Profesor na trudne czasy

fot. Archiwum
fot. Archiwum
Tysiąc rozanielonych słuchaczy, rzęsiste brawa, wybuchy śmiechu i entuzjazmu - w auli uniwersyteckiej w Opolu panowała wczoraj atmosfera rodem z koncertu gwiazdy pop.

Co takiego mówi prof. Władysław Bartoszewski, że porywa tłumy? Ano nic odkrywczego. Że lepiej jest łączyć niż dzielić, że niepotrzebnie zatruwamy się agresją, że w życiu warto być przyzwoitym. Jednak w ustach byłego ministra te oczywistości nabierają szczególnej wagi.

Profesor Bartoszewski, więzień Auschwitz i ofiara komunistycznych represji, później wybitny dyplomata i architekt polsko-niemieckiego pojednania, całe życie pracował na swój autorytet. Od kilku miesięcy w imię doraźnych interesów politycznych ekipa PiS próbuje ten autorytet podeptać. Bartoszewski, zamiast się żalić lub nadymać z oburzenia, zabija swoich politycznych oprawców śmiechem.

Jego improwizowane wystąpienia iskrzą od zwischenrufów, pełne są też dobrotliwego dystansu. 85-letni profesor wierzy, że doczeka Polski bez "dyplomatołków". Czego wypada życzyć i jemu, i sobie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska