Prudnik. Dostał 25 lat więzienia za podpalenie kamienicy, w której zginął człowiek. Uznał, że to zbyt surowa kara

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Rafał W. rozlał palną substancję i podpalił stojącą przed drzwiami mieszkania na drugim piętrze szafkę. Wybuchł pożar, w wyniku którego jedna z ofiar doznała rozległych poparzeń. Mężczyzny nie udało się uratować.
Rafał W. rozlał palną substancję i podpalił stojącą przed drzwiami mieszkania na drugim piętrze szafkę. Wybuchł pożar, w wyniku którego jedna z ofiar doznała rozległych poparzeń. Mężczyzny nie udało się uratować. Mirela Mazurkiewicz
Opolski sąd, wysyłając mężczyznę na długie lata do więzienia, uznał że Rafała W. nie da się już wychować, więc należy go wyeliminować ze społeczeństwa. 34-latek odwołał się od wyroku. Apelację złożył również prokurator, żądając dożywocia.

Sprawa była bulwersująca, bo niewinny człowiek zginął przez głupotę. Na ławie oskarżonych zasiadł dziś 34-letni Rafał W. i jego ojciec - 57-letni Adam W. Młodszy z mężczyzn już na początku procesu przyznał się do podpalenia, ale zapewniał, że nie chciał nikomu zrobić krzywdy.

Rafał W. odmówił składania wyjaśnień przed sądem. Wydarzenia tragicznej nocy udało się odtworzyć na podstawie tego, co w postępowaniu przygotowawczym powiedział prokuratorowi.

1 listopada 2018 roku wybrał się z ojcem na grób swojej mamy. Mężczyźni wyszli z cmentarza po godzinie 3.00 nad ranem i pili wspólnie alkohol. Później poszli do siostry młodszego z oskarżonych na ulicę Szkolną w Prudniku, ale nikt nie otworzył im drzwi.

To, co wydarzyło się później trudno wytłumaczyć racjonalnie. Młodszy z oskarżonych rozlał palną substancję i podpalił stojącą przed drzwiami mieszkania na drugim piętrze szafkę, w której znajdował się m.in. denaturat i farby.

Wybuchł pożar, w wyniku którego jedna z ofiar doznała rozległych poparzeń, m.in. dróg oddechowych i klatki piersiowej. Mężczyzny nie udało się uratować. Dwie osoby zostały poważnie ranne, m.in. mężczyzna, który ratując się przed ogniem, wyskoczył przez okno z trzeciego piętra.

Sąd Okręgowy w Opolu, przed którym toczył się proces, przyjął, że Rafał W., spowodował pożar świadomie i musiał zdawać sobie sprawę, jakie mogą być jego skutki. Nie podzielił argumentacji obrony, że miał to być psikus, który zakończył się tragicznie.

- Oskarżony wzniecił ogień, choć wiedział, że w budynku są ludzie. Działo się to nad ranem, gdy mieszkańcy spali i nie mieli praktycznie możliwości szybkiej reakcji. Tylko błyskawiczna interwencja strażaków sprawiła, że nie zginęło więcej osób - uzasadniał sędzia Robert Mietelski.

Rafał W. był wcześniej karany, dlatego sąd uznał, że nie można go już wychować. Zdecydował, że kara na długie lata powinna wyeliminować go ze społeczeństwa, stąd wyrok 25 lat więzienia. Skazany został również Adam W., czyli ojciec głównego oskarżonego (on również był wcześniej karany - red.). Mężczyzna miał spędzić za kratkami dwa lata. Sąd przyjął, że mężczyzna wiedział o pożarze, a mimo to nie zrobił nic, aby pomóc.

Oskarżeni odwołali się od wyroków. Apelację wniósł również prokurator, który żądał dożywocia dla głównego sprawcy i 4 lat dla jego ojca.

- Sąd uznał, że apelacje oskarżonych oraz prokuratury są bezzasadne i utrzymał w mocy wyrok pierwszej instancji - mówi sędzia Małgorzata Lamparska z Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.

Wyrok jest prawomocny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska