Propozycja mało kusząca

Fot. Krzysztof Strauchmann
Władysław Woźniak, brygadzista z Frotexu, 10 lat temu budował zakładową oczyszczalnię i od tego czasu pracuje przy jej obsłudze.
Władysław Woźniak, brygadzista z Frotexu, 10 lat temu budował zakładową oczyszczalnię i od tego czasu pracuje przy jej obsłudze. Fot. Krzysztof Strauchmann
Czy mieszkańcy Prudnika mogliby płacić o 30 procent mniej za ciepło i ścieki?Prezes "Frotexu" twierdzi, że tak, ale władze miasta nie są zainteresowane propozycją.

"Frotex" kontra miasto

"Frotex" kontra miasto

To już trzeci konflikt pomiędzy burmistrzem Prudnika Zenonem Kowalczykiem a Stanisławem Wedlerem z "Frotexu". Pierwszy wybuchł na tle umowy, w której burmistrz zobowiązał się do zwolnień podatkowych "Frotexu" w zamian za wyremontowanie i wydzierżawienie hali produkcyjnej dla jednej z zagranicznych firm. Burmistrz ostatnio przestał stosować się do umowy. Zarzewiem drugiego konfliktu jest wniosek "Frotexu", aby miasto zmieniło plan zagospodarowania przestrzennego dla opuszczonych hal fabrycznych, do czego władze Prudnika się nie spieszą.

W 25-tysięcznym Prudniku działają dwie duże oczyszczalnie ścieków - jedna miejska, druga zakładowa "Frotexu". Podobnie jest z ciepłowniami. Jedne i drugie nie są w pełni wykorzystywane. Gdyby zostawić po jednej z nich, to wystarczyłyby w pełni dla miasta i firmy.
- Nasza oczyszczalnia jest nowsza, przyjmuje kubik ścieków za 1,5 zł, podczas gdy w miejskiej kosztuje to 3 złote - mówi Stanisław Wedler, prezes "Frotexu". - W naszej elektrociepłowni ciepło test tańsze o 25, 30 procent niż miejskiej ciepłowni, która leży kilka kilometrów za miastem, pod Lubrzą.

Wedler zaproponował burmistrzowi powołanie spółek, w których przewagę udziałów miałoby miasto, zachowując pełną kontrolę nad dostawami. "Frotex" może wnieść do nich swoją oczyszczalnię i elektrociepłownię, a miasto sieci rozdzielcze. Mieszkańcy zyskują na niższych cenach.
- Nie zamierzam nic reorganizować ani powoływać nowej spółki. Niech prezes Wedler zamknie swoją oczyszczalnię i elektrociepłownię i kupuje od nas usługi - odpowiada na propozycje Zenon Kowalczyk, burmistrz Prudnika. - Mamy swoją ciepłownię, zastanawiamy się nad wykorzystaniem biomasy jako paliwa, a nie nad przejęciem cudzych problemów.

Paweł Kawecki, kierownik miejskiej oczyszczalni, woli nie komentować propozycji "Frotexu".

Jego zdaniem ciepłownia "Frotexu" wymaga wymiany kotłów i jest uciążliwa, bo położona w centrum miasta. - Poza tym podłączenie ścieków z miasta wymagałoby poważnej przebudowy sieci kanalizacyjnej. To nierealne pomysły - ucina Kowalczyk.
Wtóruje mu Stanisław Warczykowski, wicedyrektor Zakładu Wodociągów. - Miejską oczyszczalnię zbudowano na końcu sieci kanalizacyjnej, a nie tam, gdzie jest "Frotex". Podanie tam ścieków jest technicznie niemożliwe.
Zapytaliśmy prudnickich radnych, czy wiedzą o propozycji "Frotexu" i czy dyskutowali o tym. Stanisław Hawron, przewodniczący komisji gospodarki komunalnej, mówi tak: - Od pana się o tym dowiaduję. Nie znam żadnych wyliczeń, dokumentów. We wrześniu poświęcimy temu spotkanie komisji. Niczego nie można rozstrzygać bez poważnej analizy.
"Frotex" już sprzedaje ciepło zewnętrznym odbiorcom, podłączonym do swojej sieci rozdzielczej. Największym jest prywatna przychodnia zdrowia "Optima".
- Jeśli nie będzie problemów, nadal będziemy korzystać z tego dostawcy - mówi Adam Ślęzak, dyrektor "Optimy". - W sieci miejskiej ciepło jest droższe, ale nie wiem dokładnie o ile.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska