Krystyna Szendzielorz z Kędzierzyna-Koźla prowadzi firmę "Arkos" produkującą ogrodzenia. Niedawno zaczął tam pracować jej 18-letni syn Dawid.
- Ten biznes prowadzimy już od dziesięciu lat, przez ten cały czas Dawid dorastał wokół firmy - opowiada pani Krystyna. - Często podpatrywał, jak wygląda praca ślusarza. Z dnia na dzień przejmuje coraz więcej obowiązków na siebie i można powiedzieć, że już jest doświadczonym pracownikiem.
- Gdybym dopiero teraz zaczynał naukę, byłoby mi dużo trudniej - przyznaje Dawidn Szendzielorz.
Takich małych rodzinnych firm jest na Opolszczyźnie kilkadziesiąt tysięcy. Ich przedstawiciele biorą udział w seminarium dotyczącym przyszłości tego typu przedsiębiorstw.
Odbywa się one w hotelu "Centralny" w Kędzierzynie-Koźlu. Biznesmeni przede wszystkim wysłuchują wykładów prowadzonych przez naukowców zajmujących się problemami prywatnych firm. Jednym z nich jest profesor Andrzej Blikle, właściciel znanej warszawskiej rodzinnej cukierni z ponad stuletnią tradycją.
Prof. Blikle jest też szefem Inicjatywy Firm Rodzinnych, stowarzyszenia, które zorganizowało zjazd w Kędzierzynie-Koźlu.
Pod lupą
Pod lupą
W Unii Europejskiej firmy rodzinne stanowią one około 60 procent wszystkich działających przedsiębiorstw. Większość z nich to firmy małe. Ale zdarza się, że przez familie zarządzane są także wielkie firmy. Tych ostatnich szczególnie dużo jest we Francji. W gronie 250 największych spółek na giełdzie w Paryżu znajduje się 57 procent firm uznawanych za rodzinne. Na giełdzie we Frankfurcie udział takich przedsiębiorstw także przekracza 50 procent.
Wśród największych firm rodzinnych na świecie są są między innymi Ikea, Porsche, BMW, Carrefour czy Michelin.
Szacuje się, że w Polsce działa blisko 2 miliony firm rodzinnych. Oprócz znanej z wyrobów cukierniczych firmy Andrzeja Bliklego jest to między innymi producent popularnych lodów Koral.
Więcej informacji na temat tego typu przedsiębiorstw można znaleźć na stronie internetowej
www.firmyrodzinne.pl.
- Firmy rodzinne mają wiele zalet, jedną z nich jest duża odpowiedzialność pracowników, za wykonywana pracę - podkreśla Jarosław Chołodecki, członek zarządu Inicjatywy Firm Rodzinnych. - Często sumienniej podchodzą do swoich obowiązków, można mówić o etyce takich pracowników.
Bracia Tomasz i Marek z Opola prowadzą niewielką rodzinną firmę budowlaną.
- Dzielimy się obowiązkami po połowie, ale nikt nikogo nie sprawdza, czy drugi wykonuje swoją pracę rzetelnie - podkreślają. - Mamy do siebie pełne zaufanie. Gdyby była to zwykła spółka, a nie rodzinna, pewnie nie czulibyśmy się tak pewnie. Dlatego wciąż pracujemy razem.
- Kryzys dał się nam we znaki, ale łatwiej go nam znieść, mając świadomość, że pracownicy tworzą rodzinę - zapewnia Krystyna Szendzielorz.
Jak tłumaczą szefowie IFR, oprócz tego, że firmy rodzinne mają dużo zalet, borykają się także z wieloma problemami.
- Mamy choćby trudności z dostępem do kapitału i szkoleń, a także problemy z wysokimi podatkami - zaznacza Jarosław Chołodecki. - Dzieje się tak, pomimo padających wciąż rządowych deklaracji o wspieraniu rodzinnej przedsiębiorczości.