Przedstawiciel banku okradł mieszkańca Opola?

Mirela Kaczmarek
Mężczyzna wyliczył, że stracił 250 tys. zł i dom wart niemal pół miliona. Za to, że nadal może w nim mieszkać musi płacić.

Pan Jerzy prowadzi firmę budowlaną. Jego kłopoty zaczęły się, kiedy chciał wziąć kredyt. - Zalegałem kontrahentom z płatnościami. Żeby komornik nie zlicytował mi sprzętu, chciałem pożyczyć 250 tys. złotych - opowiada.

Poszedł do oddziału Getin Banku w Opolu, ale bank odmówił mu udzielenia kredytu. Po kilku dniach odebrał jednak telefon od Sylwestra P., jak sądził, pracownika banku, z informacją, że ten może pomóc mu w załatwieniu kredytu, ale nie za darmo. - Postawił warunek, że już na wejściu on z tych 250 tys., które chciałem wziąć, bierze 60 tys. Początkowo mówił, że kredyt będzie wzięty pod zastaw mojego domu, który jest wart 450 tys. Później stwierdził, że łatwiej będzie, jeśli ja ten dom mu sprzedam, ale tak na niby, bo przecież on nic mi nie zapłaci, tylko da ten kredyt, który i tak będę musiał spłacić - tłumaczy mężczyzna.

Zawarta "na niby" umowa miała za to prawdziwe konsekwencje. Nie dość, że pan Jerzy musiał spłacać miesięcznie 1,9 tys. zł raty kredytu, to jeszcze Sylwester P. zażyczył sobie, aby ten... płacił mu za wynajem domu! Bo przecież w świetle prawa nieruchomość stała się własnością bankiera. - Znalazłem się pod ścianą, więc płaciłem - mówi przedsiębiorca.

Pana Jerzego zaskoczyło to, że z banku nie przychodziły żadne pisma, a po kolejne raty kredytu i pieniądze za wynajem Sylwester P. zgłaszał się osobiście. - Zapytałem go nawet o to, ale on mi odpowiedział, że u nich tak to działa, i że na koniec roku dostanę zbiorcze pokwitowanie - tłumaczy.
Kiedy na koniec roku żadnego pokwitowania nie dostał, poprosił bank o wyjaśnienie sprawy (w międzyczasie okazało się, że P. miał wziąć na jego konto kolejne 100 tys. złotych kredytu, z których pan Jerzy nie zobaczył ani złotówki). - Skontaktował się ze mną inny pracownik Getin Banku i stwierdził, że ten oszust nabił w butelkę nie tylko mnie, ale jeszcze 3 inne osoby. Podobno w sumie oszukał ludzi na kilka milionów - mówi zdenerwowany.

Getin Bank, zapytany o sprawę, przesłał nam oświadczenie: "Sylwester P. nie był pracownikiem banku. Świadczył on jedynie usługi na rzecz naszej instytucji, prowadząc własną działalność gospodarczą". W rozmowie z rzecznikiem banku słyszymy natomiast, że pan Jerzy mógł myśleć, że ma do czynienia z ich pracownikiem, ponieważ P. spotykał się z klientami w siedzibie banku. - Dotarły do nas informacje, że sytuacja, o której pani mówi, miała miejsce. Nie tolerujemy takich zachowań, dlatego zakończyliśmy współpracę z tym panem i zgłosiliśmy sprawę prokuraturze - mówi Wojciech Sury, rzecznik Getin Banku.

Prokuratura potwierdza, że zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do niej wpłynęło. - Śledztwo w sprawie prowadzone jest od czerwca. W tej chwili trwa ustalanie faktycznego przebiegu zdarzeń. Oprócz pana Jerzego pokrzywdzonych jest jeszcze kilka innych osób - mówi Lidia Sieradzka z opolskiej prokuratury, ale nie ujawnia, o ile dokładnie osób chodzi.

Sylwester P., któremu pan Jerzy zarzuca oszustwo, twierdzi, że to on został oszukany. - Pomogłem temu człowiekowi, pospłacałem jego długi, a jak przyszedł czas, żeby oddać pieniądze, to on postanowił mnie obsmarować w prasie - skarży się i dodaje, że pożyczki udzielił mu jako osoba prywatna. - Jak człowiek ma pieniądze, to normalne, że jest gotów pomóc komuś, kto znalazł się w trudnej sytuacji - przekonuje. P. twierdzi, że nie obiecywał przedsiębiorcy, że na pożyczone pieniądze dostanie pokwitowania z banku.

Pan Jerzy wyliczył, że na tym interesie stracił ponad 250 tys. złotych i dom wart niemal pół miliona. - Na to, że odzyskam pieniądze, już nie liczę. Chciałbym tylko odzyskać dom, bo przecież zgodnie z prawem to ten oszust jest jego właścicielem i w każdej chwili może mnie z niego wyrzucić - mówi.
Obawy te nie są bezpodstawne, bo, jak ustaliliśmy, Sylwester P. w sądzie założył już przeciwko panu Jerzemu sprawę o eksmisję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska