Problem z erekcją. Kłopot prawdziwych mężczyzn

WS
WS
Jest intymnie, czule, podniecająco - cóż, kiedy on nie chce stanąć na wysokości zadania. Miała być ekstaza, jest frustracja we dwoje. Problemy z erekcją ma 40 procent mężczyzn powyżej czterdziestki. I wolą się wstydzić, zamiast leczyć.

Wzdłuż penisa biegną trzy przewody: dwa to ciała jamiste, a trzeci to ciało gąbczaste, które otula cewkę moczową. W środku ciał jamistych, jak sama nazwa wskazuje, jest wiele jamek pooddzielanych pasmami mięśni gładkich. Do tych mięśni dochodzą zakończenia nerwów erekcyjnych. Erotyczne napięcie rodzi się w głowie. Gdy mózg mężczyzny rozkazuje penisowi: "Bądź gotów!", ciała jamiste napełniają się krwią i penis rośnie, twardnieje i się unosi.

To warunek udanego współżycia seksualnego. Ale są sytuacje, gdy mózg może krzyczeć do ochrypnięcia: "Baaaczność!, a jego nic nie wzruszy albo jeśli wzruszy, to tylko na chwilę. Np. cukrzyca lubi uszkodzić włókna nerwowe inicjujące mechanizm wzwodu oraz naczynia krwionośne wypełniające krwią ciała jamiste.

- Zaburzenia erekcji to często tylko zwiastun poważnych chorób - mówi prof. Zbigniew Lew-Starowicz, konsultant krajowy w dziedzinie seksuologii. - Panowie jednak nie są chętni, by o tym mówić, ponieważ wiąże się to mocno z ich sferą emocjonalną i poczuciem własnej wartości jako mężczyzny. Większość szuka rozwiązania na własną rękę, np. kupując w internecie nie sprawdzone leki i nieraz wyrządzając sobie tym krzywdę.

Tylko niewielki odsetek zwraca się o pomoc do specjalistów, którzy są w stanie postawić odpowiednią diagnozę i leczyć przyczyny, a nie tylko objawy. Bardzo ważne jest więc edukowanie społeczeństwa: samych zainteresowanych, ale także ich partnerek czy lekarzy pierwszego kontaktu, że z tym problemem można skutecznie walczyć. Trzeba tylko podjąć "męską decyzję" i zgłosić się do lekarza urologa lub seksuologa.

Nie chowaj głowy w piasek

Aby zmienić tę strusią postawę panów, niedawno uruchomiono europejską kampanię edukacyjną, zwalczająca stereotypy związane z zaburzeniami erekcji. W Polsce przebiega ona pod hasłem "Nie szukaj wymówek, porozmawiaj z lekarzem". Patronat naukowy objęły nad nią Polskie Towarzystwo Urologiczne oraz Polskie Towarzystwo Medycyny Seksualnej.

Szacuje się, że na całym świecie problem zaburzeń erekcji dotyka 189 milionów mężczyzn i ich partnerek. W Europie z tego powodu cierpi ponad 30 mln, a w 2025 r. będzie ich 43 mln. Po przekroczeniu czterdziestki aż czterech na dziesięciu panów ma w sypialni kłopoty. Narastają one z wiekiem i mężczyźni często są przekonani, że tak po prostu musi być, że to normalne dla średniego i starszego wieku.

Wielu uważa, że dysfunkcja ta jest spowodowana czynnikami psychologicznymi, takimi jak stres czy problemy emocjonalne. W rzeczywistości czynniki te stanowią źródło problemu zaledwie w 20 proc. przypadków. Tadeusz ledwo przekroczył pięćdziesiątkę. Pracował jak szalony, do tego doszła przeprowadzka, ale czuł się świetnie. Do czasu. Niespodziewanie pojawiły się problemy w łóżku. - Osiągałem erekcję, ale szybko ją traciłem.

Uznałem, że to wynik stresu z powodu wszystkich wydarzeń, ale kiedy już osiedliłem się w nowym miejscu, poszedłem do lekarza, ponieważ nic się nie poprawiało. Okazało się, problemy z erekcją były konsekwencją podwyższonego ciśnienia. - Powodem zaburzeń erekcji może być depresja, kłopoty w pracy czy problemy rodzinne, ale najczęściej jednak są nimi poważne choroby - mówi prof. Marek Sosnowski, prezes Polskiego Towarzystwa Urologicznego.

- U 70 procent mężczyzn powyżej sześćdziesiątki przyczyną numer jeden są zaburzenia układu krążenia, a na drugim miejscu cukrzyca. Inne możliwe przyczyny to nadciśnienie, schorzenia prostaty, nowotwory. 95 procent przypadków zaburzeń erekcji można jednak wyleczyć. Chcemy uświadomić mężczyznom, że zaburzenia erekcji to problem, któremu można skutecznie zaradzić. Najważniejszy jest ten pierwszy krok - uznanie własnego problemu i decyzja o pójściu do lekarza.

W momencie, gdy mężczyźni uświadamiają sobie, że nie są osamotnieni ze swoją dolegliwością i że może ona być leczona, jak każde inne schorzenie, zyskują motywację, by pokonać swoją przypadłość - przekonuje Radunka Cvejič z firmy Eli Lilly, która jest organizatorem międzynarodowej kampanii.

Kobieto, pomóż!

Kiedy pojawia się problem dotyczący seksu, wiele par ma trudności z rozmową na ten temat. Im dłużej unika się rozmowy, tym trudniej. Wspólne zastanowienie się nad przyczynami oraz wspólna decyzja o szukaniu pomocy bardzo jednak ułatwiają rozwiązanie problemu. Badania wykazują, że zaangażowanie partnerki w leczenie zaburzeń erekcji zwiększa prawdopodobieństwo kontynuacji leczenia przez mężczyzn.

Po 60. urodzinach Edwardowi coraz częściej zdarzały się noce niemocy. - Czułem, że nie sprawdzam się jako mężczyzna. Obwiniałem się, straciłem pewność siebie. Zacząłem unikać seksu. Kładłem się wcześniej lub później niż żona, zasłaniałem się zmęczeniem itd. Trwało to około 4 miesięcy. Pewnego popołudnia zastał żonę płaczącą w kuchni. Była przekonana, że mąż przestał ją kochać. Dopiero to wyznanie ośmieliło go do rozmowy. Nie szło łatwo, choć byli ze sobą razem 35 lat. W końcu zdecydowali się razem pójść do lekarza.

"Pierwszą pomoc" można uzyskać dzięki zaprojektowanej na potrzeby kampanii stronie internetowej www.porozmawiajzlekarzem.pl. Wsparcie znajdą na niej mężczyźni, którzy dopiero zaobserwowali u siebie objawy zaburzeń erekcji, ci, u których schorzenie zostało już zdiagnozowane, oraz ich partnerki. Strona ma interaktywny charakter, prowadzi każdego szukającego informacji przez interesujące go zagadnienia i zapamiętuje te, które okazały się szczególnie ważne dla danej osoby.

Dzięki temu pod koniec wizyty na stronie każdy może sobie wydrukować spersonalizowaną ulotkę z dotyczącymi go problemami. Jeśli jest to mężczyzna z pierwszymi objawami zaburzeń erekcji, może od razu z ulotką pójść do lekarza, by przedyskutować z nim swoje dolegliwości. Dzięki odsyłaczowi na stronie można również przenieść się do wyszukiwarki gabinetów lekarskich w najbliższej okolicy pacjenta.

Na stronie znajduje się również test, który pozwala mężczyźnie odpowiedzieć na pytania, czy zaobserwowane przez niego objawy mogą świadczyć o zaburzeniach erekcji. Wynik takiego testu także zostanie dołączony do drukowanych materiałów i może stanowić doskonały punkt wyjścia do rozmowy z lekarzem. Wszystko po to, by zmotywować delikwenta do rozmowy z lekarzem.

Lekarze pierwszego kontaktu nie pytają pacjenta o tę sferę życia. Zmierzą ciśnienie, zapytają o samopoczucie, papierosy, alkohol. Ale żeby zaraz: "A jak pan sobie radzi w łóżku?". A powinni.
- Może ta akcja ich uaktywni - mówi prof. Zbigniew Lew-Starowicz. - Jeśli lekarz wyjdzie z inicjatywą, to pacjent też będzie zainteresowany, by się sobie przyjrzeć, a nie tylko połknąć tabletkę. Takie pchnięcie do leczenia to już bardzo dużo.

Żyj aktywnie

Dla młodych mężczyzn kłopoty z erekcją są abstrakcją jeszcze większą niż śmierć. Wydaje im się, że ich seksualne moce są wieczne. I mogą takie być, ale trzeba na to zapracować. Badania wskazują, że mężczyźni żyjący zdrowo i aktywnie są mniej narażeni na wystąpienie zaburzeń erekcji niż panowie zaklęci w kręgu piwo - golonka - telewizor.

Po pierwsze - ruch. Jogging, pływanie, tenis, kręgle, golf, szybkie spacery, a nawet regularne uprawianie ogrodu to recepta na superformę także w sypialni. Nadwaga zwiększa ryzyko wystąpienia chorób serca i cukrzycy, które prowadzą do zaburzeń erekcji. Badania wykazały, że obniżenie nadmiernej masy ciała może pomóc poprawić jakość erekcji. Po drugie - dieta.

Naszym wrogiem jest nadmiar nasyconych tłuszczów - w większości zwierzęcych, znajdujących się w serze, maśle, margarynach i tłustych mięsach. Nasycone tłuszcze powodują powstawanie złogów tłuszczowych w naczyniach krwionośnych, co zwiększa zagrożenie zawałem serca i udarem. Te złogi to miażdżyca, która powoduje zwężenie tętnic i upośledzenie dopływu krwi do tkanek i narządów.

Tętniczki w penisie mają bardzo małą średnicę i miażdżyca w pierwszej kolejności może właśnie je dotknąć. Kiedy dramatycznie się zwężają, krew nie dopływa i nie pompuje "męskości" do pożądanego stanu. Warto o tym pomyśleć nad dzisiejszą porcją golonki albo schabowego.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska