Konkretnie z Łodzi, gdzie wraz z żoną i córką zamieszkiwał od 1969 r. - W samym centrum - podkreśla radując się z kontrastu, jaki obecnie daje mu wiejskie bytowanie w Siedlcu.
Państwo Koziołkowie uznali, iż za późno, żeby zaczynać budowę domu od początku. Dlatego ucieszyli się, gdy okazało się, że w miejscowości, w której mieszkała jego rodzina ze strony matki, Berlińskich, jest domek do kupienia. Taki w sam raz.
- Jestem od czterech lat na emeryturze, na którą zapracowałem w łódzkim Teatrze Muzycznym, a żona w Teatrze Wielkim, gdzie była tancerką - opowiada artysta. - Od tej pory współpracuję jeszcze z Teatrem Żydowskim w Warszawie, grając m.in. w musicalu "Skrzypek na dachu" rolę Tewje Mleczarza. Ale jednak człowiek coraz bardziej tęsknił do korzeni, do małej ojczyzny, zieleni ogrodu i własnego podwórka...
Na wakacje z Francji
Rodzina od lipca jest zameldowana w Siedlcu. Nawet córka, pracująca na stałe w Paryżu, chciała mieć siedlecki meldunek. Rodzice szykują jej akurat pokój na poddaszu.
- Ewa powiedziała nam, że będzie przyjeżdżać tutaj w wolnych chwilach i oczywiście na wakacje - informuje Iza Koziołek, żona artysty. - Stwierdziła, że przecież z Paryża nie ma sensu wyjeżdżać na urlop do Nowego Jorku, tylko w miejsce zupełnie odmienne.
Domek przy ul. Nowy Świat był od maja gruntowanie remontowany. Wymieniono okna i podłogi. Została zmieniona instalacja elektryczna, sanitarna i gazowa, choć ta ostatnia wciąż nie jest jeszcze podłączona, co złości śpiewaka.
Państwo Koziołkowie oczywiście już mieszkają, ale wciąż coś wykańczają. A to strych, a to stawiają kominek. - Bawimy się tym remontem - mówi pan Adam i pokazuje: - O, te stare drzwi sam opalałem i zdzierałem z nich farbę. Generalnie jednak cudów nie robimy, po prostu ma być mieszkanie, w którym dobrze się będziemy czuć.
To mi się udało
Koziołek może zresztą powiedzieć, że dobrze się czuje w Siedlcu, bo wszyscy pamiętają jego główną rolę w "Skrzypku na dachu" zagranym w czasie sierpniowego Święta Świni.
- Szczerze mówiąc, ja bym na miejscu wójta nie zaryzykował musicalu na stadionie - przypomina artysta. - Jednak pan Cukier zdecydował się i wygrał na tym. Byłem pełen podziwu dla widowni, która wytrzymała trzy i pół godziny na stojąco.
Pani Iza też czuje się tu dobrze. Nie kręci nosem na brak łódzkich supermarketów. - Wszystko jest pod ręką, nie ma żadnych problemów z zakupami - informuje.
- Dwie sprawy w życiu mi się udały: córka i zakup tej posesji - puentuje Koziołek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?