Odkąd pamięta, lubił tworzyć coś nowego. Jako dziecko często bawił się drewnem.
- Zawsze w kręgu moich zainteresowań były gwoździe, śruby i chyba tak mi zostało - mówi. - Ta pasja zrodziła się jeszcze w szkole podstawowej. Po jej ukończeniu postanowiłem, że założę własną firmę, która będzie się zajmować produkcją mebli.
Po zakończeniu nauki wyjechał za granicę. Pracował tam właśnie w branży meblarskiej.
- Po 10 latach postanowiłem pójść na swoje - mówi Halupczok. - Najtrudniejsze jest chyba samo podjęcie decyzji i ryzyka związanego z otworzeniem własnego interesu. Przerażać może też biurokracja konieczna do otwarcia firmy, ale ja nie żałuję. Firma to moja pasja.
Zaczynał od 400-metrowego, pomieszczenia i dwóch pracowników. Wtedy produkował wyłącznie meble kuchenne. Obecnie zatrudnia 35 pracowników, ma trzy salony meblowe i dwa zakłady w Krzyżowej Dolinie pod Opolem, gdzie produkuje różnorodne meble.
- Nie ma dla nas rzeczy niemożliwych - mówi z uśmiechem Adriam Halupczok. - Wszystko zależy od klienta. Robimy sypialnie, łazienki, garderoby. Jednak 90 proc. naszej produkcji tonadal kuchnie.
Obecnie najmodniejsze są te, w których lśni lakier i pojawiają się egzotyczne motywy. Wszystkie projekty są tworzone przez właściciela.
- Początkowo wykonywałem je zupełnie sam, teraz w porozumieniu z projektantami i oczywiście klientami - mówi Halupczok. - Przydatne okazały się moje zdolności kreślarskie.
Inspiracji szuka na targach europejskich i u klientów. - Kuchnia przede wszystkim musi być funkcjonalna - dodaje. - Nasze meble są robione na potrzeby konkretnego klienta, oferta jest elastyczna, dlatego nie boimy się konkurencji, a trzeba przyznać, że jest spora.
Obecnie chce się skupić na rynku krajowym. - Mamy nie tylko swoje salony, ale nasze meble można znaleźć również w innych sklepach na terenie kraju - mówi Halupczok.
Nie wyklucza jednak, że jego wyroby pojawią się na rynku europejskim.
- Na razie mamy kilku indywidualnych klientów z zagranicy - dodaje.
Adrian Halupczok osobom, które, jak on kiedyś, marzą o założeniu własnej firmy, radzi spróbować i cierpliwie znosić polską biurokrację.
Sylwetka
Adrian Halupczok od sześciu lat prowadzi firmę produkującą meble. Ma żonę i dwójkę dzieci. To z nimi lubi spędzać wolne chwile choć, jak sam przyznaje, nie ma ich zbyt dużo.
- To jeden z największych minusów własnego interesu. Brak czasu. Pracuje 24 g/h - mówi właściciel. - Ale jak tylko pojawia się wolny weekend, to staram się w rodzinnym gronie gdzieś wyjechać. Obecnie najczęściej są to narty.
Oprócz pasji, jaką są meble pan Adrian lubi siatkówkę i dobry film sensacyjny. - Może czasu na przyjemności nie mam za wiele, ale za to jestem na swoim - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?