Projekt to wyzwanie

Edyta Hanszke [email protected] 077 44 32 587
- Moja praca wymaga samodyscypliny, bo to nie sklep, do którego co rusz wchodzi klient - mówi mieszkanka Opola. (fot. Daniel Polak)
- Moja praca wymaga samodyscypliny, bo to nie sklep, do którego co rusz wchodzi klient - mówi mieszkanka Opola. (fot. Daniel Polak)
Barbara Szpulak przymierza się do odtworzenia ołtarza w kościele w Łopatynie, na Ukrainie, który odbudowują Polacy.

Taki ołtarz to byłoby coś zupełnie innego od codziennej pracy opolanki, która zwykle projektuje nowe domy i obiekty, przebudowy lub rozbudowy różnorodnych budynków. Efekty jej pracy można zobaczyć w Opolu i okolicach, Brzegu, Kluczborku a nawet Poznaniu.

Zobacz: Achim Babor na Uniwersytecie Opolskim

-Wybieram się w wakacje na Ukrainę. Chcę zobaczyć ten odbudowywany przez mieszkańców Wójcic koło Otmuchowa kościół - opowiada architekt. - Mam stare zdjęcia ołtarza. Życzeniem restauratorów świątyni jest, żeby był  maksymalnie podobny do pierwotnego.Podobno jego autor tworzył też ołtarze w katedrze lwowskiej.

„Wschodniacy” z Wójcic dotarli do BarbarySzpulak za pośrednictwem pochodzącej z wioski jej koleżanki, z którą studiowała architekturę we Wrocławiu.

- Wiele zleceń dostaję właśnie w ten sposób, że ktoś mnie poleci, bo widział, co potrafię zrobić, bo był moim klientem, bo  mnie zna - tłumaczy architekt. - Dlatego dotychczas na brak pracy nie narzekam.

Przestrzega jednak świeżo upieczonych architektów, że  w tej branży ogromnie ważna jest samodyscyplina i mobilizowanie się do systematycznej pracy, bo robienie wszystkiego na ostatnią chwilę nie sprawdza się. - To nie jest sklep, gdzie trzeba przez 8 godzin stać za ladą. Klienci umawiają się wcześniej telefonicznie. Więc teoretycznie mogłabym bywać w biurze (zaadoptowała na ten cel pomieszczenie gospodarcze) tylko wtedy, kiedy ktoś się zapowie - wyjaśnia. - Ale w ten sposób szybko musiałabym zamknąć firmę.

Nad jednym projektem pracuje przynajmniej miesiąc lub dwa. Bo to nie tylko, jak mogłoby się wydawać laikowi, rysowanie na komputerze. Musi projekt skonsultować z fachowcami z różnych branż związanych z budownictwem (np. konstruktor, elektryk). Wypracowała już sobie stałe kontakty z takimi ekspertami z branży. -Bywa, że od razu zabieram ze sobą do klienta np. konstruktora, żeby odpowiedział klientowi, co jest wykonalne, a co niemożliwe.

Zobacz: Roztańczona praca

Firmę założyła w 2007 roku. Za dotację unijną kupiła komputer i oprogramowanie konieczne do projektowania.

Wcześniej zdobywała doświadczenie współpracując jako architekt z różnymi biurami projektowymi. -Studia to za mało. Nie dają koniecznej w tym zawodzie wiedzy praktycznej - ocenia Barbara Szpulak.

Druga sprawa, przed którą przestrzega nasza rozmówczyni to pieniądze. W jej zawodzie niekoniecznie zarabia się je co miesiąc, a od opłat np. na ZUS (przez pierwsze 2 lata - po 300 zł na miesiąc, następnie po niemal 800 zł) uciec się nie da.

- Trzeba więc z głową zarządzać zarobkami.Zasada - dziś szaleję, a jutro niech się dzieje co chce - nie sprawdza się - sugeruje kobieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska