Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ksiądz obraża nas z ambony. Bo chcemy sprzedawać alkohol

Małgorzata Motor
- Nigdy nie zaprzeczaliśmy, że staramy się o pozwolenie na sprzedaż napojów alkoholowych do 4,5 proc. przeznaczonych do spożycia poza miejscem zakupu. Robimy to jednak zgodnie z obowiązującym prawem, które uchwaliła rada gminy, a w składzie której znajdowali się również parafianie księdza proboszcza – zauważają Anna i Marek Barczakowie.
- Nigdy nie zaprzeczaliśmy, że staramy się o pozwolenie na sprzedaż napojów alkoholowych do 4,5 proc. przeznaczonych do spożycia poza miejscem zakupu. Robimy to jednak zgodnie z obowiązującym prawem, które uchwaliła rada gminy, a w składzie której znajdowali się również parafianie księdza proboszcza – zauważają Anna i Marek Barczakowie. Krystyna Baranowska
- Podczas mszy proboszcz manipuluje faktami. Używa niedomówień i określeń, które naruszają dobra osobiste moje i męża - mówi Anna Barczak. W piątek złożyła skargę w Kurii Diecezjalnej w Rzeszowie.

Sprawa rozbija się o starania na sprzedaż alkoholu w sklepie, który znajduje w bezpośrednim sąsiedztwie z kościołem. Wczoraj ksiądz na wszystkich mszach zachęcał do podpisywania się pod petycją przeciw takiej możliwości.

"Będzie pijaństwo"

Radni gminni uchwalili, że sprzedaż napojów alkoholowych może się odbywać co najmniej 30 metrów od granic działek, na których są szkoły, przedszkola, kościoły, kaplice i cmentarze. Sklep Barczaków spełnia te warunki, dlatego zaczęli się starać o stosowną koncesję.

- Gdy to zrobiliśmy, usłyszeliśmy w kościele, że nasz sklep stanie się "speluną pijacką", że będzie tam "pijaństwo" i "okazja do wypitki". Ksiądz nie znając dokładnie całej sprawy, wypowiada się publicznie, a swoimi sugestiami znieważa nas, jako właścicieli sklepu, a przecież my nie zamierzamy otwierać żadnego baru - oburzają się Anna i Marek Barczakowie.

Skąd u proboszcza takie obawy?

- Ksiądz obawia się, że pijaczki będą się gromadziły wokół sklepu, bo tak się dzieje w przypadku innego sklepu w naszej wiosce - nie ma wątpliwości jeden z mieszkańców, którego w piątek spotkaliśmy w Wysokiej.

Czy tak jest faktycznie chcieliśmy zapytać samego proboszcza, ale nie skorzystał z okazji wypowiedzenia się w tej sprawie.

- Posługa kapłańska i wychowanie młodzieży na niewiele się widać zdały, skoro proboszcz przypuszcza, że w obrębie kościoła parafianie będą spożywać alkohol - nie kryje irytacji pani Anna.

Dziwi ją, że księdzu zupełnie nie przeszkadza fakt, że w Wysokiej Głogowskiej na wprost cmentarza i kaplicy znajduje się sklep, w którym jest sprzedawane nie tylko piwo, ale i wódka.

- Tam jakoś ksiądz nie widzi zagrożeń, nie grzmi z ambony o młodzieży, która będzie dopuszczać się ekscesów w miejscu wiecznego spoczynku i miejscu kultu religijnego - dodaje Anna Barczak.

Na stronie internetowej parafii czytamy: "Serdecznie dziękuję wszystkim, którym leży na sercu dobro i obraz naszej miejscowości i wyrazili, bądź wyrażają sprzeciw na sprzedaż alkoholu przy kościele. Słyszałem, że zbierane są podpisy sprzeciwiające się tej procedurze. Rada sołecka wyraziła również swój sprzeciw. Nie będę tutaj wymieniał zagrożeń z tym związanych, bo albo się je widzi bez księdza albo najmądrzejsze słowa nie dotrą do sumienia."

Ksiądz przesunie ogrodzenie?

Ksiądz dodaje, że posiada mapę, z której wynika, że działka kościelna praktycznie sięga aż do sklepu. Zapewnia więc, że będzie robił wszystko, co w jego mocy, by nie dopuścić w nim do sprzedaży alkoholu.

"Jeżeli będzie trzeba to przesuniemy ogrodzenie tak, jak biegnie granica działki. Postawimy krzyż na samym rogu działki. Będzie to kosztowało, ale jeżeli montuje się rurki, aby można piwem handlować, to my też przestawimy ogrodzenie, aby bronić honoru wsi i parafii."

Chodzi o barierkę, która stoi wokół sklepu, która miałaby sztucznie wydłużać dojście do sklepu, by spełnić warunki. Właściciele sklepu zapewniają, że cel jej postawienia był inny.

- To barierka ochronna, która służy bezpieczeństwu naszych klientów, a zwłaszcza dzieci przed bezpośrednim wtargnięciem na ulicę - wyjaśnia pan Marek.

Faktycznie. Sklep stoi tuż przy głównej drodze w Wysokiej. Nie trudno więc o wypadek.

- Kiedyś dziecko spiesząc się wybiegło ze sklepu wprost pod nadjeżdżający autobus. Chcemy uniknąć takich sytuacji. Poza tym barierka ogranicza też dojazd samochodów do przedniej ściany budynku, by nie utrudniały wejścia do sklepu - podkreślają.

Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24