Proces zabójcy 15-letniej Wiktorii z Krapkowic dobiega końca. Pojawiły się nowe fakty

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Krzysztof Świderski
W środę Sąd Okręgowy w Opolu wysłuchał mów końcowych, ale wyrok ma zapaść w przyszłym tygodniu. Pełnomocnik rodziców zamordowanej dziewczyny jest przekonany, że sprawca miał pomocnika.

Znaczna część procesu, m.in. na prośbę rodziców ofiary, toczyła się za zamkniętymi drzwiami. Dziennikarze byli natomiast obecni podczas dzisiejszych mów końcowych. Pojawiły się w nich nieznane dotąd opinii publicznej okoliczności zbrodni, która wstrząsnęła całą Polską.

- Kluczowym dowodem w sprawie jest krew pokrzywdzonej, ujawniona na podpince kurtki oskarżonego - wyliczała prokurator Maria Kostrzewa-Jelonek z Prokuratury Rejonowej w Strzelcach Opolskich. - W tę kurtkę Artur W. był ubrany w dniu zdarzenia, co potwierdza zabezpieczony materiał z monitoringu oraz sam oskarżony.

Do bulwersującej zbrodni doszło w 2015 roku. 7 marca 15-letnia Wiktoria Cichocka z Krapkowic wyszła na spotkanie z koleżankami, po którym nie wróciła do domu, a jej komórka przestała odpowiadać. Nastolatki szukała rodzina, znajomi i policja. 11 dni później ciało dziewczyny odnaleziono w przepompowni ścieków, niedaleko miejsca jej zamieszkania.

Policjanci zatrzymali Artura W. blisko dwa miesiące później. Podejrzany przyznał się do winy. Twierdził, że dziewczyna zginęła przez przypadek, bo przewróciła się, gdy próbował ukraść jej telefon (warto ok. 400 złotych).

Artur W. wyjaśnił, że swoją przyszła ofiarę zobaczył nieopodal sklepu przy ul. Kamiennej w Gogolinie. 15-letnia Wiktoria rozmawiała przez telefon i pisała sms'y. To wtedy wpadł na pomysł, żeby go ukraść, więc ruszył za nastolatką.
- Oskarżony wyjaśnił, że kiedy znajdował się na torowisku i był metr za dziewczyną złapał za telefon, a dziewczyna odwróciła się i wykręciła mu rękę. Wtedy on odepchnął ją i Wiktoria przewróciła się, uderzając głową o betonowe podkłady - odtwarzała przebieg wydarzeń prokurator.

Artur W. zabrał telefon i uciekł w stronę domu. Oskarżony twierdził, że w połowie drogi "coś go ruszyło" i postanowił sprawdzić, co się dzieje z dziewczyną. Gdy zorientował się, że nastolatka leży w tej samej pozycji, twarzą do ziemi spanikował, bo uznał, że nie żyje i postanowił ukryć zwłoki (dziewczyna, jak się później okazało, jeszcze wtedy żyła).

- Przeszedł po lesie, aby poszukać dobrego miejsca, by ukryć ciało. Wtedy doszedł do przepompowni i uznał, że będzie to najlepsze miejsce. Artur W. wyjaśnił, że zaciągnął tam ciało, ciągnąć je za ręce i nogi. W trakcie tego dziewczyna nie dawała znaków życia - mówiła przed sądem prokurator Maria Kostrzewa-Jelonek. - Oskarżony wyjaśnił, że wrzucił ciało do komory z szambem, aby zatrzeć ślady. Nie udzielał dziewczynie pomocy. Podał, ze nie chciał zabić, ale zrobił tak, by nikt jej nie znalazł. W chwili zdarzenia był pod wpływem narkotyków. Po wszystkim wrócił do domu.

CZYTAJ Zabójstwo Wiktorii z Krapkowic. Ruszył proces Artura W.

Prokurator, uznając że sprawca działał z niskich pobudek społecznych, żądał dla Artura W. kary 25 lat pozbawienia wolności. To najsurowsza możliwa kara dla nieletniego sprawcy (Artur W. w chwili zdarzenia nie miał ukończonych 17 lat).

- Oskarżony pozbawił życia 15-letnią dziewczynę. Zabrał rodzicom jedyne dziecko. Skutki jego działania są nieodwracalne, a rozmiar wyrządzonej szkody - nieoceniony - dowodziła prokurator.

Pełnomocnik rodziców zamordowanej nastolatki, którzy występowali w tej sprawie jako oskarżyciele posiłkowi, również domagała się dla sprawcy 25 lat za kratkami oraz obowiązku wypłaty każdemu z rodziców po 100 tys. złotych zadośćuczynienia.

- Motyw w postaci kradzieży telefonu, alkohol, narkotyki wskazują na daleko posuniętą demoralizację sprawcy, mimo jego młodego wieku - przekonywał mecenas Andrzej Kuczera. - Proces od samego początku jest manipulowany wyjaśnieniami oskarżonego, który wiele rzeczy zataja lub z premedytacją zmienia pod kątem jednej, przyjętej przez siebie wersji wydarzeń.

Pełnomocnik zwrócił uwagę m.in. na stanowisko biegłych, którzy uznali, że oskarżony nie mógł zawlec nieprzytomnej dziewczyny do przepompowni. - Kilkaset metrów ciągnięcia za nogi po drodze szutrowej nie pozostawiło żadnych śladów na odzieży ani na ciele zmarłej. To wskazuje, że oskarżony nie działał sam. Widzę, jak przebiegało to zdarzenie ma nieżyjąca Wiktoria, oskarżony i zdaniem oskarżycieli posiłkowych jeszcze jedna osoba, którą oskarżony chroni - mówił mecenas Kuczera.

Obrona chciała, aby Artur W. został skazany nie za zabójstwo, ale za rozbój. - Należy kierować się przede wszystkim tym, aby sprawcę wychować, a nie szukać zemsty - przekonywała mec. Agata Kolasa-Siwek. - Ten człowiek ma przed sobą całe życie i należy dać mu szansę. Również zasądzenie 200 tys. złotych zadośćuczynienia narazi go na poważne i daleko idące skutki.

Wyrok w tej sprawie ma zapaść w przyszły wtorek.

ZOBACZ Kim jest Artur W., oprawca 15-letniej Wiktorii z Krapkowic? [wideo]

17-latek podejrzany o śmierć Wiktorii z Krapkowic. Ciało dziewczyny zostało odnalezione 18 marca po jedenastu dniach poszukiwań.

17-latek podejrzany o śmierć Wiktorii z Krapkowic

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska