- Brak dostatecznych dowodów uzasadniających podejrzenie, że doszło do czynu zabronionego. Decyzja jeszcze nie jest prawomocna - mówi prok. Artur Piela. - W tej sprawie nikomu nie postawiliśmy wcześniej zarzutów.
Do tragedii doszło w centrum Prudnika tuż po północy 13 marca br. 72-letni Zbigniew Szewczyk przyjechał poprzedniego dnia na imieniny do kuzynki. Po północy postanowił wracać do domu. Nie ujechał nawet kilku ulic, kiedy go zatrzymał do kontroli nieoznakowany radiowóz policyjny. W czasie dmuchania w balonik mężczyzna osunął się na kierownicę. Zmarł w trakcie akcji reanimacyjnej, prowadzonej przez ratowników pogotowia.
Prokuratura wyjaśniała sprawę na prośbę komendanta wojewódzkiego, m.in. po artykule w nto. Śledztwo trafiło do Głubczyc, aby uniknąć podejrzeń o stronniczość. Przesłuchano m.in. partnerkę zmarłego kierowcy, która jechała z nim autem. Jej zdaniem policjanci zwlekali z wezwaniem pogotowia i nie zaczęli reanimacji.
Policja odpowiada, że kontrola przebiegała prawidłowo. Auto zatrzymano, bo jechało zygzakiem i po krawężnikach. Policjanci wezwali pogotowie niezwłocznie i sami przystąpili do udzielania pierwszej pomocy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?