Prof. Nicieja o znanych kresowiakach, którzy podbili polską scenę muzyczną

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Prof. Stanisław Nicieja spotkał się z czytelnikami w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Opolu. Okazją było wydanie osiemnastego tomu "Kresowej Atlantydy".

Właśnie ukazała się osiemnasta część popularnego cyklu traktującego o kresowiakach. Ostatni tom autorstwa prof. Stanisława Niciei jest jednocześnie najbardziej rozbudowany.

Autor spotkał się w poniedziałek z czytelnikami w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Opolu, by opowiedzieć o losach niektórych kresowiaków. Rozmowę poprowadził dr Jarosław Wasik. Panowie skupili się na opowieściach o osobach pochodzących z kresów, którzy podbili polską scenę muzyczną - wielu z nich zaczynało na deskach opolskiego amfiteatru.

- Jednym z najbardziej niedocenianych poetów i tekściarzy, którzy zaczynali tworzyć w latach 60. był chyba Jonasz Kofta, który pochodził z Mizocza na Wołyniu - opowiadał prof. Nicieja. - Mając zaledwie 23 lata napisał utwór "Pamiętajcie o ogrodach" przestrzegając w pewien sposób przed tzw. betonozą. O jego niezwykłej wrażliwości i dojrzałości świadczy natomiast utwór "Do łezki łezka", którą śpiewała Maryla Rodowicz.

Prof. Nicieja dowodził, że artyści, którzy przewinęli się przez scenę w opolskim amfiteatrze, w większym lub mniejszym stopniu byli powiązani ze wchodem Polski. Przywołana wcześniej Maryla Rodowicz miała rodzinę w Wilnie.

- Jej dziadkowie prowadzili w Wilnie aptekę "Pod Łabędziem", całkiem niedaleko Ostrej Bramy - mówił prof. Nicieja. - W tejże aptece przez wiele lat wyeksponowany był kryształowy łabędź. Co ciekawe, Maryla, gdy była już popularna, próbowała odkupić łabędzia od kolejnych właścicieli, którzy prowadzili obiekt. Niestety usłyszała, że łabędź nie jest na sprzedaż.

Podczas spotkania autorskiego proc. Nicieja opowiedział wiele ciekawostek. Jak zauważył, Czesław Niemen, który uchodzi dziś za wokalistę wybitnego, nie był lubiany w środowisku artystycznym lat 60.

- On się wymykał ówczesnym standardom. W czasach, kiedy na scenie rozbrzmiewały melodie z pozytywnymi tekstami facet wychodzi na scenę i krzyczy, że "Dziwny jest ten świat". To się w głowie niektórym nie mieściło - tłumaczył prof. Nicieja.

Profesor wskazywał jednocześnie, że pomimo iż w PRL-u istniała cenzura, to pod względem artystycznym, muzycy mieli sporą swobodę w doborze repertuaru. Nie zniechęcano ich także do tworzenia ambitnych utworów.

W trakcie spotkania autorskiego panowie rozmawiali także sporo o bigbicie, który był wschodnią odpowiedzią na amerykańskiego Rock and Rolla.

Prof. Nicieja zachęcał czytelników, do odkrywania kresów nie przez pryzmat stereotypów, a tego jak faktycznie funkcjonował ten region.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska