Do 10 lat więzienia grozi 24-letniemu Dariuszowi D. z Wrocławia.
3 maja tego roku młody mężczyzna wypił wódkę i wsiadł za kierownicę BMW. Ktoś z kierowców zaniepokoił się i zawiadomił policję. Patrol usiłował go zatrzymać pierwszy raz na ul. Racławickiej w Nysie. Kierowca stanął, a potem gwałtownie odjechał.
Ścigany przez dwa radiowozy na sygnale przejechał przez centrum Nysy.
Jak zeznawał jeden z policjantów: kierowca jechał nawet setką, dobrze że tego dnia ruch na drodze był niewielki.
Na ul. Obrońców Tobruku policyjny radiowóz zatarasował drogę, a dwaj policjanci stanęli na poboczu. Jak zeznali w piątek w sądzie - musieli uskoczyć przed przyspieszającym BMW, bo inaczej kierowca by ich potrącił.
To właśnie dlatego Dariusz D. odpowiada także za za napaść na policjantów, choć sam utrzymuje, że nikogo nie widział i nie chciał przejechać.
Trzecia blokada miała miejsce na ul. Otmuchowskiej, ale Dariusz D. znów wjechał na pas zieleni i uciekł. Kilkaset metrów dalej zatrzymały go cztery radiowozy.
Policjanci rozbili szybę pojazdu i sami otworzyli auto od wewnątrz, ale BMW Dariusza D. jeszcze cofając uderzyło w pojazd policji. Kontrola trzeźwości wykazała, że kierowca miał 1,7 promila alkoholu w oddechu.
Przed sądem oskarżony tłumaczył, że był w depresji po śmierci ojca i bankructwie firmy brata. Bał się powrotu do więzienia, bo już siedział za jazdę po pijanemu i został zwolniony przedterminowo. Dariusz D. do rozprawy przebywał w tymczasowym areszcie.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?