Chodzi o wydarzenia z 29 czerwca tego roku, gdy rada miejska głosowała uchwałę o udzieleniu absolutorium burmistrzowi Zdzisławowi Martynie za rok 2010.
Tydzień po sesji jeden z radnych zgłosił się na policję z zawiadomieniem, że w czasie sesji otrzymał SMS. Wiadomość zawierała ostrzeżenie, że ktoś dobierze się do niego i jego działalności, jeśli radny poprze w głosowaniu wniosek o absolutorium dla burmistrza.
Radny przy okazji opowiedział policji o innych próbach nacisków na członków rady. Podczas sesji absolutoryjnej ktoś zadzwonił do kolejnego stronnika burmistrza, zapraszając go natychmiast na ważne spotkanie biznesowe, które może się zakończyć intratnym kontraktem.
Przedsiębiorca wyszedł z sesji, nie brał udziału w głosowaniu, ale gdy przyjechał na umówione miejsce, nie zastał żadnego kontrahenta.
Policja przesłuchała wszystkich zainteresowanych i ustaliła, że kolejny, trzeci radny dostał propozycję wystawnego obiadu w zamian za głosowanie przeciwko burmistrzowi.
Jeszcze inna osoba z rady zeznała policji, że zaproponowano jej wysoką pożyczkę na leczenie chorego członka rodziny, jeśli tylko zagłosuje przeciwko burmistrzowi.
- Uznaliśmy, że treść SMS-a nie miała charakteru gróźb karalnych - mówi prok. Anna Kawecka, szefowa Prokuratury Rejonowej w Nysie. - Mamy także żelazny dowód, że nie doszło do próby przekupstwa wobec osoby, której proponowano pożyczkę na leczenie. Ten wątek sprawy został wyłączony do osobnego postępowania w sprawie składania fałszywych zeznań, bo ten radny za drugiem razem zmienił swoje pierwotne zeznania.
Decyzja prokuratury nie jest jeszcze prawomocna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?