Proces Dariusza P. Biegły nie pozostawia złudzeń. Oskarżony podpalił swój dom celowo!

Marcin Lustig
Kolejna rozprawa w procesie Dariusza P.
Kolejna rozprawa w procesie Dariusza P. Jacek Bombor
Za nami kolejna rozprawa w procesie Dariusza P. z Jastrzębia Zdroju. Mężczyzna jest oskarżony o podpalenie własnego domu i zabicie w ten sposób pięciorga członków najbliższej rodziny. Według prokuratury, motywem zbrodni była chęć uzyskania pieniędzy z polis ubezpieczeniowych. We wtorek przed sądem zeznawał Adam Somerlik, biegły z zakresu pożarnictwa.

Proces Dariusza P. Biegły nie pozostawia złudzeń. Celowo P. podpalił swój dom!

Już po wejściu domu byłem niemal pewien, że pożar nie był dziełem przypadku, a celowym działaniem człowieka.. Świadczyła o tym ilość widocznych śladów podpalenia. Musiałem jedynie ustalić w którym miejscu powstał pożar i jak się rozprzestrzenił – zeznał przed sądem w Rybniku Adam Somerlik, biegły z zakresu pożarnictwa, jednoznacznie wskazująca na podpalenie.

Zwarcie żarówki nie mogło być przyczyną pożaru.

Biegły potwierdził również wcześniejsze ustalenia prokuratury w Gliwicach, że ogień podłożono w sześciu miejscach budynku. W salonie na parterze i w pokoju na pierwszym piętrze. Zdaniem Adama Somerlika nie było również możliwości, aby ogień z parteru mógł rozprzestrzenić się na pierwsze piętro – płomienie, ani nawet iskry tam nie sięgały – stanowczo stwierdza biegły. Jednak największe wątpliwości Somerlika, rzeczoznawcę do spraw zabezpieczeń przeciwpożarowych z piętnastoletnim stażem wzbudziły zeznania Dariusza P., że to zwarcie żarówki w terrarium żółwia mogło wywołać pożar domu. Czynności jakie przeprowadził na miejscu pożaru definitywnie wykluczyły taką możliwość.

To jest po prostu nieprawdopodobne. Nie ma takiej możliwości, aby żarówka w wyniku zwarcia mogła podpalić plastikowe terrarium. Takie tworzywo sztuczne wymaga bardzo wysokiej temperatury, aby ogień mógł je uszkodzić. Terrarium musiało zostać oblane jakąś łatwopalną substancją, najprawdopodobniej rozpuszczalnikiem lub naftą – dodaje z całą stanowczością Adam Somerlik.

Biegły zeznał również przed sądem jak mógł wyglądać cały proces podpalenia domu. W jego ocenie oskarżony najpierw podłożył ogień na pierwszym piętrze, a dopiero później na parterze. - Gdy podpalił sztuczne kwiaty, panele, a także tworzywa łatwopalne na parterze, te zaczęły intensywnie dymić oraz wydawać ostry drażniący zapach, a to uniemożliwiło sprawcy dalsze swobodne poruszanie się po budynku. Nie mógł już wrócić na pierwsze piętro.
Adam Somerlik zeznał również przed sądem, o sytuacji jaka się mu przytrafiła zaraz po zakończonych czynnościach w domu oskarżonego – kiedy szedłem do swojego samochodu, zostałem zaczepiony przez Dariusza P. Był żywo zainteresowany, czy udało mi się już ustalić przyczynę pożaru. Powiedziałem mu, że jest to za wczesna faza dochodzenia i najlepiej będzie jak skontaktuje się w tej sprawie z policją. Zaraz po tym zdarzeniu Somerlik zadzwonił do funkcjonariuszy prowadzących sprawę i powiadomił ich o tej rozmowie. Sędzia Wojciech Furman postanowił dopytać biegłego, jaki był stan emocjonalny podejrzanego podczas ich rozmowy – był całkowicie spokojny i opanowany. Nie wyglądał na kogoś, kto właśnie stracił rodzinę w pożarze – odpowiedział Adam Somerlik .

Obrońca Dariusza P. mecenas Eugeniusz Krajcer nie zgadzał się jednak ze zeznaniami biegłego. Jego zdaniem od dnia w którym Somerlik prowadził czynności w domu Dariusza P. minęło zbyt wiele czasu, więc nie może dokładanie pamiętać ile było miejsc podpalenia. Jego poważne wątpliwości budzi również to, że biegły nie czuł na miejscu pożaru zapachu żadnych substancji łatwopalnych. Skąd więc mógł wiedzieć, że oskarżony użył nafty lub rozpuszczalnika. Adam Somerlik stwierdził, że takie substancje po całkowitym wypaleniu są niewyczuwalne. Natomiast ekspertyza laboratoryjna wykazała, że na miejscu pożaru była substancja łatwopalna, nie można tylko ustalić jaka.
Nie przyznaje się

Przez wiele miesiące śledczy gromadzili dowody obciążające Dariusza P. Na ich podstawie mężczyznę zatrzymano. Prokurator przedstawił mu zarzut spowodowania pożaru i zabicia w ten sposób pięciu członków rodzin. Dlaczego to zrobił? Okazało się, że miał prawie milion złotych długu (głównie zaległości podatkowe) oraz komornika na głowie. Ten nie mógł jednak zająć domu, bo został on zgłoszony do funduszu alimentacyjnego jako finansowe zabezpieczenie dzieci

Dwa tygodnie przed pożarem P. wykupił żonie opiewające na kilkaset tysięcy złotych ubezpieczenie. W trakcie rozmowy z agentem, który ją zawarł, podkreślał, że nie chce ochrony finansowej w przypadku choroby małżonki lub śmierci z przyczyn naturalnych. Interesował go wyłącznie zgon w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Ubezpieczył też dom. W przypadku kradzieży miał dostać 10 tys. zł, a pożaru 300 tys. zł.

*WNIOSKI I DOKUMENTY na 500 zł na dziecko w ramach Programu Rodzina 500 PLUS
*Matura 2016: Jak pisać, żeby zdać ARKUSZE + ODPOWIEDZI + TESTY
*Nowy abonament RTV, czyli opłata audiowizualna z rachunkiem za prąd ZASADY, KWOTY, ZWOLNIENIA!
* Kara za gwałt zbiorowy w Pietrzykowicach za niska! Jest apelacja
*Pomnik powstań śląskich zapłonął na czerwono ZDJĘCIA + WIDEO
*Najlepsze prezenty na Komunię 2016: Dziecko będzie zachwycone

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Proces Dariusza P. Biegły nie pozostawia złudzeń. Oskarżony podpalił swój dom celowo! - Dziennik Zachodni

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska