiśniewskiemu w kampanii, to może być autorska decyzja prezydenta, podobnie jak jego zastępcy, sekretarz czy skarbnik. W spółkach na razie jednak rządzą Jaki i Kowalski - słyszymy od współpracownika Wiśniewskiego.

Prezydent Opola sporo zawdzięcza obu politykom prawicy, ale nawet w jego obozie panuje przekonanie, że współpraca z Jakim i Kowalskim jest ważna i potrzebna ale...

- Dziś ludzie popierający prezydenta to faktycznie pospolite ruszenie i czas najwyższy budować swój obóz, a także zatrudniać fachowców nie powiązanych z żadną partią - mówi jedna z osób z najbliższego zaplecza prezydenta. - Dlatego naczelnikiem wydziału spraw europejskich został Piotr Dancewicz z Opolskiego Centrum Rozwoju Gospodarki, a Sławomir Janecki będzie nowym szefem Centrum Wystawienniczo-Kongresowego. Takich osób będzie coraz więcej. Wielu ludzi odradza Wiśniewskiemu pójście na wojnę totalną z Platformą Obywatelską, która do tej pory rządziła miastem przez 12 lat. - Poseł Jaki w swoim rewolucyjnym pędzie zapomina, że PO będzie w urzędzie marszałkowskim jeszcze przez najbliższe cztery lata. Nie możemy sobie pozwolić na konflikt z marszałkiem Andrzejem Bułą z myślą o przyszłości miasta, które potrzebuje unijnych dotacji, a na tej kasie rękę trzyma właśnie marszałek.
- Następne miesiące pokażą, czy Arkadiusz Wiśniewski pójdzie drogą budowania własnego zaplecza politycznego, niezależnego od Janusza Kowalskiego i Patryka Jakiego, czy też stanie się mniej lub bardziej równoprawnym partnerem w politycznej spółce tych dwóch ambitnych graczy - ocenia politolog dr Błażej Choroś. Jeśli Arkadiusz Wiśniewski uważnie przyglądał się prezydenturze Ryszarda Zembaczyńskiego, to wie, że własne zaplecze polityczne będzie niezbędne do utrzymania samodzielnej pozycji.

I niewykluczone, że prezydent Wiśniewski poszuka tego zaplecza w miejskiej... PO. Wprawdzie z tej partii sam odszedł, ale wciąż ma w niej wielu znajomych i liczy, że od władzy jeszcze w tym roku będą odsunięci ci, którzy w Platformie go nie chcieli, w tym radny Kubalańca.

Prezydent Opola o powrocie do partii nie myśli, ale już potrafi wykonać gesty pojednawcze. Z byłym radny PO Jarosławem Trembaczem nowe władze spółki WiK nie przedłużyły umowy o pracę w dziwnych okolicznościach. Tymczasem Wiśniewski powiedział, że inżynier Trembacz może do wodociągów wrócić. Jeśli tylko będzie tego chciał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska