Targi nto - nowe

Prosto z kościoła do urn

Fot. Beata Szczerbaniewicz
Strzeleccy wyborcy uważnie czytali obwieszczenia komisji.
Strzeleccy wyborcy uważnie czytali obwieszczenia komisji. Fot. Sebastian Stemplewski
Opolanie, którzy poszli na wybory, nie wierzą, że dzięki nim coś się zmieni. Może to jest powód, dla którego frekwencja wyborcza zapowiada się na wyjątkowo niską.

W strugach zacinającego deszczu i wiatru niewielu mieszkańców wyszło z domów specjalnie po to, by zagłosować. Jak zwykle największa frekwencja była po każdej zakończonej mszy św.
Do urn poszli ci, którzy chcą zmian.
- Wiem, na kogo chcę głosować. To ludzie, których znam i którym ufam - mówił spotkany pod lokalem wyborczym na ulicy Jesionowej pan Wademar, który przyszedł głosować razem z żoną.
- Dla mnie to tylko obowiązek, który trzeba spełnić - nie ukrywał Waldemar Sczęśniak, który źle ocenia pracę dotychczasowych samorządowców.
- Byłem kiedyś w radzie osiedla i wiem, że lepiej będzie tylko wtedy, kiedy działać będziemy razem. Na razie każdy walczy o swoje i nieprędko to się zmieni.
Pusto było wokół PSP r 29 na ulicy Szarych Szeregów. Na wybory nie przyszło wielu mieszkańców osiedla ZWM. Około godziny 15 frekwencja wynosiła około 10 proc.
- Lepiej już chyba nie będzie
- stwierdziła Urszula Jadczak, zastępca przewodniczącego komisji
nr 62. - Wyjątkowo mało osób było rano, liczymy jeszcze, że trochę ludzi przyjdzie po ostatnich popołudniowych i wieczornych mszach.
Równie mało wyborców głosowało w centrum miasta. Trochę większy ruch był na ulicy Książąt Opolskich, gdzie lokal wyborczy zorganizowano w Zespole Szkół Specjalnych.
- Ludzi jest mało, ale może jeszcze wieczorem się ożywi - mówił Grzegorz Krajewski z tamtejszej komisji.
W niedzielę o godz. 19 pracę zaczęła Miejska Komisja Wyborcza, której członkowie wcześniej przez cały dzień pełnili 2-godzinne dyżury.

Miejmy nadzieję, że w Brzegu nikt ze zwolenników Andrzeja Cieślika się nie pomylił i nie wrzucił kart wyborczych do tej urny.
Miejmy nadzieję, że w Brzegu nikt ze zwolenników Andrzeja Cieślika się nie pomylił i nie wrzucił kart wyborczych do tej urny. Fot. Jarosław Staśkiewicz

Głosujący z Odrowąża (na zdjęciu Alfons Nowak) nie mogli uwierzyć, że właśnie stąd policja wyprowadziła nietrzeźwego członka komisji.
(fot. Fot. Beata Szczerbaniewicz)

- Najwięcej jest telefonów z pytaniami, gdzie można głosować. Wielu wyborców nie sprawdziło wcześniej, gdzie znajdują się ich lokale. W każdym przypadku informujemy te osoby, gdzie mają głosować - przed południem powiedział nam Janusz Jabrzemski, zastępca przewodniczącego Miejskiej Komisji Wyborczej.
W Opolu wyznaczono dziewięć obwodów zamkniętych (w szpitalach, areszcie i więzieniu). W tych głosować można było krócej, bo od 8 do 18. Wyników stamtąd Miejska Komisja Wyborcza spodziewała się najwcześniej.
Wszyscy członkowie MKW pracować będą bez przerwy, aż wszystkie komisje z miasta dostarczą swoje wyniki.
- To będzie maraton, bo komisje będą miały dużo pracy, a my jeszcze musimy je sprawdzić. Niewykluczone, że skończymy dopiero w poniedziałek po południu - przewidywał Jabrzemski.
Aneta Ludwig

Krapkowice:
"Wczorajszy" członek
W powiecie krapkowickim, gdzie zawsze wybory odbywały się nadzwyczaj spokojnie, wręcz leniwie, tym razem śląski porządek zakłócił mały incydent z promilami. Członek Obwodowej Komisji Wyborczej numer 10 w Odrowążu (gm. Gogolin), Tomasz L., będący reprezentantem Komitetu Wyborczego Wyborców Ziemi Gogolińskiej został z niej usunięty przez policję, gdyż był nietrzeźwy.
Zapytana o okoliczności tego zajścia przewodnicząca Miejskiej Komisji Wyborczej w Gogolinie Teresa Reguła zastrzegła, że nie było zastrzeżeń do pracy tej osoby, a zawartość alkoholu w jej krwi (dokładnie 0,6 promila) wykazało badanie alkomatem, które zarządził patrol będący w trakcie rutynowej kontroli w lokalu wyborczym. Jak wyjaśniono, Tomasz L. nie spożywał alkoholu w dniu wyborów, jedynie był "wczorajszy" i zdradził go nieświeży oddech.
- Przed godziną 10 otrzymałam telefon z komendy powiatowej z taką informacją i zapytaniem, co zrobić z tym panem - opowiada Teresa Reguła. - Zdecydowałam, że trzeba go wykluczyć. Zgodnie z ordynacją wyborczą komisja obwodowa ma liczyć od pięciu do dziewięciu osób. W Odrowążu było ich aż dziewięć, więc zmniejszenie tej liczby do ośmiu w niczym nie zakłóciło pracy komisji. Takiego przypadku w naszej gminie nigdy jeszcze nie było.
Wyprowadzenie członka komisji odbyło się dyskretnie i wiekszość głosujących nie była świadoma, co się stało.
- Nie może być - nie dowierzał Alfons Nowak z Odrowąża.
Same wybory w Krapkowicach przebiegły bez ekscesów, ale za to gorąco było tuż przed rozpoczęciem ciszy wyborczej. W piątek wieczór po mieście krążyli kolporterzy z komitetu Generacja 2002 rozdający i rozlepiający ulotki opatrzone winietą "Z ostatniej chwili!". Można w nich było przeczytać postanowienie Sądu Okręgowego w Opolu, który na zarządzonej w trybie przyśpieszonym rozprawie 25 października o godzinie 15.30 nakazał kandydatowi na burmistrza i obecnie rządzącemu burmistrzowi Piotrowi Sollochowi przeprosić na łamach "NTO" kontrkandydata Waldemara Stolarka. Jak przyznano, w tekście sponsorowanym przez Sollocha wysunął on pod adresem Stolarka wypowiedź "bezpodstawnie wysuwającą stwierdzenia niezgodne z prawdą". Chodziło o wypowiedź na temat zaniechanego wydzierżawienia od miasta budynku kina przez Waldemara Stolarka, który zdaniem burmistrza "doprowadził go do fatalnego stanu technicznego", a "skrócenie umowy dzierżawy było możliwe poprzez drogę sądową". Przeprosiny mają być opublikowane w ciagu 48 godzin od uprawomocnienia się orzeczenia, czyli do środy (o ile nie zostanie wniesione zażalenie). Zdaniem Waldemara Stolarka, jeśli chodzi o pierwszą turę wyborów, publikacja ta będzie już przysłowiową "musztardą po obiedzie":
- Solloch wiedział, co robi, rozpowszechniając te stwierdzenia dopiero na trzy dni przed wyborami,
a nie wcześniej - mówi Stolarek.
- Wcześniej czy później mieszkańcy Krapkowic dowiedzą się jednak, że ta osoba mówi nieprawdę.

Niektórzy wyborcy bardzo skwapliwie czytali i wypełniali karty do głosowania. W Obwodowej Komisji Wyborczej nr 23 na os. Piastów w Kędzierzynie-Koźlu
Niektórzy wyborcy bardzo skwapliwie czytali i wypełniali karty do głosowania. W Obwodowej Komisji Wyborczej nr 23 na os. Piastów w Kędzierzynie-Koźlu o godz. 18 nie było wielu ludzi. Był za to czas na zastanowienie. Fot. Jarosław Staśkiewicz

Miejmy nadzieję, że w Brzegu nikt ze zwolenników Andrzeja Cieślika się nie pomylił i nie wrzucił kart wyborczych do tej urny.
(fot. Fot. Jarosław Staśkiewicz)

Brzeg-Namysłów:
Przywłaszczyli plakaty
Prokuratura rejonowa w Brzegu zajmie się sprawą dwóch mężczyzn, którzy w sobotę rano usuwali z ulic stojaki z plakatami wyborczymi kandydata na burmistrza Wojciecha Huczyńskiego. Policjanci zatrzymali ich w momencie, gdy chowali do żuka reklamy wyborcze. - Postawiliśmy im zarzut przywłaszczenia mienia i skierujemy sprawę do prokuratury - mówi podinspektor Janusz Frankiewicz, komendant powiatowy policji w Brzegu.
To jedyny incydent wyborczy, jaki w ciągu weekendu zanotowano w powiecie brzeskim. Gminne komisje wyborcze nie otrzymały zgłoszeń o żadnych zakłóceniach podczas wczorajszego głosowania, a większość rozmówców jako największą przeszkodę wskazywało deszcz. - Z niektórych obwodowych komisji mamy sygnały, że do kabin wyborczych ustawiają się kolejki, a inni z kolei mówią o marazmie i przewidują, że pogoda nie będzie sprzyjała wysokiej frekwencji - mówiła na trzy godziny przed zamknięciem lokali Nikodema Rosłan, urzędniczka wyborcza z Brzegu.
Niewysoką frekwencję - nie przekraczającą 40 procent - notowano w gminie Grodków i podobnie było w Lewinie Brzeskim. W tej gminie tradycyjnie zorganizowano dowóz starszych i niepełnosprawnych osób do miejsc głosowania. Z kilku małych miejscowości o ustalonych wcześniej porach kursowały do odległych o kilka kilometrów lokalów wyborczych mikrobusy, podstawione przez osoby prywatne i instytucje: "Caritas" oraz Warsztaty Terapii Zajęciowej.
Na tle innych gmin bardzo dobrze wypadł Świerczów w powiecie namysłowskim, gdzie już popołudniu frekwencję szacowano na około 60 procent. W pozostałych gminach powiatu wahała się ona między 40 a 50 procent i również tutaj w niedzielę nie zanotowano żadnych incydentów.
Drat, Jar

Kędzierzyn-Koźle: Umarł kandydat
Niska frekwencja to główny element wczorajszych wyborów samorządowych w Kędzierzynie-Koźlu. Do godzin popołudniowych zagłosowało niecałe 30 procent mieszkańców. Powód - rzęsiście padający deszcz. Wszystkie lokale zostały otwarte dokładnie o godzinie 6.00. Obyło się bez żadnych komplikacji, poza późnym zawiadomieniem głosujących o śmierci jednego z kandydatów do sejmiku województwa startującego z terenu powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego.
W Kędzierzynie-Koźlu nie zanotowano do popołudnia żadnych przypadków zakłócania wyborów. Pojawiły się pogłoski, że niektórzy kandydaci kupują głosy za 5 złotych, ale informacja okazała się jedynie głupim żartem. Niektórzy ludzie dzwonili do komisji wyborczej z interwencją, że w niedzielę znaleźli na wycieraczce gazetę reklamową, w której są ogłoszenia wyborcze kandydatów. Twierdzili, że narusza to ciszę wyborczą. Sprawę sprawdzała policja. Okazało się, że gazetki zostały wydane w przedwyborczą środę i roznoszono je aż do weekendu.
Tjw

Kluczbork:
Mało kto przyszedł
O jeden mandat do Rady Miejskiej w Kluczborku rywalizowało 12 osób, bo - jak wynika z informacji urzędnika wyborczego - osiem zarejestrowanych w trzech okręgach wyborczych komitetów umieściło na swoich listach aż 251 kandydatów. Liczba uprawnionych do głosowania w gminie Kluczbork wynosi 30.648 osób. Jednak frekwencja była wczoraj raczej słaba. Około godz. 17 Adam Opioła z gminnej komisji wyborczej poinformował nas, że średnio w mieście głosowało 15 - 20 procent uprawnionych. Tymczasem np. w w lokalu przy ul. Byczyńskiej frekwencja o 17.30 przekroczyła 40 procent, w ratuszu - ponad 15, przy czym właśnie w tym momencie lokal ten zaczął przeżywać najazd głosujących.
Jak zwykle najwięcej ludzi odwiedziło lokale wyborcze po mszach o godz. 12 i późniejszych. Wpływ na frekwencję miała też z pewnością pogoda. Na mieście spotkaliśmy sporo osób, które deklarowały, że pójdą głosować późnym wieczorem.
Dla porównania w Byczynie około 17. frekwencja wynosiła 30 procent, w Biskupicach, w których głosowali mieszkańcy kilku sąsiednich wsi - ponad 28 procent. W Wołczynie w lokalu wyborczym w Domu Kultury ok. 17.30 frekwencja wynosiła ponad 35 procent.
         Monk, Rej

Niektórzy wyborcy bardzo skwapliwie czytali i wypełniali karty do głosowania. W Obwodowej Komisji Wyborczej nr 23 na os. Piastów w Kędzierzynie-Koźlu o godz. 18 nie było wielu ludzi. Był za to czas na zastanowienie.
(fot. Fot. Jarosław Staśkiewicz)

Strzelce Opolskie:
Spokojnie jak zawsze
W Strzelcach Op. rytm wyborów łączył się z końcem mszy świętych. Tuż po nich w dwudziestu siedmiu lokalach wyborczych pojawiali się tłumnie mieszkańcy. W gminie uprawnionych do głosowania było ponad 26 tysięcy osób. Strzelczanie wybierali spośród 130 kandydatów do rady miasta (nowa rada będzie liczyła 21 rajców, o siedmiu mniej niż w trzeciej kadencji) i wśród trzech kandydatów na burmistrza. Tak zwane odrębne obwody utworzono w domach pomocy społecznej w Strzelcach Opolskich i Szymiszowie oraz w miejscowym szpitalu. Chyba najwyższą frekwencję w godzinach porannych zanotowała komisja w strzeleckim DPS-ie przy ulicy Strażackiej. Z 52 podopiecznych domu przed godziną dwunastą głosy oddała połowa
z nich.
- Niektórzy pospieszyli na drugie piętro, gdzie mieści się siedziba komisji, już o siódmej rano! - powiedziała pielęgniarka z DPS.
Edh

Nysa: Agitowali
nawet w niedzielę
Do godziny 18.00 frekwencja w lokalach wyborczych wynosiła średnio 45 procent. Mieszkańcy przychodzili głosować grupami, najczęściej po mszach św. Miejska komisja wyborcza interweniowała w dwóch przypadkach. Na prośbę mieszkańców wsi Domaszkowice i Niwnica, którzy dzwonili również do "NTO", skarżąc się na łamanie ciszy wyborczej, do tego obwodu wezwano policję. Kandydujący na radnego Mieczysław Łużny z Ligi Nyskiej samochodem oblepionym plakatami wyborczymi dowoził tam do lokalu tych, którzy zagłosują na kandydata na burmistrza i radnych z jego ugrupowania. Chodził on również po domach i agitował. Policja, która potwierdziła, iż naruszono tam przepisy ordynacji wyborczej, za co grozi kara grzywny, wszczęła w tej sprawie odpowiednie czynności.
Po południu na budynku przedszkola przy ul. Grodkowskiej w Nysie pojawił się nagle baner Ligi Nyskiej, którego wcześniej tam nie było. Na polecenie straży miejskiej obwodowa komisja wyborcza zdjęła transparent.

Prudnik:
50 procent w Lubrzy
Do godziny 18.00 największą frekwencję w powiecie prudnickim odnotowano w Lubrzy, gdzie liczba głosujących przekroczyła 50 proc. uprawnionych do głosowania. Najmniej osób w tej gminie poszło do urn wyborczych we wsi Trzebina, gdzie frekwencja wyniosła około 30 proc. Tyle samo wyborców głosowało w gminach Prudnik i Głogówek. W Białej głosy oddało około 40 proc. mieszkańców. Niedziela upłynęła spokojnie, w powiecie nie odnotowano żadnych ekscesów.
Cich,Edh

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska