Priorytetem powinien być chory, a nie przepisy

Redakcja
Kazimierz Łukawiecki
Kazimierz Łukawiecki Archiwum
Rozmowa z dr n. med. Kazimierzem Łukawieckim, były dyrektor Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia w Opolu.

Kolejki do lekarzy były zawsze, ale to, co się dzieje teraz, to skandal. Do specjalisty czeka się miesiącami. Nawet na wizytę u lekarza pierwszego kontaktu trzeba się umówić z wyprzedzeniem. Jak do tego doszło?
- Sensem funkcjonowania każdego systemu opieki zdrowotnej jest zapewnienie pacjentom dostępności do lekarza, do szpitala, do diagnostyki, do leków. Tymczasem w Polsce na pierwszy plan wysunęła się kwestia efektywnego uszczelniania systemu, sprawdzania, czy pacjent jest ubezpieczony, tworzenia narzędzi wizerunkowych. A zapomniano, że priorytetem powinien być chory człowiek. Myśmy co roku coraz bardziej ten system skomplikowali.

- Aż doszło do sytuacji nie do przyjęcia. Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz zapowiedział właśnie skrócenie kolejek. Chce przerzucić więcej obowiązków na lekarzy rodzinnych, aby nie odsyłali pacjentów tak często, jak teraz, do specjalistów. To dobry pomysł?
- Jak najbardziej. To przecież lekarz pierwszego kontaktu, inaczej rodzinny, miał być przewodnikiem po nowym systemie, miał być dostępny codziennie, aby pacjent mógł się do niego zwrócić, jeśli źle się poczuje. Tymczasem z przewodnika stał się przekaźnikiem, bo ograniczono mu możliwość wypisywania pewnych leków, wystawiania skierowań na niektóre badania, bez konsultacji ze specjalistą.

- Ale jak zwiększyć kompetencje lekarzy rodzinnych? Już teraz wielu z nich narzeka, że jak zaczną lekką ręką wypisywać zlecenia na badania, to ich przychodnie zbankrutują.
- Jest to kwestia odpowiedniego przesunięcia pieniędzy. Z mojego rozeznania wynika, że rocznie na Opolszczyźnie, w podstawowej opiece zdrowotnej udziela się 4 mln 800 tys. porad, a w specjalistyce - 2 mln. Szacuje się, że ok. 30 proc. porad w tej drugiej grupie wykreowano dodatkowo tylko dlatego, że lekarz POZ nie mógł wypisać pacjentowi jakiejś recepty czy skierowania.

- Co w takim razie zrobić?
- Trzeba przywrócić instytucję lekarza rodzinnego, żeby zajął się leczeniem. Dzisiaj połowę czasu zajmuje mu biurokracja, wypełnianie papierków. To samo dotyczy specjalistów. Lekarze w naszym kraju niepotrzebnie marnują energię na pisanie sprawozdań dla NFZ, przesyłanie setek danych, z których nic nie wynika. A mogliby w tym czasie przyjąć więcej pacjentów, co automatycznie skróciłoby kolejki.

- Czy częściowe przesunięcie pieniędzy ze specjalistyki na podstawową opiekę wystarczy?
- To niejedyne ich źródło. Otóż w Polsce najwięcej środków idzie na lecznictwo zamknięte. Tymczasem pobyt w szpitalu to powinna być ostateczność. Nie jest tajemnicą, że wielu pacjentów trafia na kilka dni do szpitala tylko po to, by im zrobić badania, np. gastroskopię, kolonoskopię, choć można to wykonać w warunkach ambulatoryjnych. Wypadnie to wtedy taniej. To kwestia kolejnych przesunięć.

- Ministerstwo Zdrowia powraca po raz kolejny do tematu dodatkowych ubezpieczeń jako jednego ze sposobów na uzdrowienie służby zdrowia. Ale Polacy się do nich nie kwapią.
- Bo samo hasło nie wystarczy. Ludzie muszą usłyszeć wyraźny sygnał: "Jeśli wykupicie dodatkowe ubezpieczenie, to poprawi się dostępność np. do operacji zaćmy, wszczepienia endoprotezy, zamiast czterech lat, zaczekacie kilka miesięcy". To do nich przemówi.

- Co jeszcze skróciłoby kolejki do lekarzy?
- Wprowadzenie recepty elektronicznej. Osoba chora przewlekle, jeśli skończy się jej lek, mogłaby na tej podstawie pójść do apteki i go wykupić. W systemie byłoby bowiem wszystko odnotowane. Lekarz zostałby o tym elektronicznie powiadomiony. On sam mógłby też skontrolować, czy pacjent wykupił leki, które mu przepisał. Byłoby to z obopólną korzyścią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska