22-letni Marcin Czech jechał rowerem do pracy. W tym samym czasie jego rówieśnik Rafał L. z kolegą i trzema koleżankami wracał autem z dyskoteki.
Kiedy zobaczył rowerzystę postanowił popisać się przed znajomymi i nastraszyć jadącego rowerem Marcina.
Gwałtownie skręcił w jego stronę, nie był jednak w stanie poprawnie ocenić odległości i uderzył w mężczyznę, który z impetem wpadł na drzewo. Chłopak zginął na miejscu.
Rafał L. nie wezwał pogotowia i uciekł z miejsca wypadku.
Policja zatrzymała pirata drogowego dopiero popołudniu. Pierwsze badanie alkomatem wykazało, że ma ponad promil alkoholu, drugie - 0,9 promila.
Rafał L. tłumaczył wtedy, że napił się dopiero po powrocie do domu, by ukoić nerwy.
Świadkowie zeznali jednak, że mężczyzna pił na dyskotece i pod wpływem alkoholu wsiadł za kierownicę.
W środę (19 listopada) w Sądzie Rejonowym w Opolu zakończył się proces w tej sprawie. Mowy końcowe mieli oskarżyciele i obrońca Rafała L.
Prokurator zażądał dla niego 8 lat więzienia oraz 10-letniego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Wyrok w poniedziałek.