Targi nto - nowe

Promny aresztowany

Maciej T. Nowak [email protected]
Do sądu Remigiusz Promny przyjechał w kajdankach.
Do sądu Remigiusz Promny przyjechał w kajdankach.
Były naczelnik wydziału przetargów opolskiego ratusza przyznał się do przyjęcia czterech łapówek. Sąd uznał, że nie powinien on przebywać na wolności, gdyż istnieje z jego strony groźba matactwa.

Policja zatrzymała Remigiusza Promnego w niedzielę o godz. 15. Wczoraj o tej samej godzinie mijało 48 godzin, na które mógł być zatrzymany bez decyzji sądu. Do tej pory musiał się rozstrzygnąć dalszy los podejrzanego.
Wniosek prokuratury o aresztowanie Promnego dotarł do Sądu Rejonowego w Opolu we wtorek o godz. 13. Samego podejrzanego przywieziono do sądu bordowym polonezem. Towarzyszyło mu czterech policjantów z wydziału przestępczości gospodarczej. Były naczelnik wydziału przetargów miał ręce skute kajdankami. Później, w budynku sądu, gdy był doprowadzany z pomieszczenia aresztowego w piwnicy na salę rozpraw, nie miał już skrępowanych rąk.

Sędzia zapoznał się z materiałami i pół godziny później rozpoczęło się posiedzenie, na którym miał się rozstrzygnąć los podejrzanego. Trwało ono tylko 15 minut (w przypadku Leszka Pogana i Stanisława Dolaty było to zawsze ponad godzinę).
Sędzia zdecydował, że Promny ma trafić do aresztu.
- Sąd uwzględnił wniosek prokuratury o zastosowanie aresztu. Nie przewidziano możliwości wyjścia za kaucją - powiedział po wyjściu z sali sędzia Tomasz Razowski. Wśród powodów aresztowania wymienił obawę mataczenia w śledztwie i uzasadnione podejrzenie, że zatrzymany jest winny zarzucanych mu czynów.
- Materiał dowodowy nie pozostawił sądowi wątpliwości co do słuszności naszego wniosku dotyczącego tymczasowego aresztowania. Przy tej wadze zarzutów zastosowanie tego środka jest jak najbardziej uzasadnione - wyjaśniał wczoraj Roman Wawrzynek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Policjanci wyprowadzili Promnego z budynku sądu. Wsiedli do bordowego poloneza i odjechali w kierunku aresztu.
Postanowienie sądu nie jest prawomocne. Strony mają tydzień na odwołanie się od niego. Próbowaliśmy zapytać obrońcę Remigiusza Promnego, czy będzie pisał zażalenie na areszt, ale nie chciał odpowiedzieć. Z dużym prawdopodobieństwem jednak można stwierdzić, że taki wniosek trafi do sądu.

Jak się dowiedzieliśmy, Promnemu postawiono cztery zarzuty dotyczące przyjęcia łapówek. Są one związane z pełnioną przez niego funkcją naczelnika ratuszowego wydziału i dotyczą właśnie rozstrzygania przetargów. Podejrzany przyznał się do winy. W trakcie śledztwa składał obszerne wyjaśnienia.
W zarzutach tych pojawia się nazwisko byłego prezydenta Opola, Leszka Pogana. Według naszych nieoficjalnych informacji to on miał przyjmować łapówki, a następnie zlecać Remigiuszowi Promnemu ustawianie przetargów.
Zatrzymanie Promnego było konsekwencją wcześniejszych zatrzymań (pod koniec ubiegłego tygodnia) trójki opolskich biznesmenów: Adama W., prezesa Zieleni Miejskiej, Wiesława D., prezesa Lobbe, a obecnie wiceprezesa Rethmanna, oraz Lecha R., prezesa Przedsiębiorstwa Robót Drogowo-Mostowych z Czarnowąs. Zarzucono im wręczanie łapówek urzędnikom. Przyznali się do popełnienia przestępstw, dzięki czemu żaden z nich nie trafił do aresztu. Zarzuty mają być związane z budową opolskiej obwodnicy.
Według "Gazety Wyborczej", kolejny opolski biznesmen, Roman S., szef Kanwodu, miał sam zgłosić się do prokuratury, ale do jego przesłuchania na razie nie doszło.
"NTO" udało się dowiedzieć, że wczoraj od rana policjanci z wydziału przestępczości gospodarczej dokonywali przeszukań w kilku miejscach w Opolu. Nie udało nam się jednak ustalić - gdzie. Rewizje miały związek z zeznaniami Remigiusza Promnego. Z przeszukaniami nie wiązały się jednak kolejne zatrzymania. Przynajmniej we wtorek.

Co będzie się działo dalej w śledztwie ratuszowym? Teraz może nastąpić kilka dni spokoju.
- Jesteśmy już zmęczeni, od ubiegłej środy pracujemy po 15 godzin dziennie, chcielibyśmy trochę odpocząć - powiedział nam jeden z policjantów biorących udział w dochodzeniu.
Jednak być może już pod koniec tego tygodnia należy się spodziewać kolejnych zatrzymań. - To nie jest koniec. Lista osób, które będą naszymi klientami, jest jeszcze długa - powiedział wczoraj "NTO" Józef Niekrawiec, prokurator okręgowy. - Rozwój tego śledztwa zaskakuje nas samych...
Według naszych informacji zatrzymane mogą być inne osoby, których nazwiska przewijają się w kontekście tzw. afery ratuszowej.
Jedno pytanie
Czekamy na rezygnację Adama W.
Czy Adam W., prezes Zieleni Miejskiej, który przyznał się do wręczania łapówek urzędnikom z ratusza, przestanie być przewodniczącym Wojewódzkiej Komisji Ochrony Przyrody i straci członkostwo w radzie nadzorczej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska?

Odpowiada Przemysław Nijakowski, pełniący obowiązki dyrektora gabinetu wojewody opolskiego:
- Wojewódzka Komisja Ochrony Przyrody spośród swojego 20-osobowego składu wybrała na przewodniczącego Adama W. Automatycznie został on także członkiem rady nadzorczej WFOŚ. W związku z tym, że przyznał się do korupcji, oczekujemy, że skieruje do nas pismo z rezygnacją z tej funkcji. Wówczas wojewoda zwoła posiedzenie komisji, na której zostanie wybrany nowy przewodniczący. Jeśli takie pismo do nas nie dotrze w ciągu najbliższych kilku dni, wojewoda po zasięgnięciu opinii prawników sama zwoła takie posiedzenie i poprowadzi wybory. Nowy przewodniczący Komisji automatycznie zostanie też członkiem rady nadzorczej WFOŚ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska