Prof. Adam Suchoński: - Ustawa pamięci nie ureguluje

Redakcja
- Tendencja w Europie jest taka, by każdy człowiek miał prawo do pamięci - mówi prof. Adam Suchoński, historyk, Wyższa Szkoła Zarządzania i Administracji i Uniwersytet Opolski.

Jak radzić sobie z pamięcią historyczną w miejscu, gdzie większość styka się z mniejszością?
- Zamiast kłótni o przeszłość lepiej zaakceptować inny punkt widzenia, po to, by zrealizować współczesne cele. Procesy integracyjne wymuszają, by do dotychczasowych ujęć - regionalnych i narodowych dodać także perspektywę europejską. W krajach o dłuższym niż Polska stażu unijnym robiono na przełomie XX i XXI wieku badania pod hasłem: Kim się czujesz. Okazało się, że młodzi ludzie bardziej identyfikowali się z regionem i Europą, a mniej ze swoimi państwami.

- Mniejszości - nie bez racji - obawiają się narzucenia przez większość i jej aparat państwa jednej wizji pamięci i historii.
- Takie próby unifikacji pamięci miały w przeszłości miejsce. Współcześnie tendencja w Europie jest taka, by nie tylko każdy naród, każda społeczność, ale i każdy człowiek miał prawo do swej pamięci historycznej. Chodzi o to, by nie ukrywać kontrowersji, ale je pokazywać i dyskutować o nich w oparciu o racjonalne argumenty, powściągając emocje. Nie ma nic gorszego niż regulowanie tej problematyki przy pomocy aktów prawnych.

- Ktoś wpadł na podobny pomysł?
- Premier Zapatero w Hiszpanii wprowadził ustawę o pamięci historycznej i państwo próbuje m.in. urzędowo regulować np. fragmenty historii dotyczące wojny domowej. We Francji jest komisja przy premierze, która doradza, jakie wydarzenia z przeszłości powinny być eksponowane.

- Miejmy nadzieję, że podobne rozwiązania nie będą wprowadzane do relacji między Polską a Niemcami.
- Ale bez wątpienia potrzebne jest szukanie nowego języka pamięci. I to poszukiwanie się odbywa. Słowa uznania należą się autorom wystawy "My, Berlińczycy" pokazywanej niedawno w stolicy Niemiec. Aby złamać stereotyp, pod hasłem "polnische Wirtschaft" przedstawiono to, co Polacy - artyści, rzeźbiarze i architekci - zrobili w Berlinie. To dobry trop.

- Takich otwartych postaw potrzeba więcej, bo przecież ujęcia historii w obu krajach i emocje z nimi związane różnią się.
- Nowy język pamięci powinien uwzględniać spojrzenie na powstania śląskie jako tragedię ludności tu mieszkającej, która padła ofiarą zderzenia się interesów obu krajów. Niemcy, osłabione po I wojnie światowej, chciały utrzymać bogaty region. Ale i ambicje odradzającego się państwa polskiego trzeba zrozumieć. Taką kontrowersją jest też tzw. repolonizacja Śląska po wojnie. Nieprawidłowości, w tym niszczenie niemieckiej kultury, miało miejsce. Trzeba o tym dyskutować i trzeba nad tym ubolewać. Ale też pokazywać te zjawiska z uwzględnieniem związków przyczynowych. Punktem wyjścia powinien być rok 1939. Byłem wtedy młodym chłopakiem. Pamiętam, jak zmieniono nazwę mojego Żywca i wszystkich ulic na niemieckie. Zamalowywano polskie napisy. Powtarzam, nadużycia, do jakich doszło na Śląsku należy potępiać, nie wyrywając ich jednak z kontekstu. A na historię patrzeć przede wszystkim przez pryzmat losów zwykłych ludzi. Pokazując bydlęce wagony, które ze Śląska wyjeżdżały z wysiedlonymi, pokazujmy bardzo podobne wagony, które przyjeżdżały tu ze wschodu. Pokazujmy wspólnotę losów.

Das Gesetz regelt das historische Gedächtnis nicht

Gespräch mit Prof. Adam Suchonski, Historiker der WSZiA und UO

- Wie soll dort mit dem historischen Gedächtnis umgegangen werden, wo die Mehrheit mit der Minderheit miteinander in Berührung kommen?
- Anstatt zu streiten ist es besser die andere Sichtweise zu akzeptieren, um aktuelle Ziele zu realisieren. Die Integrationsprozesse erzwingen, dass zu den regionalen und nationalen Perspektiven auch noch die europäische Perspektive dazukommt. In den "alten" EU-Mitgliedsstaaten wurde im 20. und 21. Jh. folgende Untersuchung gemacht: Wer bist du?/Wie fühlst du dich? Es stellte sich heraus, dass die junge Generation sich mehr mit der Region und mit Europa als mit dem eigenen Staat identifiziert.

- Die Minderheiten - und mit Berechtigung - befürchten das aufdrängen der einen, richtigen Vision des Gedächtnisses und der Geschichte.
Solche Prozesse der Unifikation des Gedächtnisses hatten in der Vergangenheit ihren Platz gehabt. Die Aktuelle Tendenz in Europa ist so, dass nicht nur jede Nation, jede Gesellschaft, aber auch jeder Mensch das Recht auf das eigene historische Gedächtnis hat. Es geht darum rational zu argumentieren und zu lernen mit den Emotionen richtig umzugehen. Es gibt nichts schlimmeres, als es zu versuchen diese Problematik aufgrund von Rechtsakten regulieren zu wollen.

- Ist schon jemand auf diese Idee gekommen?
- Ja, z.B. der spanische Premierminister Zapatero führte das Gesetz über die Regulierung des historischen Gedächtnisses über den Bürgerkrieg ein. In Frankreich gibt es eine Kommission, die den Premierminister darin beriet welche Ereignisse aus der Vergangenheit hervorgehoben werden sollten.

- Hoffentlich werden ähnliche Regulierungen nicht zwischen Polen und Deutschen eingeführt.
- Aber es ist ohnehin wichtig nach der gemeinsamen Sprache zu suchen. Diese Suche findet schon statt. Ein Lob für die Organisatoren der Ausstellung: "Wir, Berliner", die in Berlin gezeigt wurde. Am Klischee von der "polnischen Wirtschaft" zeigen mit Erfolg die Architekten und Artisten, die in den vergangenen beiden Jahrzehnten in Berlin tätig waren. Das ist die richtige Spur.

- Es ist wichtig mehr davon zu zeigen, da die geschichtliche Auffassung und damit verbundene Emotionen in beiden Ländern doch so unterschiedliche sind.
- Es ist wichtig, z.B. die polnischen Aufstände als eine Tragödie der hier lebenden Bevölkerung zu zeigen. Oberschlesien wurde aufgrund eines durch vielfältige soziale Differenzen entstandenen Konflikt-potentials zum Brennpunkt, das seinen Höhepunkt nach dem Ende des Ersten Weltkriegs fand. Deutschland wollte die reiche Region beibehalten. Aber die Ambitionen des polnischen Staates muss man auch verstehen. Solche Kontroverse bildet die sog. Repolonisierung in Schlesien nach dem Krieg. Das, was deutsch war, wurde vernichtet. Darüber soll diskutiert und nach den Gründen für das Geschehene gesucht werden. Den Ausgangspunkt bildet das Jahr 1939. Damals war ich noch jung. Ich kann mich noch daran erinnern, wie der Name von Zywiec sowie alle Straßennamen umbenannt wurden. Die polnischen Aufschriften wurden bemalt. Ich wiederhole, auch das, was in Schlesien nach dem Krieg passiert ist, soll man missbilligen, aber nicht aus dem Kontext herausreißen. Die Geschichte bildet vor allem die Erlebnisse des einfachsten Menschen. Wenn wir die Viehwagons zeigen, die mit den Vertriebenen aus Schlesien gefüllt wurden, dann können wir ähnliche Viehwagons mit den Zugezogenen zeigen. Zeigen wir das gemeinsame Schicksal.

Tłum ELF.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska